UWAGA!

Świadkowie pamiętają coraz mniej

 Elbląg, Proces Jacka B. toczy się przed Sądem Okręgowym w Elblągu. Już po raz trzeci
Proces Jacka B. toczy się przed Sądem Okręgowym w Elblągu. Już po raz trzeci (fot. AD)

Blisko trzy lata minęły od tragicznego zdarzenia, do którego doszło w pobliżu klubu Bowling. W lipcowy poranek pobity został 24-letni chłopak, który w wyniku odniesionych obrażeń zmarł w szpitalu. Za ten czyn do więzienia trafił Marcin P., utytułowany bokser. Drugi z oskarżonych, Jacek B., po dwukrotnej apelacji obrońcy wrócił przed oblicze elbląskiej Temidy. Zeznają ci sami świadkowie, którzy ze względu na upływ czasu pamiętają coraz mniej.

Dziś (28 kwietnia) w charakterze świadka zeznawał 24-letni Tomasz K., przyjaciel nieżyjącego Pawła. Sędzia Marek Omelan pouczył go, by mówił tylko to, co naprawdę pamięta z tamtej feralnej nocy.
       - Z uwagi na upływ czasu wiele rzeczy nie pamiętam – przyznał świadek. – Najpierw spotkaliśmy się w mieszkaniu kolegi. Pamiętam, że piliśmy tam wódkę. Później pojechaliśmy do klubu Bowling. Bawiliśmy się do końca dyskoteki. Wówczas doszło do jakiejś szarpaniny, nie pamiętam jednak między kim a kim, ani na czym polegała. Wszyscy wyszliśmy z klubu. Gdy dowiedziałem się, że Paweł został pobity, poszliśmy z dziewczynami na miejsce zdarzenia. Szliśmy wzdłuż budynku ZUS, do głównej ulicy, a później skręciliśmy w lewo. Paweł leżał na ulicy, a głowę miał na krawężniku – kontynuował Tomasz K. – Miał podartą koszulę, było dużo krwi. Przyjechała karetka i zabrała Pawła do szpitala. My też tam pojechaliśmy. Nic mi się poza tym nie przypomina – zakończył.
       Sędzia Omelan odczytał wcześniejsze zeznania świadka, które ten składał na policji, przed prokuratorem i wreszcie podczas pierwszego procesu. Wtedy pamiętał więcej szczegółów. Wskazywał na przykład, że od strony ZUS szło kilku Ormian (jeden trzymał w ręku pasek) oraz Marcin P. i „Jazon”, czyli oskarżony Jacek B. Marcin P. miał powiedzieć do świadka, że uderzył Pawła dwa razy i że on leży za rogiem.
       Tomasz K. mówił wcześniej również o tym, że ze szpitala dzwonił do Marcina P. (znał go ze szkoły i miał numer jego telefonu), by poinformować go o tym, że Paweł trafił do szpitala. Później – według bilingów – Marcin P. miał jeszcze kilka razy kontaktować się z Tomaszem K. Miał pytać o stan zdrowia pobitego chłopaka.
       Wcześniej pamiętał, że na miejscu, gdzie leżał Paweł M. był jakiś starszy mężczyzna, który mówił policjantom, że widział całe zdarzenie i podał swoje dane.
       Dziś Tomasz K. już tego nie pamięta. Potwierdził jednak swoje wcześniejsze zeznania i dodał, że kiedy je składał, czyli krótko po zdarzeniu, pamięć miał lepszą.
       Adwokat Jacka B., mec. Stanisław Borzdyński miał kilka pytań do świadka. Chciał np. wiedzieć czy tamtej lipcowej nocy Tomasz K. był pijany czy średnio pijany, bo takie określenia zapisane są w jego zeznaniach.
       - Dla mnie to to samo – skwitował świadek.
       Mecenas drążył jednak temat i dopytywał o objawy upojenia alkoholowego.
       - Normalne, takie jak u wszystkich – odparł świadek. – Kręci mi się wtedy w głowie. Krytycznej nocy byłem pijany, ale nie aż tak, by nie pamiętać co się działo – podkreślił.
       Dziś w charakterze świadka zeznawał też Marcin P., który został skazany na karę 5 lat więzienia za pobicie ze skutkiem śmiertelnym Pawła M. Mężczyzna wyszedł już na wolność.
       Kolejna rozprawa niebawem.
      
       Zobacz też:
       Świadek: Z centymetrem nie biegałem
       Wraca sprawa Bowlingu
      
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama