- A moim
zdaniem - Zobacz 40
komentarzy - Zobacz lokalizację
zdarzenia na planie - Wersja
do druku - Podaj
dalej


W nocy z 23 na 24 stycznia na terenie jednej z hal produkcyjnych firmy Stokota wybuchł pożar. Dzięki błyskawicznej akcji elbląskich strażaków spłonęła tylko część magazynowa budynku. Straty są jednak bardzo duże. Firmę czeka też wielkie sprzątanie okopconych ścian, okien i całego znajdującego się w środku sprzętu. Na szczęście nikt w tym zdarzeniu nie ucierpiał.
Firma powiadomiła ubezpieczyciela i czeka na likwidatora szkód oraz na Policję. Po ich wizycie rozpocznie się sprzątanie hali po pożarze. Na miejscu trwają już prace mające przywrócić prąd, a co za tym idzie - oświetlenie.
- Do pożaru 22 minuty po północy wyjechało 5 pojazdów: 3 ciężkie gaśnicze, drabina i samochód operacyjny - powiedział nam zastępca dowódcy JRG2 w Elblągu asp. sztab. Jan Skawroń. - W akcji brało udział 14 strażaków. Działania polegały na podaniu wody z góry, a po dostaniu się do wewnątrz, również z dołu. W budynku panowało ogromne zadymienie - paliły się elementy plastikowe, gumowe i izolacje przewodów. Działania zakończyliśmy tuż po godz. 3 nad ranem.

W rozmowie z nami Tomasz Miłosz dziękował strażakom podkreślając ich bardzo szybkie przybycie i sprawne opanowanie sytuacji. Nie pozwolili oni na rozprzestrzenienie się ognia na cały budynek. W związku z wyłączeniem na jakiś czas hali z użytkowania kierownictwo Stokoty liczy się z niewielkimi opóźnieniami przy produkcji 2-3 pojazdów. W nocy wyglądało wszystko dużo gorzej. Po oględzinach w dzień jest nadzieja, że w miarę szybko hala zostanie posprzątana, uszkodzenia naprawione i wszystko wróci do stanu sprzed pożaru.