Władimir Putin przeprowadza zmiany nie tylko na ministerialnych stołkach. Wymienia także gubernatorów. Dotychczasowy szef obwodu królewieckiego Anton Alichanow niespodziewanie awansował na ministra przemysłu i handlu w rządzie centralnym. Zastąpił go na dotychczasowej funkcji Aleksej Bezprozwannych, do niedawna wiceminister regionalnego przemysłu i handlu.
Sprawny organizator
Po wyborach prezydenckich, zgodnie z rosyjską konstytucją, rząd złożył dymisję. Wladimir Putin powierzył kontynuację rządów dotychczasowemu szefowi Rady Ministrów - Michaiłowi Miszustinowi. To on formalnie zaproponował Putinowi awans Alichanowa. Choć znając centralistyczne zasady panujące w Moskwie, można być pewnym że to jednak Putin narzucił kandydaturę Alichanowa, Miszustinowi. Alichanow bowiem sprawnie poruszał się w otoczeniu gabinetu prezydenta. Starał się o jak najczęstsze kontakty z rosyjskim dyktatorem.
Alichanow jest opisywany w królewieckich mediach jako sprawny organizator działań, dających odpór zachodnim restrykcjom. Rozwiązał on między innymi problem z dostawami, głównie drogą morską, cementu, stali oraz różnych dóbr konsumpcyjnych do Królewca. Udało mu się także ograniczyć wzrost cen żywności, dzięki podtrzymywanemu dotacjami rozwojowi rolnictwa. Swój udział w rozwoju regionalnego rolnictwa ma także Polak, właściciel gruntów także w pogranicznym powiecie bartoszyckim, który przyjął niedawno obywatelstwo rosyjskie.
Na dodatek gubernatorowi udało się ustanowić balans pomiędzy strukturami armii w regionie a gospodarką. Tu za sukces poczytuje mu się rozwój kombinatu wydobycia bursztynu oraz ustanowienie z turystyki wewnątrz rosyjskiej jednego z ważniejszych sektorów biznesowych w obwodzie. Alichanow właściwie ocenił, że historyczna nazwa Koenigsberg może być dobrym brandem dla namawiania Rosjan, by odwiedzali miasto Kanta. Na dodatek po meczach mistrzostw świata w futbolu, które w roku 2018 odbywały się między innymi w Królewcu, pozostało sporo dobrych hoteli. Wybudowane zostały także nowe drogi do nadmorskich kurortów.
Alichanow pełnił funkcję gubernatora obwodu królewieckiego od 6 października 2016 roku. Wcześniej kierował jednym z departamentów ministerstwa handlu. Obecnie zakłada się, że Alichanow będzie blisko współpracował z nowym ministrem obrony, również ekonomistą Andrejem Biełousowem.
Faworyt był inny
Pewną natomiast niespodzianką jest naznaczenie nowego gubernatora regionu. Początkowo faworytem do objęcia tej funkcji miał być dotychczasowy wicegubernator z Sankt Petersburga Waleryj Pikaliew. Nie dość, że pochodzi on z ulubionego przez Putina miasta, to na dodatek był związany ze strukturami siłowymi. Był też jednym z dowódców ochrony prezydenckiej na konferencjach międzynarodowych w Wałdaju, co było uważane za dowód zaufania, jakim miał darzyć go Putin.
Pikaliew, na osobiste polecenie Putina, był jednym z szefów... odbudowy ukraińskiego Mariupola, który wedle decyzji rosyjskiego dyktatora ma stać się typowo rosyjskim miastem. W trakcie tej „odbudowy” Pikaliew odpowiadał za tropienie przejawów ruchów proukraińskich w okupowanym mieście. Na dodatek było wiadomo, że Królewiec ma wielkie znaczenie militarne dla Rosji. Stąd potencjalne mianowanie gubernatorem Pikaliewa wydawało się logiczne.
45-latek gubernatorem
Jednak ku zaskoczeniu także królewieckich mediów, pełniącym obowiązki gubernatora został ogłoszony Aleksej Bezprozwannych. To 45-letni technokrata, pełniący do tej pory ministerialną funkcję dyrektora departamentu przemysłu i handlu w regionach Rosji. Pełniący obowiązki gubernatora pochodzi z Kazachstanu – wówczas sowieckiego. Już w pierwszych swoich oświadczeniach dla lokalnych mediów stwierdził, że chciałby kontynuować politykę gospodarczą swojego poprzednika. Przy czym za najważniejszą sprawę uważa usprawnienie tranzytu towarowego z „wielkiej Rosji” do obwodu. Na dodatek obiecał przekonywanie w Moskwie do przekazania Aerofłotowi i innym kompaniom lotniczym większej ilości pieniędzy na subsydiowanie biletów lotniczych z Królewca do Moskwy i Petersburga.
O przeprowadzeniu już oficjalnych wyborów na stanowisko gubernatora zdecyduje regionalna duma. Najprawdopodobniej wybory odbędą się jeszcze latem, a jedynym poważnym kandydatem będzie, naznaczony przez Putina, pełniący obowiązki gubernatora Aleksej Bezprozwannych.
Na 5 lat, ale...
Poproszony o komentarz, chcący zachować anonimowość, analityk polityczny z Królewca podkreśla, że w obwodzie nowy gubernator generalnie został przyjęty z obojętnością. Oczywiście głosy dyżurnych komentatorów w królewieckich mediach podkreślają same plusy nowego szefa regionu. Kilku komentujących sytuację wyraziło jednak żal, iż nowy gubernator (bo nikt nie wątpi, że będzie on „wybrany” na normalną już kadencję) nie jest urodzonym w Królewcu, miejscowym politykiem. Z drugiej jednak strony zauważono, że sukcesem jest to, iż ten nowy nie jest związany z armią. Bo przecież mianowanie Pikaliewa oznaczałoby dalszą militaryzację regionu. Na dodatek Bezprozwannych powinien, mając wiele znajomości w rządzie, wedle wyrażanych opinii, lobbować na rzecz regionu w Moskwie,. Tyle że te pomocne kroki z Moskwy mogą oznaczać co najwyżej powiększenie dotacji do logistyki na trasie „Wielka Rosja” - Królewiec. Bo nikt się nie odważy w obecnej sytuacji na próbę normalizacji kontaktów z sąsiadami z Unii Europejskiej. A pieniędzy w Moskwie na projekty cywilne brakuje. Szykuje się więc dalsze przeciąganie „krótkiej kołdry”.
Gubernator obwodu wybierany jest formalnie na pięć lat. Przy czym ta kadencja może być w każdej chwili skrócona przez Putina.