Dzięki ciężkiej pracy ludzi ze Stowarzyszenia Łączy Nas Kanał Elbląski w ubiegłych latach nasz region wzbogacił się o prawie pięćset kilometrów doskonale oznakowanych tras rowerowych. W niedzielę (12 września) mieszkańcy Elbląga i okolic mogli zebrać owoce tej pracy i wziąć udział w rajdzie rowerowym Wokół Jeziora Druzno. Zobacz fotoreportaż.
Pogoda dopisała, tak więc na starcie – a w zasadzie startach, gdyż był to rajd gwiaździsty – zamiast spodziewanych stu siedemdziesięciu osób stawiło się aż dwieście czterdzieści. Z naszego miasta wyruszyły dwie grupy rowerzystów. Jedna, złożona z bardziej zaawansowanych uczestników, miała do pokonania dłuższą i bardziej wymagającą trasę zahaczającą aż o pochylnie. Druga, licząca ponad sto osób, spotkała się o 9.30 na Placu Słowiańskim. Stamtąd uczestnicy, wśród których wiele było dzieci, całych rodzin, osób starszych, wyruszyli do Raczek Elbląskich, gdzie odwiedzili miejsce, w którym wyznaczono najniżej położony punkt w kraju.
Wkrótce potem zjechali z głównej drogi, aby resztę trasy pokonać szlakiem biegnącym najbliżej Jeziora Druzno. Oprócz pięknych krajobrazów Żuław Elbląskich uczestnicy podziwiali XIX-wieczny budynek dawnego Zajazdu „Trzy Róże”, który znajdował się obok bazy rybackiej we wsi Żukowo-Węgle. Punktem kulminacyjnym wycieczki była wieża widokowa w Żółwińcu, z której podziwiać można było panoramę jeziora Druzno. Co ważne, każdy mógł przebyć trasę w optymalnym dla siebie tempie, nikt nikogo nie poganiał, tak więc cała kolumna szybko podzieliła się na mniejsze grupy i grupki.
Finał imprezy miał miejsce podczas dożynek gminnych w Markusach. Tam wszyscy uczestnicy odebrali talony obiadowe i mogli wziąć udział w konkursie wiedzy o regionie.
Całe to przedsięwzięcie, oprócz tego, że było miłym sposobem na spędzenie dnia wolnego, miało na celu także promocję – szlaków rowerowych, ale także tych terenów, które, niestety, nie są znane nawet tym aktywniejszym mieszkańcom miasta. – To jest problem, że jeździmy chętnie za granicę, a gorzej znamy to, co nas blisko otacza – przyznała jedna z uczestniczek rajdu. Ona sama niektóre z mijanych miejsc widziała po raz pierwszy.
Trudno się dziwić, ścieżka do wieży widokowej jest wąska i ukryta – jeśli się nie wie, gdzie ona jest, można mieć problemy z odnalezieniem, zwłaszcza, że ustawiane przez Stowarzyszenie oznakowanie bywa kradzione. Dlatego nawet niektórzy zakochani w tych terenach mieszkańcy na wieży wcześniej nie byli.
Stanisława Pańczuk, prezes Stowarzyszenia, zdaje sobie sprawę, że samo oznakowanie szlaków to trochę za mało. – Oczywiście trzeba je później jeszcze wypromować. Myślę, że intensywną promocją zajmiemy się od przyszłego roku, ale już w grudniu powinien zostać wydany przewodnik po szlakach rowerowych. Zamierzamy także wykorzystać Internet, gdzie powstanie mapa interaktywna.
Oprócz walorów turystycznych okolic miasta impreza promowała także aktywny wypoczynek na rowerze. Komendantem rajdu był znany elbląski rowerzysta Marek Kamm, organizator wielu opisywanych wcześniej inicjatyw rowerowych, który dostrzega problem i konieczność popularyzacji takiego sposobu spędzania wolnego czasu. – Obawiam się, że wciąż jest zbyt małe zapotrzebowanie na „wycieczki rodzinne” – mówi Marek Kamm. – Ludzie boją się wyjechać poza miasto, poza Bażantarnię, a wbrew pozorom przejechanie nawet stu kilometrów, rozbite na cały dzień, dla większości osób nie powinno stanowić większego problemu”.
Cóż, aby spojrzeć na panoramę Druzna, nie potrzeba wcale przejeżdżać stu kilometrów, wystarczy trzydzieści. Może warto ruszyć odkrywać nieznane piękno okolicy?
Wkrótce potem zjechali z głównej drogi, aby resztę trasy pokonać szlakiem biegnącym najbliżej Jeziora Druzno. Oprócz pięknych krajobrazów Żuław Elbląskich uczestnicy podziwiali XIX-wieczny budynek dawnego Zajazdu „Trzy Róże”, który znajdował się obok bazy rybackiej we wsi Żukowo-Węgle. Punktem kulminacyjnym wycieczki była wieża widokowa w Żółwińcu, z której podziwiać można było panoramę jeziora Druzno. Co ważne, każdy mógł przebyć trasę w optymalnym dla siebie tempie, nikt nikogo nie poganiał, tak więc cała kolumna szybko podzieliła się na mniejsze grupy i grupki.
Finał imprezy miał miejsce podczas dożynek gminnych w Markusach. Tam wszyscy uczestnicy odebrali talony obiadowe i mogli wziąć udział w konkursie wiedzy o regionie.
Całe to przedsięwzięcie, oprócz tego, że było miłym sposobem na spędzenie dnia wolnego, miało na celu także promocję – szlaków rowerowych, ale także tych terenów, które, niestety, nie są znane nawet tym aktywniejszym mieszkańcom miasta. – To jest problem, że jeździmy chętnie za granicę, a gorzej znamy to, co nas blisko otacza – przyznała jedna z uczestniczek rajdu. Ona sama niektóre z mijanych miejsc widziała po raz pierwszy.
Trudno się dziwić, ścieżka do wieży widokowej jest wąska i ukryta – jeśli się nie wie, gdzie ona jest, można mieć problemy z odnalezieniem, zwłaszcza, że ustawiane przez Stowarzyszenie oznakowanie bywa kradzione. Dlatego nawet niektórzy zakochani w tych terenach mieszkańcy na wieży wcześniej nie byli.
Stanisława Pańczuk, prezes Stowarzyszenia, zdaje sobie sprawę, że samo oznakowanie szlaków to trochę za mało. – Oczywiście trzeba je później jeszcze wypromować. Myślę, że intensywną promocją zajmiemy się od przyszłego roku, ale już w grudniu powinien zostać wydany przewodnik po szlakach rowerowych. Zamierzamy także wykorzystać Internet, gdzie powstanie mapa interaktywna.
Oprócz walorów turystycznych okolic miasta impreza promowała także aktywny wypoczynek na rowerze. Komendantem rajdu był znany elbląski rowerzysta Marek Kamm, organizator wielu opisywanych wcześniej inicjatyw rowerowych, który dostrzega problem i konieczność popularyzacji takiego sposobu spędzania wolnego czasu. – Obawiam się, że wciąż jest zbyt małe zapotrzebowanie na „wycieczki rodzinne” – mówi Marek Kamm. – Ludzie boją się wyjechać poza miasto, poza Bażantarnię, a wbrew pozorom przejechanie nawet stu kilometrów, rozbite na cały dzień, dla większości osób nie powinno stanowić większego problemu”.
Cóż, aby spojrzeć na panoramę Druzna, nie potrzeba wcale przejeżdżać stu kilometrów, wystarczy trzydzieści. Może warto ruszyć odkrywać nieznane piękno okolicy?
Marcin Derlukiewicz