Póki co przemierza korytarze budynków Gimnazjum i Podzamcza, ogląda zbiory, rozmawia z załogą, czyli poznaje statek, którego został kapitanem. Ma też swoje pomysły na to, jak wzbogacić ofertę, by zachęcić mieszkańców oraz turystów do odwiedzin. Lech Trawicki, nowy dyrektor Muzeum Archeologiczno - Historycznego w Elblągu chce budować współczesną tożsamość elblążan poprzez upowszechnianie wiedzy o wielowiekowym i wielokulturowym dziedzictwie regionu.
Dyrektor Maria Kasprzycka – parafrazując znane powiedzenie, zastała muzeum drewniane, a zostawiła murowane. Zabytkowe budynki Gimnazjum i Podzamcza przeszły gruntowy remont, zbiory zostały wyeksponowane w ciekawy sposób, w ruch poszły też nowe technologie. Przed nowym dyrektorem stoi więc wyzwanie, bo ma poprowadzić placówkę gotową „jak spod igły", ale i realizować swoje pomysły.
Zadanie przyjął Lech Trawicki, który przez ostatnie dwa lata pracował w Muzeum Gdańska jako kierownik oddziału Kuźni Wodnej w Oliwie. Wcześniej był między innymi zastępcą dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, redaktorem wydawnictw naukowych, kierownikiem Działu Opracowań Muzealiów, czy kustoszem tej instytucji. Z wykształcenia jest magistrem archeologii - specjalność archeologia podwodna, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na tej uczelni ukończył również studia podyplomowe: Studium Konserwacji Zabytków Metalowych.
Dyrektorem Muzeum Archeologiczno - Historycznego w Elblągu został 3 czerwca, więc „na gorąco" pytamy, co i jak chce w tej placówce zrobić?
Tu już byłem
- Pierwszy kontakt z muzeum w Elblągu miałem w 2008 r., gdy dyrektor Maria Kasprzycka zaprosiła nas, czyli Stowarzyszenie Lastadia i Gdańskie Towarzystwo Fotograficzne z wystawą pn. „Fala za falą" [wystawa fotograficzna zdjęć wykonanych tradycyjną metodą w ciemni z negatywów ze zbiorów Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu. Zdjęcia przedstawiały życie codzienne na okrętach Polskiej Marynarki Wojennej w okresie II wojny światowej – red.]. Wtedy okazało się że na 5 zdjęciach, które pokazywaliśmy był mieszkaniec Elbląga. Wówczas jeszcze żyjący, weteran z ORP „Krakowiak" mat. Jan Mielcarzewicz [awansowany w 2009 do stopnia kpt. mar. – red.]. Rozpoznał go syn i to był fantastyczny moment! Ten kontakt z muzeum w Elblągu zapisał się więc mocno w mojej pamięci.Z Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu, wraz z kolegami z elbląskiego Stowarzyszenia Lastadia współpracowaliśmy podczas starań o zachowanie kutra rakietowego proj. 205 ORP 'Władysławowo", dzięki czemu okręt ocalał i jest atrakcją Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
Dzisiaj widzę, jak dużo się tutaj zmieniło. Muzeum po remontach i organizacji nowych wystaw robi bardzo dobre wrażenie.
Co na początek?
