To jest żenujące i skrajnie demoralizujące, co opowiada prezydent Wróblewski o korupcyjnym Budżecie Obywatelskim - to nie "zdania są podzielone" w tej sprawie, ale zwyczajnie dyrektorsko-urzędnicza sitwa powiązana z ratuszem broni bezprawnego i całkowicie niezgodnego z zasadami BO układu, z którego czerpie profity, aby później jeszcze otrzymywać nagrody i gratyfikacje "za osiągnięcia", które są niczym innym jak łamaniem prawa i nadużywaniem swojej pozycji w podległych sobie jednostkach miejskich. Do procederu tego wykorzystuje się również młodzież szkolną oraz ich rodziców, których w sposób całkowicie łapówkarski przekupuje się ocenami, "konkursami" szkolnymi (SP 18) czy "wziątkami" w postaci np. pizzy dla "zwycięskiej" klasy (SP 11), przy czym "konkursy" te polegają na tym, kto wyżebrze najwięcej numerów PESEL od mieszkańców celem przepchnięcia w ramach BO swojego projektu. Projektu, który powinien być realizowany ze środków budżetowych miejskich, a nie w ramach Budżetu Obywatelskiego! Prez. Wróblewski twierdzi, że to jest "demokracja" - otóż wyobraźmy sobie taką "demokrację", w której sędzia wydaje wyrok we własnej sprawie, prokurator nadzoruje śledztwo, w którym jest podejrzanym albo kontroler skarbowy sprawdza rzetelność prowadzonego przez swoją małżonkę biznesu. Taki system nie nazywa się "demokracją", ale zwyczajnym układem mafijnym i korupcją. (. .. )