24 grudnia jest bogaty w symbolikę nawiązującą do narodzin Jezusa oraz regionalne i rodzinne tradycje, które szczególnie uwidaczniają się w potrawach wigilijnych i obrzędach domowych.
Nazwa wigilia pochodzi od łacińskiego słowa „vigilia” oznaczającego „czuwanie, straż”. Uroczysta, składająca się według polskiej tradycji z postnych potraw kolacja, nazywana jest w zależności od regionu: wilią, postnikiem, bożym obiadem lub po staropolsku Godami.
Wieczerza rozpoczyna się zwyczajowo wraz z pierwszą gwiazdką na niebie, która nawiązuje w symbolice do Gwiazdy Betlejemskiej, wskazującej drogę do stajenki Mędrcom ze wschodu. Właściwym dla Polski obyczajem jest łamanie się opłatkiem. W niektórych domach dopiero tego dnia ubiera się choinkę, instaluje podłaźniczkę lub szykuje stroik.
Zwyczaje w Prusach Wschodnich
O tym jak w latach 40. XX wieku wyglądał ten świąteczny czas przygotowań świątecznych na obszarze wówczas Prus Wschodnich wspominał ks. Georg Romański, który urodził się w 1941 roku we wsi Stryjewo. W czasach PRL musiał opuścić rodzime ziemie i uchodzić do Niemiec:
- W Adwencie wianek z zielonych gałęzi z 4 świecami przypominał nam w domu, że Pan Jezus jest Światłem świata, Drogą i Życiem. Czas przygotowania do świąt Bożego Narodzenia był czasem błogosławionym. W parafiach odbywały się rekolekcje, które były prowadzone przez zakonnika lub innego księdza rekolekcjonistę. Podczas rekolekcji odbywała się spowiedź. W ten sposób cała parafia przygotowywała się na święta Bożego Narodzenia. W wigilię Bożego Narodzenia ustawiało się choinkę i szopkę, które stały aż do 2 lutego, do święta Matki Bożej Gromnicznej.
W dalszej części ks. Georg wspominał tak: - Na święto św. Jana Ewangelisty 27 grudnia ksiądz błogosławił wino. W dzień św. Sylwestra rodzina robiła z mąki pszennej i z poświęconego wina ciasto, i z tego ciasta wyrabiało się symboliczne figury: słońce, księżyc, gwiazdy, mały bochenek chleba, różne zwierzęta domowe: konie, krowy, świnie, psy, koty, kury, gęsi, kaczki. To wszystko kładziono na gorącym piecu, a w Nowy Rok podawano na stół do spożycia. Ludzie otrzymywali do jedzenia chleb, słońce, księżyc, gwiazdy, a zwierzęta swoje podobizny: konie – konia, krowy – krowę, itd. Ten zwyczaj przypominał nam Boga, który jest miłością. Boga, który wszystko stworzył, i wciąż kocha ludzi i swoje stworzenie. Wino poświęcone na św. Jana Apostoła jest symbolem miłości i radości, którą Bóg Stwórca w swoim Synu Jezusie nam daruje. Mąka pszenna zmieszana z winem i powstałe z tego ciasta figury przypominają nam o miłości do stworzeń Bożych, miłości na wzór Boży, która jest darem dla wspólnoty i rozwesela serce człowieka. Dobre wzory z życia do naśladowania są silniejsze niż słowa…
Dawne zwyczaje inspirują nowe trendy
Po wojnie w Elblągu i ziemiach okolicznych władze PRL miały wpływ na osadnictwo. Do naszego miasta przybyli ludzie z różnych stron ze swoimi tradycjami rodzinnymi, wśród których dominowały zwyczaje polskie i litewskie, które przenikają w świątecznych klimatach do dzisiaj. Według zwyczajów polskiej tradycji liczba gości w czasie wieczerzy wigilijnej powinna być parzysta, przy uwzględnieniu jednego dodatkowego talerza dla nieobecnych, zmarłych lub niespodziewanych gości (w zależności od obyczajów danego regionu Polski). Nie ma zgodności, co do liczby potraw, gdyż według jednych źródeł powinna ona wynosić 12, zaś według innych uważa się, że powinna ona być nieparzysta i zawierać 3, 7 lub 13 potraw.