- Zacząłem od zapoznania się z instytucją. Dzięki pracownikom mogłem już obejrzeć muzeum i zapoznać się ze zbiorami, które są unikatowe w skali Polski i Europy. Widzę potrzebę rozbudowy pracowni konserwacji, bo przy tak dużych i cennych zbiorach jest to konieczne. Poza tym, trzeba dopasować strukturę organizacyjną do zadań ustawowych i statutowych. Brakuje mi stanowiska głównego inwentaryzatora, który odpowiada za ruch muzealiów i kontroluje wewnętrznie przestrzeganie zapisów prawa dotyczących ewidencji zbiorów. Efektem tych działań powinno być uzyskanie przez MAH statusu muzeum rejestrowanego, wpisanego do Państwowego Rejestru Muzeów prowadzonego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zagłębić się w historię współczesną
- Aby rozpocząć realizację przedstawionego prezydentowi Elbląga programu potrzebuję ok. miesiąca, by zapoznać się bliżej ze zbiorami i poznać opinie załogi na temat moich propozycji. Na pewno to muzeum słynie z archeologii. Swoją sławę zbudowało na pracach prowadzonych na Starym Mieście. Ma fantastyczne zbiory także z okresu rzymskiego, jest i legendarne wczesnośredniowieczne Truso. Wydaje mi się jednak, że Elbląg powinien także szczycić się swoją historią nowożytną. Od 1945 r. miasto jest w granicach państwa polskiego, ma dziedzictwo wielokulturowe, które warto pokazać. Można w tym zakresie skorzystać z doświadczeń muzealników z Muzeum Gdańska. Być może warto spróbować zachować zabytki związane z lokalnym przemysłem oraz wszelką związaną z tym dokumentację techniczną, zarówno zakładów działającym po 1945 r. jak i wcześniej od I poł. XIX w. W muzeum powinno się znaleźć miejsce na prezentację historii ZAMECH-u i stoczni i zakładów F. Schichaua. Jego firma była słynna na cały świat od Chin po Brazylię, a swoją filię miała w Gdańsku, gdzie budowano okręty wojenne i transatlantyki. Na Bałtyku znajdują się wraki okrętów zbudowanych przez elbląską stocznię. Rozpoznanie ich i być może w przyszłości podwodne badania archeologiczne na nich mogą wzbogacić nasze zbiory i uatrakcyjnić wystawy. Będziemy starać się przyciągnąć zwiedzających poprzez organizację wystaw czasowych i imprezy z udziałem rekonstruktorów i rzemieślników. Będziemy wspólnie z załogą starać się pogodzić oczekiwania zwiedzających i organizatora.
Kuć żelazo póki gorące
- Ostatnie moje miejsce zatrudnienia to Muzeum Gdańskie i kierowanie oddziałem Kuźnia Wodna w Oliwie. To unikatowy obiekt i zawodowo można było się tam spełnić. Kowalstwo to zawód, który wyginął w Polsce w II poł. XX w., ale teraz przeżywa swoisty renesans wśród ludzi młodych. Powstają międzynarodowe imprezy, np. byliśmy na Ukrainie na zlocie kowali z całego świata!. I gdy wszystko w mojej pracy zaczęło nabierać biegu pojawiła się propozycja z Elbląga. Tutaj też będę starał się wykorzystać dotychczasowe doświadczenia z współpracy z stowarzyszeniami kowali. Mamy dziedziniec,na którym można organizować imprezy masowe, pokazy rzemiosł. Elbląg posiada bogate tradycje w popularyzacji sztuki współczesnej, w tym m.in. z umieszczania stalowych instalacji w przestrzeni miejskiej, tego typu rzeźby wykonywane przez międzynarodowe ekipy kowali powstają m. in. w Iwano Frankowsku na Ukrainie i innych tzw. miastach kowalskich w Europie - może warto podobne imprezy zorganizować w Elblągu przy współpracy z Urzędem Miejskim i Galerią EL. Warto też zająć się tzw. archeologią eksperymentalną i z pomocą kowali odtwarzać dawne techniki wykonania zabytków metalowych pozyskiwanych przez elbląskich archeologów.
Co z tą szablą?
- Moja przygoda z archeologią rozpoczęła się w 1987 r. Praca w PKZ w Toruniu, gdzie byłem kopaczem, zadecydowała o wyborze kierunku studiów. Nurkowałem amatorsko więc wybór był prosty: archeologia podwodna. Potem Centralne Muzeum Morskie, które posiadało statek badawczy i to był jeden z najbardziej fascynujących okresów w moim życiu zawodowym.
Dalej trafiłem do działu historii budownictwa okrętowego. Z kolei w Muzeum Marynarki Wojennej zacząłem od najbardziej niewdzięcznej pracy, czyli od inwentaryzacji i doszedłem do stanowiska zastępcy dyrektora. Do moich zadań należało m. in. pozyskiwanie zbiorów. Za swój największy sukces uważam pozyskanie szabli Jana Grudzińskiego, legendarnego dowódcy ORP „Orzeł", który wsławił się brawurową ucieczką z internowania w Tallinie i przedarciem się z Bałtyku do Wielkiej Brytanii. Kosztowało mnie to 3 dni trudnych negocjacji i gdy w końcu ją pakowałem widziałem jak kolekcjoner ze sobą walczy...balem się, że w ostatniej chwili wycofa się z transakcji.
