- Drapieżny kapitalizm po 1989 roku i narracja światopoglądowa, mówiąca o tym, że jesteś kowalem swojego losu, a ten - kto sobie nie radzi - jest leniem, zniszczyła poczucie wspólnoty w Polsce – przekonywał podczas drugiego dnia Ogrodów Polityki znany dziennikarz Artur Domosławski. W tłumnie wypełnionych Kamieniczkach Elbląskich uczestnicy panelu dyskutowali o społeczeństwie polskim po Okrągłym Stole. Zobacz zdjęcia.
- W Polsce trwa próżnia socjologiczna i są tego efekty polityczne – prowokował prowadzący spotkanie prof. Wiesław Władyka, publicysta „Polityki”, odwołując się do badań socjologicznych prof. Stefana Nowaka z lat 70. - Mamy słabą frekwencję wyborczą, o wiele gorszą niż w innych krajach. Istnieje podatność na eksperymenty typu Tymiński, Lepper, Kukiz. Moim zdaniem inteligencja polityczna Jarosława Kaczyńskiego polega na tym, że on rozumie, że Polacy identyfikują się na poziomie szwagrowskim i na poziomie „hoch wartości” - Bóg, ojczyzna, i tak dalej. Jemu nie zależy na tym, by wypełniła się ta próżnia socjologiczna pomiędzy, ponieważ to mu daje władzę. Koncept polityczny PiS-u polega na tym, by osłabić społeczeństwo obywatelskie, samorządowe, organizacje pozarządowe. Oni nie lubią żadnych kółek, harcerzy, co jest notabene cechą społeczeństwa otwartego, obywatelskiego. Kaczyński chce mieć społeczeństwo podporządkowane, pionowe.
- Jako socjolog chciałabym mocno odróżnić społeczeństwo od państwa – ripostowała prof. Dorota Rancew-Sikora. - To nie chodzi o to, że Kaczyński robi coś społeczeństwu. To politycy, którzy uzyskują poparcie, w jakiś sposób odpowiadają na potrzeby społeczne i na tych potrzebach robią swoją karierę i zyskują. Wczoraj mieliśmy debatę, podczas której jeden z kolegów Bartosz Mika powiedział, że obserwujemy obecnie duże zaangażowanie polityczne Polaków, tylko nie takie, jakiego oczekiwaliśmy, kiedy rozpoczynaliśmy w Polsce pluralizm i możliwość organizowania się. Jest obecnie dużo protestów, marszów, ludzi silnie zaangażowanych w politykę do tego stopnia, że nie są ze sobą nawzajem rozmawiać. Polityka odpowiada emocjom ludzi zaangażowanych.
Paneliści narzekali, że w Polsce nie wykształciło się takie społeczeństwo obywatelskie, jakie istnieje w zachodnich demokracjach. - Drapieżny kapitalizm po 1989 roku i narracja światopoglądowa, mówiąca o tym, że jesteś kowalem swojego losu, a ten - kto sobie nie radzi - jest leniem, zniszczyła poczucie wspólnoty w Polsce – przekonywał Artur Domosławski. - Wpływ na to miał też stosunek do związków zawodowych. Jak wiecie Państwo, dzisiaj w Polsce bardzo trudno w firmach zakładać związki, często jest to realizowane w sposób tajny, by uniknąć zwolnień zaangażowanych w związek pracowników. To jest kolejny element, który wpływa na takie postawy „lepiej się nie wychylać, lepiej się nie angażować, nie zapisywać, moja chata z kraja".
Prof. Dorota Rancew-Sikora zwracała uwagę na to, że poszczególne grupy, popierające dane opcje polityczne, zamykają się w medialnych bańkach. - Zaczęło się to od zjawiska związanego ze sporem o imigrantów, uchodźców, którego konsekwencje odczuwamy do dziś. Użytkownicy wprost pisali do swoich znajomych: „skoro masz inne poglądy niż ja, wyrzucam Cię ze znajomych”. Prowadzimy dialog w jednym obiegu, nie mamy potrzeby ani umiejętności, by przekraczać tę barierę – mówiła profesor.
Z kolei prof. Tomasz Nałęcz przytaczał opinię, według której znaczna część Polaków miała poczucie porzucenia przez władzę po 1989 roku: - Wszystko się rozwijało, ale władza o nich zapomniała. Znamienne jest to, że nawet ikona lewicy Jacek Kuroń mówił wówczas „zanim zaczniemy sprawiedliwie dzielić, to musimy zbudować kapitalizm”.
To poczucie porzucenia zdaniem panelistów doskonale wykorzystał PiS, choć jak przyznał prof. Nałęcz także i w przypadku tej partii sprawdzi się powiedzenie, że „pycha jest krok przed upadkiem”. - Przyszłość jest nieodgadniona, obfituje w liczne zwroty akcji. Wystarczy przypomnieć przykład mojego szefa Bronisława Komorowskiego, o którym kilka miesięcy przed wyborami mówiono, że musiałby przejechać zakonnicę w ciąży na pasach, by przegrać wybory.... Myślę, że pycha jest teraz po stronie obecnej władzy a nie opozycji – stwierdził.
Oberwało się podczas dyskusji także samemu społeczeństwu. - Chamska propaganda, jaką uprawia PiS, wchodzi w to społeczeństwo jak w masło, tam nie ma antyciał. Nie bez powodu pojawiają się tezy, że rozwalenie edukacji, na czym polega na reforma, ma ogłupiać społeczeństwo, by nie było ono odporne na ten rodzaj manipulacji – stwierdził gorzko prof. Wiesław Władyka. - Reakcja na przyznanie 13. emerytury, bo przecież przed wyborami to się zadziało – jest kompromitujące dla suwerena.
- Znasz społeczeństwo, które by nie było odporne? - pytał Artur Domosławski.
- Nie wiem, ale trzeba więcej od obywateli wymagać, jak mawiał prof. Jerzy Jadlicki – odpowiedział prof. Władyka.
Po dyskusjach przyszedł czas na relaks przy muzyce Warszawskiego Combo Tanecznego i Jana Młynarskiego, którzy wykonali przedwojenne piosenki warszawskie.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym Ogrodów Polityki