Wigilijny stół według tradycji powinien być nakryty białym obrusem, pod którym znalazłoby się sianko. Na wsiach spotyka się jeszcze bardziej pierwotny zwyczaj ustawiania „dla obfitości i dobrostanu w gospodarstwie” snopka z sianem w kącie pomieszczenia, gdzie spożywana jest wigilijna wieczerza.
Popularne zwłaszcza w Małopolsce rodzinnie zdobione i kompletowane szopki domowe, na północy kraju są rzadkie, choć oczywiście stylizowane stajenki z figurami Świętej Rodziny ustawiane są w świątyniach oraz na starówkach i rynkach wielu miejscowości, gdzie często towarzyszą im umieszczone w zagrodach żywe zwierzęta.
Na stole wigilijnym tradycyjnie znajdowała się świeca. Zwyczaj ten współcześnie nieco ewoluował, ponieważ wiele osób już kilka dni przed wigilią przynosi do domu tzw. światełko betlejemskie, które co roku rozprzestrzenia się po kraju dzięki harcerzom przywożącym je w specjalnych lampach i lampionach z Betlejem.
Wiele osób angażuje się również w Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom zakupując świece Caritas, które zdobią świąteczne stoły. Dochód ze sprzedaży tych świec przeznaczany jest już od ponad 30 lat m.in. na organizację letniego wypoczynku, wsparcie edukacyjne i rozwojowe oraz codzienną opiekę w placówkach świetlicowych, do których przychodzą dzieci potrzebujące tej formy wsparcia.
Do najbardziej typowych potraw, których trzeba było spróbować, żeby według tradycji nie zabrakło ich w kolejnym roku, należą: barszcz z uszkami lub w zależności od regionu Polski - biały żur, zupa grzybowa, zupa owocowa z suszonych śliwek, zupa rybna lub chrzanowa, karp smażony i w galarecie, kapusta z grochem lub z grzybami, pierogi z kapustą lub z grzybami, kluski z makiem i miodem, kompot z suszonych owoców oraz z tradycji wschodniej zupa migdałowa, kulebiak, gołąbki i kutia. Zwyczajem było, że w gospodarstwach opłatek z wigilijnego stołu oraz potrawy, podawano bydłu i koniom, wierząc, że to uchroni je od choroby. Wierzono też, że ok. północy zwierzęta zaczynają na krótką chwilę mówić ludzkim głosem. Niektórzy ludzie do dzisiaj „na szczęście” pozostawiają w portfelu łuski z wigilijnego karpia.
W kolędach czuć duszę
Po wspólnej kolacji rodzina w zależności od zwyczajów regionalnych i rodzinnych obdarowuje się prezentami, znajduje podarki od Mikołaja pod choinką bądź oczekuje przybycia „pomocnika” świętego wraz z asystą. W wielu domach podczas wieczerzy słucha się kolęd, a niekiedy jeszcze wspólnie śpiewa. Słowa polskich kolęd pisane były do melodii poloneza i innych znanych tańców. To dlatego poza treścią nawiązującą do narodzin Jezusa charakteryzują się piękną melodią i emanują dobrymi emocjami, czułością, troskliwością i wrażliwością. Kolęda „Bóg się rodzi” powstała na melodię poloneza, „Hej bracia, czy wy śpicie” na melodię krakowiaka, a „Bóg się rodzi” Franciszka Karpińskiego do zapisu muzycznego mazura. W polskich kolędach czuć „polską duszę”, czyli to, co obecnie jest trudno uchwytne na co dzień i nie wybrzmiewa w anglojęzycznych „szlagierach” rozbrzmiewających w różnych przestrzeniach handlowych. Warto więc zajrzeć do szuflad i odkurzyć płyty z klasycznymi polskimi kolędami i pastorałkami w wykonaniu rodzimych artystów, by w ten świąteczny czas otulić zmysły harmonią i spokojem.
Niech ten świąteczny czas przyniesie wytchnienie od codziennych kłopotów i da wiele dobrych emocji i sił na zbliżający się nowy 2025 rok
Marta Kowalczyk
Źródła:
M. Kowalczyk, Niech te święta nie będą magiczne. Teologia, historia i obyczaje świąt w Polsce, Wydawnictwo M, Kraków 2021.
M. Kowalczyk, Non omnis moriar Warmio. Jubileusz 50-lecia święceń kapłańskich ks. kan. Georga Jerzego Romańskiego, Olsztyn-Paderborn 2024.