Moje dotychczasowe doświadczenia zawodowe zamierzam wykorzystać na nowym stanowisku tak aby skutecznie promować Elbląg jako ośrodek o niezwykle interesującej historii związanej od zawsze z historią żeglugi, budownictwa okrętowego i przemysłu.
Zadanie przyjął Lech Trawicki, który przez ostatnie dwa lata pracował w Muzeum Gdańska jako kierownik oddziału Kuźni Wodnej w Oliwie. Wcześniej był między innymi zastępcą dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, redaktorem wydawnictw naukowych, kierownikiem Działu Opracowań Muzealiów, czy kustoszem tej instytucji. Z wykształcenia jest magistrem archeologii - specjalność archeologia podwodna, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na tej uczelni ukończył również studia podyplomowe: Studium Konserwacji Zabytków Metalowych.
Dyrektorem Muzeum Archeologiczno - Historycznego w Elblągu został 3 czerwca, więc „na gorąco" pytamy, co i jak chce w tej placówce zrobić?
Tu już byłem
- Pierwszy kontakt z muzeum w Elblągu miałem w 2008 r., gdy dyrektor Maria Kasprzycka zaprosiła nas, czyli Stowarzyszenie Lastadia i Gdańskie Towarzystwo Fotograficzne z wystawą pn. „Fala za falą" [wystawa fotograficzna zdjęć wykonanych tradycyjną metodą w ciemni z negatywów ze zbiorów Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu. Zdjęcia przedstawiały życie codzienne na okrętach Polskiej Marynarki Wojennej w okresie II wojny światowej – red.]. Wtedy okazało się że na 5 zdjęciach, które pokazywaliśmy był mieszkaniec Elbląga. Wówczas jeszcze żyjący, weteran z ORP „Krakowiak" mat. Jan Mielcarzewicz [awansowany w 2009 do stopnia kpt. mar. – red.]. Rozpoznał go syn i to był fantastyczny moment! Ten kontakt z muzeum w Elblągu zapisał się więc mocno w mojej pamięci.Z Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu, wraz z kolegami z elbląskiego Stowarzyszenia Lastadia współpracowaliśmy podczas starań o zachowanie kutra rakietowego proj. 205 ORP 'Władysławowo", dzięki czemu okręt ocalał i jest atrakcją Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
Dzisiaj widzę, jak dużo się tutaj zmieniło. Muzeum po remontach i organizacji nowych wystaw robi bardzo dobre wrażenie.
Co na początek?
- Zacząłem od zapoznania się z instytucją. Dzięki pracownikom mogłem już obejrzeć muzeum i zapoznać się ze zbiorami, które są unikatowe w skali Polski i Europy. Widzę potrzebę rozbudowy pracowni konserwacji, bo przy tak dużych i cennych zbiorach jest to konieczne. Poza tym, trzeba dopasować strukturę organizacyjną do zadań ustawowych i statutowych. Brakuje mi stanowiska głównego inwentaryzatora, który odpowiada za ruch muzealiów i kontroluje wewnętrznie przestrzeganie zapisów prawa dotyczących ewidencji zbiorów. Efektem tych działań powinno być uzyskanie przez MAH statusu muzeum rejestrowanego, wpisanego do Państwowego Rejestru Muzeów prowadzonego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zagłębić się w historię współczesną
- Aby rozpocząć realizację przedstawionego prezydentowi Elbląga programu potrzebuję ok. miesiąca, by zapoznać się bliżej ze zbiorami i poznać opinie załogi na temat moich propozycji. Na pewno to muzeum słynie z archeologii. Swoją sławę zbudowało na pracach prowadzonych na Starym Mieście. Ma fantastyczne zbiory także z okresu rzymskiego, jest i legendarne wczesnośredniowieczne Truso. Wydaje mi się jednak, że Elbląg powinien także szczycić się swoją historią nowożytną. Od 1945 r. miasto jest w granicach państwa polskiego, ma dziedzictwo wielokulturowe, które warto pokazać. Można w tym zakresie skorzystać z doświadczeń muzealników z Muzeum Gdańska. Być może warto spróbować zachować zabytki związane z lokalnym przemysłem oraz wszelką związaną z tym dokumentację techniczną, zarówno zakładów działającym po 1945 r. jak i wcześniej od I poł. XIX w. W muzeum powinno się znaleźć miejsce na prezentację historii ZAMECH-u i stoczni i zakładów F. Schichaua. Jego firma była słynna na cały świat od Chin po Brazylię, a swoją filię miała w Gdańsku, gdzie budowano okręty wojenne i transatlantyki. Na Bałtyku znajdują się wraki okrętów zbudowanych przez elbląską stocznię. Rozpoznanie ich i być może w przyszłości podwodne badania archeologiczne na nich mogą wzbogacić nasze zbiory i uatrakcyjnić wystawy. Będziemy starać się przyciągnąć zwiedzających poprzez organizację wystaw czasowych i imprezy z udziałem rekonstruktorów i rzemieślników. Będziemy wspólnie z załogą starać się pogodzić oczekiwania zwiedzających i organizatora.
