Większość z nich nigdy wcześniej nie miała broni w ręku. Teraz się z nią nie rozstają. Karabinek Grot towarzyszy im i na stołówce, i w czasie snu. Oczywiście bez amunicji. Tę otrzymują dopiero na strzelnicy. - To dla mnie całkowita nowość, ale bardzo mi się podoba. Lęk? Był, chociaż to bardziej fajna adrenalina – mówi szer. Anna Wójcik, która odbywa 16-dniowe szkolenie podstawowe w 43. Batalionie Lekkiej Piechoty Wojsk Obrony Terytorialnej w Braniewie. Zobacz zdjęcia.
W sobotę (6 lipca) przekroczyli koszarowy próg w Braniewie, a dziś (15 lipca) przyjechali na strzelnicę w Elblągu. Ponad 90 ochotników m.in. z Braniewa, Bartoszyc, Lidzbarka Warmińskiego, Giżycka uczestniczy w 16-dniowym szkoleniu podstawowym terytorialnej służby wojskowej.
- Każdego dnia mają różne zajęcia – mówi szer. Wojciech Andrearczyk, rzecznik 43. Batalionu Lekkiej Piechoty w Braniewie WOT. - Dziś są one związane z taktyką. Mamy tu [strzelnica przy ul. Łęczyckiej -red.] kilka punktów, na których żołnierze realizują zadania. Jest praca z mapami, a tam dalej, w lesie, ćwiczą marsz ubezpieczony, zrywanie kontaktu, czyli uczą się jak zachować się na wypadek ataku, jak się obronić, jak skutecznie wycofać i co dalej robić. Gdyby byli ranni - tutaj (wskazuje rzecznik) jest punkt medyczny, a dalej punkt związany z obsługą radiostacji. Na końcu żołnierze ćwiczą elementy walki wręcz. Uczą się także, jak zachowywać się na strzelnicy, jak obsługiwać broń, no i strzelania.
Żołnierze WOT to ochotnicy w różnym wieku, na co dzień wykonujący różne profesje, większość z nich kontaktu z bronią palną nigdy nie miała. Teraz strzelają ostrą amunicją, a na wyposażeniu mają karabinek Grot.
- Na razie są to żołnierze, którzy odbywają szkolenie podstawowe – podkreśla szer. Wojciech Andrearczyk. - Jednak już drugiego dnia po wcieleniu do jednostki dostają broń, z którą się nie rozstają: chodzą z nią na stołówkę, śpią z nią, jest przy nich praktycznie cały czas. Jak mówią niektórzy żołnierze – to tak, jak na misjach. Mają czas na to, by z bronią się zapoznać, „na sucho” oczywiście – zastrzega. - Amunicję ostrą dostają dopiero na punkcie, na strzelnicy. Każde strzelanie kończy się przejrzeniem broni, wszystko pod okiem instruktora.
Czy się boją?
- Żadnego doświadczenia z bronią nie miałam, więc to dla mnie całkowita nowość – przyznaje szer. Anna Wójcik, która mieszka na co dzień w Giżycku, gdzie robi zdjęcia i wychowuje córeczkę. - Jednak bardzo mi się podoba. Lęk? Był, chociaż to bardziej fajna adrenalina - zapewnia.
Szer. Wójcik przyznaje, że podczas szkolenia terytorialsów najtrudniej jest wpaść w wojskowy rytm.
- Ciężko było przyzwyczaić się do marszu, do tego, że cały dzień jest zaplanowany i mamy mało czasu dla siebie. No i strzelanie – zauważa. - Jednak jak się strzeli raz to potem już pójdzie dobrze.
Następnym etapem w karierze terytorialsów będzie pętla taktyczna, czyli sprawdzian zdobytej wiedzy w trakcie szkolenia – z elementami pozoracji, strzelaniem ze ślepej amunicji, wykonywaniem zadań związanych z marszem ubezpieczonym itp. (19 lipca) i uroczysta przysięga (21 lipca). A co dalej?
- Cały cykl szkoleniowy kończy się 2-tygodniowym poligonem, a żołnierze raz w miesiącu odbywać będą tzw. szkolenie rotacyjne. Oznacza to, że w weekend będą musieli stawić się w jednostce – wyjaśnia szer. Wojciech Andrearczyk. - U nas szkolą się żołnierze z różnych miast i powiatów, jest i Giżycko, Ostróda czy Iława. Oni będą służyć w swoich macierzystych jednostkach.
Czy terytorialsi musieli już w realnych warunkach sprawdzać zdobyte umiejętności?
- Do tej pory w trybie alarmowym nie byliśmy jeszcze powoływani, ale byliśmy utrzymywani w takim trybie, gdy wystąpiły obfite opady deszczu – mówi szer. Andrearczyk z WOT w Braniewie. - Jesteśmy gotowi, by w kilka godzin stawić się w pełnym umundurowaniu i z plecakiem w jednostce.
Dużo już potrafią?
- 16-szkolenie jest szkoleniem podstawowym – podkreśla szer. Wojciech Andrearczyk. - To tylko 16 dni, a żołnierz szkoli się przez trzy lata. Przede mną jeszcze dwa lata i wtedy będzie można dyskutować o moim wyszkoleniu.
- Każdego dnia mają różne zajęcia – mówi szer. Wojciech Andrearczyk, rzecznik 43. Batalionu Lekkiej Piechoty w Braniewie WOT. - Dziś są one związane z taktyką. Mamy tu [strzelnica przy ul. Łęczyckiej -red.] kilka punktów, na których żołnierze realizują zadania. Jest praca z mapami, a tam dalej, w lesie, ćwiczą marsz ubezpieczony, zrywanie kontaktu, czyli uczą się jak zachować się na wypadek ataku, jak się obronić, jak skutecznie wycofać i co dalej robić. Gdyby byli ranni - tutaj (wskazuje rzecznik) jest punkt medyczny, a dalej punkt związany z obsługą radiostacji. Na końcu żołnierze ćwiczą elementy walki wręcz. Uczą się także, jak zachowywać się na strzelnicy, jak obsługiwać broń, no i strzelania.
Żołnierze WOT to ochotnicy w różnym wieku, na co dzień wykonujący różne profesje, większość z nich kontaktu z bronią palną nigdy nie miała. Teraz strzelają ostrą amunicją, a na wyposażeniu mają karabinek Grot.
- Na razie są to żołnierze, którzy odbywają szkolenie podstawowe – podkreśla szer. Wojciech Andrearczyk. - Jednak już drugiego dnia po wcieleniu do jednostki dostają broń, z którą się nie rozstają: chodzą z nią na stołówkę, śpią z nią, jest przy nich praktycznie cały czas. Jak mówią niektórzy żołnierze – to tak, jak na misjach. Mają czas na to, by z bronią się zapoznać, „na sucho” oczywiście – zastrzega. - Amunicję ostrą dostają dopiero na punkcie, na strzelnicy. Każde strzelanie kończy się przejrzeniem broni, wszystko pod okiem instruktora.
Czy się boją?
- Żadnego doświadczenia z bronią nie miałam, więc to dla mnie całkowita nowość – przyznaje szer. Anna Wójcik, która mieszka na co dzień w Giżycku, gdzie robi zdjęcia i wychowuje córeczkę. - Jednak bardzo mi się podoba. Lęk? Był, chociaż to bardziej fajna adrenalina - zapewnia.
Szer. Wójcik przyznaje, że podczas szkolenia terytorialsów najtrudniej jest wpaść w wojskowy rytm.
- Ciężko było przyzwyczaić się do marszu, do tego, że cały dzień jest zaplanowany i mamy mało czasu dla siebie. No i strzelanie – zauważa. - Jednak jak się strzeli raz to potem już pójdzie dobrze.
Następnym etapem w karierze terytorialsów będzie pętla taktyczna, czyli sprawdzian zdobytej wiedzy w trakcie szkolenia – z elementami pozoracji, strzelaniem ze ślepej amunicji, wykonywaniem zadań związanych z marszem ubezpieczonym itp. (19 lipca) i uroczysta przysięga (21 lipca). A co dalej?
- Cały cykl szkoleniowy kończy się 2-tygodniowym poligonem, a żołnierze raz w miesiącu odbywać będą tzw. szkolenie rotacyjne. Oznacza to, że w weekend będą musieli stawić się w jednostce – wyjaśnia szer. Wojciech Andrearczyk. - U nas szkolą się żołnierze z różnych miast i powiatów, jest i Giżycko, Ostróda czy Iława. Oni będą służyć w swoich macierzystych jednostkach.
Czy terytorialsi musieli już w realnych warunkach sprawdzać zdobyte umiejętności?
- Do tej pory w trybie alarmowym nie byliśmy jeszcze powoływani, ale byliśmy utrzymywani w takim trybie, gdy wystąpiły obfite opady deszczu – mówi szer. Andrearczyk z WOT w Braniewie. - Jesteśmy gotowi, by w kilka godzin stawić się w pełnym umundurowaniu i z plecakiem w jednostce.
Dużo już potrafią?
- 16-szkolenie jest szkoleniem podstawowym – podkreśla szer. Wojciech Andrearczyk. - To tylko 16 dni, a żołnierz szkoli się przez trzy lata. Przede mną jeszcze dwa lata i wtedy będzie można dyskutować o moim wyszkoleniu.
A