- Senat był w zasadzie jedynym miejscem, gdzie odbywały się dyskusje, porządne dyskusje dotyczące różnych ustaw związanych z sądownictwem, doskonale pamiętam te chwile, gdy były protesty za oknami senatu, a w senacie jeszcze trwały te wielogodzinne debaty. Pamiętam słowa pana sędziego Stanisława Zabłockiego, że o wolnych sądach będą pamiętać wolni ludzie - wspominał podczas dzisiejszej (13 kwietnia) konferencji prasowej minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który jako reprezentant rządu Donalda Tuska odwiedził Elbląg przed drugą turą wyborów samorządowych. Zobacz zdjęcia.
"Wsłuchiwanie się w głosy środowiska sędziowskiego"
"Adam Bodnar popiera Michała Missana" – to chyba możliwie najprościej skonstruowany główny przekaz briefingu i powód wizyty ministra sprawiedliwości w Elblągu. Było też jednak sporo wątków dotyczących sądownictwa i praworządności w ogóle i to na nich się skupimy. Jak patrzy na te kwestie następca Zbigniewa Ziobry i Marcina Warchoła i co mówił o sądach w Elblągu? Zapytaliśmy m. in., kiedy poznamy nazwisko nowego prezesa Sądu Okręgowego w mieście, a także o ewentualną odpowiedź ministerstwa na apel niemal 30 sędziów Sądu Rejonowego. W marcu zwracali się oni o zmianę prezes SR, przypominając m. in. o sprawie zawieszenia sędziego Rutkiewicza za stosowanie prawa europejskiego.
- W Ministerstwie Sprawiedliwości obecnie prowadzimy taką intensywną pracę wsłuchiwania się w głosy środowiska sędziowskiego, trafiają do ministerstwa apele dotyczące odwołania albo poszczególnych prezesów, albo pojawiają się też w niektórych sądach rezygnacje. Przyznam państwu tyle, że jest tego tak dużo i dotyczy całej Polski, że w pewnym sensie moja rola sprowadza się do dwóch kwestii. Po pierwsze tego, że za to wszystko jest odpowiedzialny pan minister Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości, w pewnym sensie on tutaj odpowiada za te wszystkie działania personalne, ja staram się nawet poza może jakimiś wyjątkowymi sytuacjami w to nie wkraczać. Druga rzecz, która jest dla mnie bardzo ważna i na to chciałbym zwrócić uwagę: nasza rola jeżeli chodzi o wybór nowych prezesów sądów jest ograniczona w takim zakresie, że my prosimy za każdym razem, pomimo tego, że nie mamy takiego wymogu ustawowego, żeby to sami sędziowie wskazali, kto ma być kandydatem, żeby wskazali 2-3 kandydatów i dopiero z tych osób wybieramy jedną, żeby mieć jakieś pole manewru. Tym bardziej, że mogą być takie sytuacje, że niekoniecznie to nasze oddanie takiego zaufania tym środowiskom sędziowskim później się przekłada na to, że faktycznie ci najlepsi kandydaci są wskazywani. Później z tych osób, które są przedstawiane, wybieramy jedną, dwie osoby, natomiast nie chciałbym tu wchodzić w takie szersze dywagacje osobowe – mówił minister sprawiedliwości.
Przekonywał, że istotne dla niego jest sprawne zarządzanie sądami, mianowanie właściwych osób na stanowiskach dyrektorów, ale też wyższe wynagrodzenia pracowników sądów. Doprecyzował, że chodzi nie o sędziów i prokuratorów, a o inne osoby zatrudnione w sądach i prokuraturach, które powinny być lepiej wynagradzane. - Są osoby, które mają doświadczenie, mają wykształcenie, którym powierzamy nasze tajemnice, ponieważ one pracują z aktami sądowymi i te osoby potrafią zrezygnować z pracy w sądzie czy prokuraturze i pójść pracować w sieciach handlowych czy po prostu w zwyczajnych punktach, w których nie są wymagane aż tak wielkie kwalifikacje – mówił.
Stwierdził, że uregulowanie tej sprawy i ustabilizowanie kwestii kadrowych jest konieczne dla zażegnania kryzysu sądownictwa.