Kuć żelazo póki gorące
- Ostatnie moje miejsce zatrudnienia to Muzeum Gdańskie i kierowanie oddziałem Kuźnia Wodna w Oliwie. To unikatowy obiekt i zawodowo można było się tam spełnić. Kowalstwo to zawód, który wyginął w Polsce w II poł. XX w., ale teraz przeżywa swoisty renesans wśród ludzi młodych. Powstają międzynarodowe imprezy, np. byliśmy na Ukrainie na zlocie kowali z całego świata!. I gdy wszystko w mojej pracy zaczęło nabierać biegu pojawiła się propozycja z Elbląga. Tutaj też będę starał się wykorzystać dotychczasowe doświadczenia z współpracy z stowarzyszeniami kowali. Mamy dziedziniec,na którym można organizować imprezy masowe, pokazy rzemiosł. Elbląg posiada bogate tradycje w popularyzacji sztuki współczesnej, w tym m.in. z umieszczania stalowych instalacji w przestrzeni miejskiej, tego typu rzeźby wykonywane przez międzynarodowe ekipy kowali powstają m. in. w Iwano Frankowsku na Ukrainie i innych tzw. miastach kowalskich w Europie - może warto podobne imprezy zorganizować w Elblągu przy współpracy z Urzędem Miejskim i Galerią EL. Warto też zająć się tzw. archeologią eksperymentalną i z pomocą kowali odtwarzać dawne techniki wykonania zabytków metalowych pozyskiwanych przez elbląskich archeologów.
Co z tą szablą?
- Moja przygoda z archeologią rozpoczęła się w 1987 r. Praca w PKZ w Toruniu, gdzie byłem kopaczem, zadecydowała o wyborze kierunku studiów. Nurkowałem amatorsko więc wybór był prosty: archeologia podwodna. Potem Centralne Muzeum Morskie, które posiadało statek badawczy i to był jeden z najbardziej fascynujących okresów w moim życiu zawodowym.
Dalej trafiłem do działu historii budownictwa okrętowego. Z kolei w Muzeum Marynarki Wojennej zacząłem od najbardziej niewdzięcznej pracy, czyli od inwentaryzacji i doszedłem do stanowiska zastępcy dyrektora. Do moich zadań należało m. in. pozyskiwanie zbiorów. Za swój największy sukces uważam pozyskanie szabli Jana Grudzińskiego, legendarnego dowódcy ORP „Orzeł", który wsławił się brawurową ucieczką z internowania w Tallinie i przedarciem się z Bałtyku do Wielkiej Brytanii. Kosztowało mnie to 3 dni trudnych negocjacji i gdy w końcu ją pakowałem widziałem jak kolekcjoner ze sobą walczy...balem się, że w ostatniej chwili wycofa się z transakcji.
Moje dotychczasowe doświadczenia zawodowe zamierzam wykorzystać na nowym stanowisku tak aby skutecznie promować Elbląg jako ośrodek o niezwykle interesującej historii związanej od zawsze z historią żeglugi, budownictwa okrętowego i przemysłu.
notowała Agata Janik