UWAGA!

Siłownia, spółdzielnia i wokanda (wracamy do tematu)

 Elbląg, Siłownia, spółdzielnia i wokanda  (wracamy do tematu)
Fot. Anna Dembińska

Sąd Rejonowy w Elblągu zajął się w środę (7 lutego) sprawą o eksmisję, która po nieudanych mediacjach toczy się między siłownią RMG Gym przy placu Jagiellończyka a spółdzielnią Sielanka. Poruszaliśmy już sprawę tego sporu po zgłoszeniach mieszkańców.

"Sprawa jak żadna inna" - tak na początku rozprawy określiła ją sędzia Dorota Krajewicz-Wewiórska, która prowadzi postępowanie. Dlaczego? Bo jej zdaniem rozstrzygnięcie "nie będzie satysfakcjonowało żadnej ze stron". - Czy nie ma szans, by strony wypracowały porozumienie? - pytała na początku rozprawy. Na dziś niewiele na to wskazuje, tym bardziej że wcześniej zawiodły mediacje, do których strony skierował sąd.

Podczas zaplanowanego na środę informacyjnego wysłuchania stron swoje racje przedstawiali ich pełnomocnicy, a także przedstawiciele spółdzielni i siłowni. Z sali rozpraw musieli zostać wyproszeni mieszkańcy bloku, którzy przyszli do sądu w roli publiczności. Jak uzasadniła sędzia Krajewicz-Wewiórska, mogą oni zostać wezwani jako świadkowie w sprawie.

 

O co toczy się spór?

Na początek przypomnijmy. Mieszkańcy bloku, w którym jest siłownia, zmagają się, jak twierdzą, z hałasami i zakłócaniem porządku. Według naszych rozmówców, odgłosy z siłowni są także uciążliwe w ciągu dnia. Obiekt początkowo był jak inne siłownie tej marki czynny całodobowo, nie ma w nim też stałej obsługi. Rolę pośredników (co podkreślano także podczas dzisiejszej rozprawy) między firmą a ćwiczącymi pełnią "master trenerzy", którzy prowadzą tam zajęcia, nie są tam jednak przez cały czas. Szeroko opisywaliśmy tę sprawę tutaj, odwołując się nie tylko do relacji mieszkańców, ale też przedstawiając stanowisko Sielanki. Na nasze pytania spółka RMG Gym nie odpowiedziała. Dlatego w tym materiale skupimy się m. in. na przedstawionym w sądzie stanowisku spółki, która prowadzi swoje siłownie w kilku lokalizacjach w kraju.

Jeden z pełnomocników RMG Gym, mec. Michał Habier wskazywał m. in., że fakt, że RMG Gym prowadzi całodobowe siłownie, nie był tajemnicą.

- Spółdzielnia powinna wiedzieć, w jakim celu wynajmuje lokal – argumentował. Przekonywał też, że działalność użytkowa taka jak klub fitness będzie wywoływała drgania.

Piotr Szczepański, członek zarządu Sielanki, podkreślał z kolei, że nie spodziewano się, że może nastąpić taka eskalacja zgłoszeń mieszkańców w związku z działalnością siłowni. Zaznaczył, że liczebność użytkowników obiektu zwiększyła się znacznie przy nowych najemcach. Odpowiadając na pytania sądu i pełnomocników obu stron stwierdził, że zgłoszenia i skargi na zakłócanie spokoju bywały pojedyncze, ale były też interwencje podejmowane przez kilku czy kilkunastu mieszkańców. Przyznał jednocześnie, że wcześniejsze problemy jak ćwiczenia w nocy przy użyciu latarek, "prawdopodobnie zostały przez siłownię wyeliminowane".

- Spółdzielnia musi honorować i respektować interesy lokatorów – mówił z kolei mec. Andrzej Woźniczka, reprezentujący Sielankę. Stwierdził, że siłownia nie wprowadziła odpowiednich rozwiązań, by wyeliminować problemy mieszkańców.

 

Spółka odpowiada na zarzuty

Przedstawiciele zarządu spółki RMG GM wyliczali z kolei, co z perspektywy siłowni zostało przedsięwzięte w związku ze skargami mieszkańców bloku. Wymienili takie działania jak ograniczanie czasu działania obiektu do 22 przez blokadę wejścia (i "banowanie" osób niestosujących się do tego), przeniesienia w inne miejsce najbardziej hałaśliwych maszyn, podejmowanie rozmów z mieszkańcami i spółdzielnią, wygłuszenie "najbardziej newralgicznych miejsc", informowanie użytkowników obiektu odnośnie prawidłowego korzystania ze sprzętu, proponowanie wykonania badań akustycznych przy partycypacji w kosztach ze strony Sielanki – o takich kwestiach mówili Jarosław Bieniecki i Tomasz Rybczak, z zarządu spółki. Przekonywali, że są "gotowi zrobić więcej jeśli pojawi się informacja, co powinniśmy zrobić", a inspekcja nadzoru budowlanego w siłowni odbyła się "bez uwag i bez zaleceń". Jarosław Bieniecki wskazywał, że siłownia już poniosła koszty przez wprowadzane działania, a po zmianach w funkcjonowaniu odczuła finansowo utratę osób korzystających z karnetu

 

Zawiodła komunikacja między stronami?

Ważnym wątkiem środowej rozprawy były rozbieżne opinie w kwestii wcześniejszej komunikacji między stronami, a raczej jej braku, pozostawiania bez odpowiedzi propozycji drugiej strony sporu itp. Reprezentujący siłownię podnosili np., że przesłali propozycje kosztorysu zmian techniczno-budowlanych w obiekcie, przedstawiciele Sielanki argumentowali, że nie była to dokumentacja spełniająca odpowiednie kryteria, dająca realny obraz wydatków, a raczej "niewiążące" wyceny. Nie doszło też do porozumienia w sprawie przeprowadzenia badań akustycznych i partycypacji w kosztach. Z obu stron padały jednak deklaracje, że chciano się dogadać dla obopólnej korzyści, a także wyeliminować problemy, których doświadczać mają mieszkańcy. Oczywiście kwestii poruszanych podczas środowej rozprawy było znacznie więcej, w znacznej mierze pokrywają się one z tym, o czym pisaliśmy we wcześniejszym artykule..

Sędzia Dorota Krajewicz-Wewiórska zaznaczyła, że jej zdaniem między stronami do tej pory zawiodła właśnie komunikacja, powstrzymując się od oceny, po czyjej stronie jej zabrakło. Kolejną rozprawę wyznaczyła na 13 marca.

TB

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama