Chleb odmieniany przez wszelkie przypadki i rodzaje był głównym bohaterem sobotniego (25 września) Święta Chleba. Po raz piąty do Elbląga zjechali twórcy smacznych wypieków oraz miłośnicy naturalnych, swojskich smaków. I choć był to dzień poświęcony wyrobom piekarniczym, to oprócz strawy dla ciała, nie zabrakło również atrakcji dla ducha. Zobacz fotoreportaż.
Nie dało się nie zauważyć, że pozytywna moda na własne wypieki piekarnicze dotarła i do Elbląga. Świadczyć o tym mogą na przykład rozmowy zasłyszane przy Chlebowym Stanowisku Edukacyjno - Konsultacyjnym. Tu klienci, jeden przez drugiego, a to dopytywali się jak zrobić taki sam smaczny chleb, jakim można było poczęstować się na stoisku (To czarnuszka jest tak aromatyczna? Pierwsze słyszę! Następnym razem i ja dodam czarnuszki do swojego chleba), a to brali zakwas chlebowy (tak się rozpędziłam z pieczeniem, że z poprzedniego zakwasu zapomniałam odłożyć trochę na rozczyn!). Nie zabrakło jednak chętnych do debiutu. Z przejęciem słuchali porad Katarzyny Mielnickiej, która - jak nazwa stanowiska wskazuje - cierpliwie radziła amatorom swojskich wypieków, jak zrobić pyszny chleb. Ze swojej praktyki wie, że kluczem do sukcesu jest dobry zakwas. Uczciwie podkreślała, że do udanego wypieku potrzeba jeszcze, oprócz dobrego zakwasu, dużo czasu oraz dużo cierpliwości. Przekonywała jednak, że nie warto się zniechęcać. Zapytaliśmy więc co jest tak magnetycznego w domowym pieczeniu chleba?
- Domowy wypiek pieczywa to nasza pasja rodzinna. To świetna sprawa, bo dzięki temu jesteśmy świadomi tego, co jemy. W zalewie produktów naszpikowanych "chemią", tworzymy coś, co jest zdrowe. Jesteśmy autorami naszej powszedniej, codziennej, podstawowej strawy. A cała procedura pieczenia chleba, mimo, że czasochłonna, jest bardzo sympatyczna - podkreślała.
Piąte Święto Chleba, to także dzień oficjalnej premiery dukata o nominale 8 piekarczyków. Mieszkańcy mogli nie tylko zobaczyć jak w powiększeniu, szczegółowo wygląda nasza moneta (fot. niżej), ale przede wszystkim nabyć pamiątkę na stoisku elbląskiego Muzeum.
A oprócz tego występy, koncerty, konkursy i zabawy dla całych rodzin. Można było na przykład poznać tajniki wyrobu piernika, a także samemu zrobić piernikową figurkę. Ze światem toruńskich pierników zapoznawali elblążan przedstawiciele Żywego Muzeum Piernika z Torunia. Wyjątkowo, specjalnie dla nas, kilka sekretów aromatycznego wypieku, zdradziła Jolanta Szwebs z tego Muzeum:
- Podstawą udanego, smacznego wypieku jest przede wszystkim dobry miód. Nie może oczywiście zabraknąć pięciu podstawowych przypraw: pieprzu, od którego zresztą pochodzi nazwa piernika, goździków, cynamonu, który nadaje piernikom kolor, gałki muszkatołowej oraz imbiru. Można dodać również kardamon, anyż, ale to nie jest już niezbędne. Do tego należy dodać mąki pszennej oraz żytniej. A także - ewentualnie, gdy pierniki przygotowywane są dla dorosłych łasuchów - trochę gorzałki. Składniki należy połączyć i wyrobić ciasto. I choć w przepisie mistrza piernikowych wypieków, zaznaczono, że ciasto powinno być przygotowane po narodzinach córki, a pierniki z niego robić na jej wesele, to teraz jednak wystarczy by ciasto zamiast tych 15 lat odczekało około trzech miesięcy. To jest dobry czas, by przyprawy się "przegryzły", połączyły w idealną kompozycję. Jeśli więc ktoś marzy o własnoręcznie przygotowanych piernikach, które ozdobią tegoroczne bożonarodzeniowe drzewko powinien już zacząć przygotowania - wyjaśniała Jolanta Szwebs.
Odwiedzającym sprzyjała pogoda, organizatorom dopisała publiczność - nieczęsto na elbląskiej starówce można zobaczyć tylu gości. Szkoda, że tak rzadko można doświadczyć, jak to miejsce tętni życiem.