![Elbląg, Stefan Rembelski zwołał ostatnią konferencją prasową w tym roku Elbląg, Stefan Rembelski zwołał ostatnią konferencją prasową w tym roku](/newsimg/duze/p1324/stefan-rembelski-zwolal-ostatnia-konferencja-prasowa-132403c.jpg)
- Według stanu na 23 grudnia mamy zebranych ponad 7 tysięcy podpisów w sprawie zorganizowania referendum. Do 5 stycznia będziemy gotowi. Pytanie, z jaką górką podpisów, ale to czas pokaże – mówi Stefan Rembelski, pełnomocnik inicjatorów zorganizowania referendum w sprawie odwołania władz Elbląga. Na czwartkowej konferencji prasowej ogłosił, że do terminu złożenia podpisów u komisarza wyborczego nie będzie podawał nowych statystyk zbiórki. Dlaczego?
Przypomnijmy, że grupa inicjatorów referendum (tworzy ją 15 osób, a ich pełnomocnikiem jest Stefan Rembelski) ma czas do 6 stycznia na zebranie i złożenie do komisarza wyborczego ponad 8,7 tys. podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta i Rady Miejskiej. Dzisiaj pełnomocnik grupy zwołał ostatnią w tym roku konferencję prasową, by poinformować o efektach zbiórki.
- Według stanu na 23 grudnia mamy zebranych ponad 7 tysięcy podpisów w sprawie zorganizowania referendum. Do 5 stycznia będziemy gotowi. Pytanie, z jaką górką podpisów, ale to czas pokaże – mówił Stefan Rembelski. Dodał, że nie będzie do 6 stycznia podawał kolejnych liczb związanych ze zbiórką. - Jako grupa inicjatorów podjęliśmy decyzję, aby temu procesowi nie przeszkadzać, nie podkręcać go w sposób nieuprawniony podając do chwilę wyniki, aby nie wywierać presji, by decyzje mieszkańców były świadome. To, co idzie dobrze, niech idzie dobrze – stwierdził.
Stefan Rembelski skrytykował na konferencji władze miasta za postawę w negocjacjach z rządem w sprawie przejęcia portu przez Skarb Państwa, a także za budżet na 2023 rok.
- Prezydent chwali się, że zmniejsza zadłużenie i obciążenia miasta. Budżet nie zakłada zaciągania nowych zobowiązań w 2023 roku. Wydawałoby się, że jest wszystko ok. Ale jeśli dokładnie się budżet czyta, to widać że w Wieloletniej Prognozie Finansowej na lata 2023-34, która jest jego integralną częścią, napisano, że w 2024 roku gmina planuje uzyskać instrumenty dłużne na 21 mln, a w 2025 roku na 9 mln zł. Jakbyśmy nie definiowali tego terminu, to instrumenty dłużne oznaczają, że zaciągniemy dług. Czy to będą obligacje czy kredyty, nie ma to znaczenia – mówił Stefan Rembelski. - Wszystkie kluby w Radzie Miejskiej mówią o trudnym budżecie, a skoro tak, to należy wprowadzać oszczędności. Tymczasem w Elblągu w 2023 roku zwiększane są o 17 procent wydatki na administrację i 8 procent na oświatę. A oba te działy stanowią 44 procent całości budżetu – dodawał Stefan Rembelski i pokazywał na przykładach Tczewa, Radomia, Wałbrzycha, że w obu tych działach nakłady w przeliczeniu na jednego mieszkańca są o wiele niższe niż w Elblągu.
