"Warszawa wzywa. Warszawa wzywa wszystkie wolne narody". Taka odezwa została odczytana w języku angielskim na falach powstańczego radia Błyskawica w pierwszych dniach powstania. Do nierównej walki z hitlerowskim okupantem stanęli mężczyźni, kobiety, młodzież, a nawet dzieci. - Poszli na śmiertelny bój z jednym wrogiem po to, by drugi wróg nie zniewolił naszej Ojczyzny - mówił podczas dzisiejszych (1 sierpnia) obchodów 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego Ireneusz Ziemiński, wiceprezes elbląskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. O godzinie 17 zawyły syreny. Zobacz fotorelację.
Dziś (1 sierpnia) w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego uroczystości odbywały się nie tylko w stolicy, ale i w wielu polskich miastach. Elblążanie oddali hołd bohaterom sprzed lat przy pomniku Żołnierzy Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego.
- 75 lat to tak odległy czas, że w opinii większości z nas wydaje się czymś nierzeczywistym, a przecież ostatnich swych dni dożywają ci, którzy byli nie tylko świadkami, ale i uczestnikami tamtych wydarzeń - mówił Ireneusz Ziemiński, wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej koło w Elblągu. - Patrzymy na Powstanie Warszawskie z perspektywy naszych czasów i oceniamy je w zależności od naszych poglądów na aktualne problemy naszej Ojczyzny. Mamy do tego prawo, lecz jednocześnie mamy i obowiązek spojrzenia na te wydarzenia oczyma tych, którzy wtedy stanęli przed trudnym, ale, jak dla nich, oczywistym wyborem. Powstanie miało umożliwić ujawnienie się legalnych, polskich władz w stolicy kraju i nie dopuścić do zainstalowania się tam niesionego na radzieckich bagnetach tzw. Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Utworzonego przez tych, którzy zdążyli już wymordować dziesiątki tysięcy Polaków, a ponad milion z nich wywieźć na koniec świata. Społeczeństwo polskie po
doświadczeniach napadu sowieckiego w 1939 r., po masowych wywózkach, po mordzie katyńskim wreszcie widziało, że po wkroczeniu wojsk radzieckich nie odzyska niepodległości. Pozostał jedyny sposób, by zaakcentować, że Polska jeszcze nie zginęła - uwolnić Warszawę od niemieckiego okupanta i wtedy z wojskiem idącym od wschodu dobijać hitlerowską bestię. Warszawa powstała: mężczyźni, kobiety, młodzież, a nawet dzieci poszli na śmiertelny bój z jednym wrogiem po to, by drugi wróg nie zniewolił naszej Ojczyzny. Cześć ich pamięci - zakończył.
Był apel pamięci, salwa honorowa, a pod pomnikiem kwiaty złożyli m.in. przedstawiciele władz miejskich z prezydentem Witoldem Wróblewskim, wojewódzkich - wicewojewoda warmińsko-mazurski Sławomir Sadowski, a w imieniu marszałka województwa Grażyna Kluge, parlamentarzyści, przedstawiciele służb mundurowych, instytucji i organizacji.
Z zapalonymi racami w godzinę "W" stanęli kibice piłkarscy.
Wszyscy chcieli oddać cześć bohaterom sprzed lat: - W refleksyjnej zadumie chylimy czoła przed powstańcami Warszawy, którzy 75 lat temu stanęli do nierównej walki - w imieniu marszałka Gustawa Marka Brzezina mówiła Grażyna Kluge. - Nagrodą miała być wolna Ojczyzna i lepsza przyszłość. Dla żołnierzy AK nie przyszła jednak zasłużona chwała ani wolność. Były prześladowania i dotkliwe represje. Duch wolności nie został jednak złamany - kontynuowała - i odradzał się w kolejnych wystąpieniach: w Poznańskim Czerwcu, na Wybrzeżu i w Elblągu w latach 70., a także w tragicznych Wydarzeniach Radomskich, by zatriumfować w Gdańsku, narodzinami "Solidarności". Obowiązek pamięci o bohaterach spoczywa na nas szczególnie teraz, gdy cieszymy się wolną Ojczyzną - zakończyła.