Do Sądu Okręgowego w Elblągu wpłynęło 12 apelacji od wyroków, które zapadły w głośnej sprawie tzw. gangu "Kulawego". Jeśli Sąd Apelacyjny w Gdańsku uzna je za zasadne, proces może ruszyć od nowa. Gdańska Temida rozpatrzy także skargę na przewlekłość postępowania.
Proces gangu, którego szefem był Jan R. pseudonim "Kulawy" toczył się przed elbląskim sądem przez 5 lat, pochłonął ok. 4 milionów złotych, zgromadzono blisko 300 tomów akt, po 200 stron każdy. Lista zarzutów była bardzo długa, m.in. zabójstwa, uprowadzenia, handel narkotykami, przemyt alkoholu i papierosów, wyłudzenia odszkodowań. W październiku 2011 r. zapadł wyrok. 15 członków grupy zostało skazanych – Jan R. na najsurowszą karę dożywotniego więzienia. Inne, wysokie wyroki to 15 lat pozbawienia wolności dla: Marcina K., Radosława H. i Marcina G. Zostali oni uznani za winnych m.in. zabójstwa dwóch biznesmenów (ciał nie odnaleziono).
Po ogłoszeniu wyroku strony zapowiedziały złożenie apelacji. By stało się to możliwe sąd musiał napisać uzasadnienie swojej decyzji. Z uwagi na ogrom materiału trwało to aż dziesięć miesięcy (do połowy sierpnia 2012 r.).
- Do sądu wpłynęło 12 apelacji, które złożyły wszystkie strony: i obrońcy, i oskarżycielki posiłkowe, i prokuratura - mówi sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Niektóre apelacje dotyczą kilku osób. Niektóre są też bardzo obszerne np. liczące 80 stron. Teraz trwać będzie procedura formalna, przekazanie apelacji innym uczestnikom procesu, uporządkowanie dokumentów - wylicza sędzia Zientara. - Później nastąpi przekazanie materiału do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który podejmie decyzję, co dalej.
Gdańska Temida rozpatrzy także skargę na przewlekłość procesu, który przez 5 lat toczył się przed elbląskim sądem. Jeśli uzna ją za zasadną, oskarżeni mogą liczyć na odszkodowanie.
- Do nas odpis takiej skargi jeszcze nie trafił - mówi sędzia Dorota Zientara. - Jednak według nas proces przy tak ogromnym materiale, wielu oskarżonych toczył się dynamicznie i sprawnie. Trzeba pamiętać, że odbyło się ponad 300 rozpraw, które nie mogły trwać dłużej niż 5 godzin ze względu na stan zdrowia głównego oskarżonego - wskazuje rzeczniczka elbląskiego sądu. - Wystąpiły więc szczególne okoliczności.
Przykłady: w listopadzie 2009 r., na wniosek głównego oskarżonego, sąd rozpoczął odczytywanie dokumentacji. Trwało to ... do stycznia 2011 r. Podczas rozpraw, których odbywało się po kilkanaście w miesiącu, „Kulawy” głównie spał, a nawet chrapał. Z kolei na rozprawie zamykające proces samo przeczytanie aktu oskarżenia zajęło prokuratorowi kilka godzin...
Po ogłoszeniu wyroku strony zapowiedziały złożenie apelacji. By stało się to możliwe sąd musiał napisać uzasadnienie swojej decyzji. Z uwagi na ogrom materiału trwało to aż dziesięć miesięcy (do połowy sierpnia 2012 r.).
- Do sądu wpłynęło 12 apelacji, które złożyły wszystkie strony: i obrońcy, i oskarżycielki posiłkowe, i prokuratura - mówi sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Niektóre apelacje dotyczą kilku osób. Niektóre są też bardzo obszerne np. liczące 80 stron. Teraz trwać będzie procedura formalna, przekazanie apelacji innym uczestnikom procesu, uporządkowanie dokumentów - wylicza sędzia Zientara. - Później nastąpi przekazanie materiału do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który podejmie decyzję, co dalej.
Gdańska Temida rozpatrzy także skargę na przewlekłość procesu, który przez 5 lat toczył się przed elbląskim sądem. Jeśli uzna ją za zasadną, oskarżeni mogą liczyć na odszkodowanie.
- Do nas odpis takiej skargi jeszcze nie trafił - mówi sędzia Dorota Zientara. - Jednak według nas proces przy tak ogromnym materiale, wielu oskarżonych toczył się dynamicznie i sprawnie. Trzeba pamiętać, że odbyło się ponad 300 rozpraw, które nie mogły trwać dłużej niż 5 godzin ze względu na stan zdrowia głównego oskarżonego - wskazuje rzeczniczka elbląskiego sądu. - Wystąpiły więc szczególne okoliczności.
Przykłady: w listopadzie 2009 r., na wniosek głównego oskarżonego, sąd rozpoczął odczytywanie dokumentacji. Trwało to ... do stycznia 2011 r. Podczas rozpraw, których odbywało się po kilkanaście w miesiącu, „Kulawy” głównie spał, a nawet chrapał. Z kolei na rozprawie zamykające proces samo przeczytanie aktu oskarżenia zajęło prokuratorowi kilka godzin...
A