- Tczew jest dwa razy mniejszy od Elbląga, a wiadomo, że im mniejsza gmina, tym większy udział w strukturze wydatków stanowi oświata i administracja publiczna. Wałbrzych jest wielkościowo równy Elblągowi, Radom – prawie dwa razy większy. Wałbrzych i Radom straciły tak jak Elbląg status miast wojewódzkich, wiele zakładów pracy. Tymczasem na administrację w Tczewie mieszkańcy wydają rocznie statystycznie na osobę 335 zł, w Wałbrzychu – 525 zł, w Radomiu – 384 zł, a w Elblągu - 559 zł. Jeżeli dołożymy do tego oświatę, w Elblągu statystycznie mieszkaniec płaci na oświatę rocznie 2374 zł, w Wałbrzychu – 1649 zł, w Radomiu – 1638 zł, a w Tczewie – 1911 zł. Skąd takie różnice, czy elbląscy uczniowie osiągają jakieś niesamowite wyniki na tle kraju? Szkoły plasują się w czołówce w rankingach? Tak nie jest. To średni poziom, nie stanowi jakiegoś wyjątku. Jest gdzieś błąd w finansowaniu administracji publicznej jak i oświaty i wychowania i on kosztuje za dużo. Jeśli nikt tego nie dotknie, to Elbląg skazany jest na zwijanie się – stwierdził Rembelski.
Pełnomocnik grupy referendalnej stwierdził też, że władze miasta powinny jak najszybciej porozumieć się z rządem w sprawie przyszłości portu. - To Zarząd Portu Morskiego jest uprawniony do finansowania pogłębienia podejścia do portu, tego spornego 800-metrowego odcinka. Port morski jest jednostką gospodarczą, zarejestrowaną jako spółka prawa handlowego i na niej ciąży utrzymanie podejścia do portu. Przepisy to regulują. Upieranie się, że miasto nie dopuści, jako właściciel portu, do podniesienia kapitału poprzez wniesienie go przez Skarb Państwa, jest działaniem na szkodę miasta. To walka dwóch obozów politycznych, na czym cierpią elblążanie – uważa Stefan Rembelski.
Pełnomocnik grupy referendalnej był pytany na konferencji prasowej o to, ile wydał na rozsyłanie do skrzynek pocztowych elblążan kart do podpisów pod referendum. Stwierdził, że to znaczący wydatek i że został on sfinansowany z prywatnych pieniędzy członków grupy inicjatywnej. Nie chciał dzisiaj mówić o konkretnych kwotach. - To nie jest czas na to. Złożymy raport komisarzowi wyborczemu zgodnie z ustawą. Wszystkie kwoty znajdą się w raporcie, na wszystko mamy dokumenty finansowe – powiedział.
Nasza redakcja zapytała Stefana Rembelskiego o jego opinię dotyczącą możliwości rządzenia Elblągiem przez komisarza w razie gdyby do referendum doszło i okazało się ono skuteczne. Zgodnie bowiem z kodeksem wyborczym, gdy dochodzi do odwołania władz na mniej niż 12 miesięcy przed wyborami (a tak może być w Elblągu), nie są ogłaszane wybory przyspieszone, tylko władzę w samorządzie do terminowych wyborów sprawuje komisarz. Czy jest to korzystne dla miasta, by przez ten rok oddać władzę w mieście w ręce jednej osoby bez względu na to, z jakiej opcji politycznej by była?
- Odpowiem w sposób racjonalny, a nie polityczny. Wszędzie tam, gdzie z jakichkolwiek względów są problemy i wchodzi komisarz, to z reguły opuszcza ten urząd, naprawiając finanse publiczne w ramach istniejących budżetów i możliwości. Przywracając do pewnych standardów – stwierdził Stefan Rembelski. - Komisarz musiałby podejmować wiele trudnych decyzji, które by bolały wiele środowisk, ale ten etap trzeba przejść. Jak w każdej chorobie trzeba wyciąć coś z naddatkiem, by nie było wznowienia choroby. Co wcale nie oznacza, by działało to na korzyść premiera (który jest zwierzchnikiem komisarza – red.). W dłuższej perspektywie dałoby to asumpt do wzrostu i rozwoju gospodarczego Elbląga. Komisarz będzie musiał podejmować trudne decyzje, których nie podejmie ani opozycja, ani koalicja, niezależnie od tego, kto do władzy dojdzie.