O roli senatu, Pegasusie i powyborczych reformach
Podczas briefingu padły też pytania o podsłuchiwanie systemem Pegasus 31 osób, które zostały już o tym poinformowane. - To jest moim zdaniem przełom, ponieważ państwo polskie oficjalnie o tym informuje – mówił minister.
Podkreślał, że wspomniane 31 osób można było poinformować, ponieważ służby i prokuratura są przekonane, że nie zrodzi to żadnych niebezpieczeństw. - To jest można powiedzieć pierwsza runda, ponieważ będą kolejne – mówił o kolejnych osobach podsłuchiwanych Pegasusem i zaznaczył, że bez sensu byłoby informowanie osób, które rzeczywiście szkodziły interesom państwa czy toczą się związane z nimi postępowania.
Adam Bodnar wspominał swoje wizyty w Elblągu, m. in. w związku z procesem pracownicy Biedronki sprzed 20 lat, która walczyła o odszkodowanie za nadgodziny. W odniesieniu do ogólnopolskiej polityki mówił m. in. o roli ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i działaniach zmierzających do "uzdrowienia KRS" ("oddawanie władzy sędziom"), śmierci Damiana Sobóla w Strefie Gazy czy o dwóch poprzednich kadencjach senatu.
- To były bardzo ważne kadencje jeżeli chodzi o debatę publiczną, w tej pierwszej kadencji 2015-2019 senat był w zasadzie jedynym miejscem, gdzie odbywały się dyskusje, porządne dyskusje dotyczące różnych ustaw związanych z sądownictwem, doskonale pamiętam te chwile, kiedy były protesty za oknami senatu, a w senacie jeszcze trwały te wielogodzinne debaty. Pamiętam słowa pana sędziego Stanisława Zabłockiego, że o wolnych sądach będą pamiętać wolni ludzie. Później druga kadencja senatu 2019-2023 była już kadencją, która miała zupełnie inny wymiar, ale też pokazywała, że to przedłużanie prac nad niektórymi ustawami może doprowadzić do zmiany różnych okoliczności politycznych i już nie tak łatwo było przeprowadzać różne reformy. Faktycznie o tych wolnych sądach pamiętali wolni ludzie, to spowodowało, że wybory 15 października 2023 r. przyniosły rzeczywistą zmianę polityczną w Polsce i ta rzeczywista zmiana wiązała się z tym, że możliwe było sformowanie rządu, do którego mam zaszczyt należeć, a następnie przeprowadzenie tych reform, które mają na celu przywracanie praworządności. Te reformy, które zostały przeprowadzone w ciągu tych pierwszych miesięcy naszego funkcjonowania w rządzie spowodowały odbudowanie zaufania Komisji Europejskiej oraz odblokowane zostały środki z Krajowego Planu Odbudowy oraz Funduszu Spójności dla Polski. Te środki będą miały bardzo istotne znaczenie dla funkcjonowania Elbląga, dla funkcjonowania polskich samorządów – mówił minister Bodnar.
Przekuwać poziom centralny na lokalny
Tu przechodzimy krótko do wprost kampanijnych wątków. Adam Bodnar wyraził przekonanie, że Michał Missan będzie doskonale wiedział, jak dobrze wykorzystywać unijne środki i przekuwać to, co dzieje się na poziomie centralnym władzy, na poziom lokalny.
Kandydat KO dziękując za poparcie podkreślał m. in., że jego kontrkandydatem jest przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości.
- Były wiceminister w rządzie PiS-u, który doprowadził do tych wszystkich złych rzeczy w naszym kraju, o których też pan minister mówił – mówił o Andrzeju Śliwce.
Stwierdził m. in., że poseł Zjednoczonej Prawicy został tu przysłany z Warszawy, "żeby zniszczyć nasze miasto". Senator Jerzy Wcisła opowiadał m.in. o współpracy z Adamem Bodnarem jako RPO m. in. w obronie celników i teraz, jako ministrem sprawiedliwości, nie szczędził też krytyki rządom Prawa i Sprawiedliwości. Posłanka Elżbieta Gelert podkreśliła, że zwraca się przede wszystkim do kobiet, zachęcając je do głosowania na kandydata KO, zapewniając o jego pracowitości i dążeniu do dobra wszystkich mieszkańców.