Elbląskie psiaki zostaną zaopatrzone w czipy. Być może.
W czasie wczorajszej sesji Rady Miejskiej ta sprawa wzbudziła spore emocje. Przypomnijmy, służby prezydenta proponują, aby każdy żyjący w naszym mieście pies otrzymał „paszport” w postaci specjalnego tatuażu lub wszczepionego pod skórę elektronicznego czipa. Koszty tej operacji chce ponieść miasto.
Radna Maria Kosecka wątpi, czy wszystkie psy powinny dostać czipy za darmo.
- Co ze zwierzętami z hodowli, przecież ich właściciele czerpią zyski ze sprzedaży psów - pyta Maria Kosecka.
Poważne wątpliwości co do powodzenia projektu ma też klubowy kolega radnej Marek Pruszak.
- W tej sprawie potrzebne są porządki, ale uważam, że same czipy nie rozwiążą problemu - przekonuje. - Brak jest bowiem systemu skutecznej egzekucji zobowiązań, jakie względem psów mają ich właściciele. Trudno sobie np. wyobrazić, że miejscy strażnicy będą z czytnikami biegać po podwórkach, placach zabaw i sprawdzać, czy każdy zwierzak ma czip. Obawiam się, że to będzie martwe prawo.
Jak wynika z informacji radnego, akcja ma kosztować około 240 tysięcy złotych.
- To sporo, skoro są wątpliwości co do powodzenia tego pomysłu - twierdzi Pruszak. - Uważam, że dużo lepiej byłoby, gdyby na ten cel udało się zdobyć pieniądze z zewnątrz i aby od razu powstał cały system, który rzeczywiście zagwarantuje, że kary dla właścicieli wałęsających się, nieoczipowanych czy agresywnych psów będą egzekwowane. Myślę np. o zwiększeniu liczby strażników czy o ich zmotywowaniu do aktywności w psiej sprawie. Niestety, sam czip nie posiada właściwości blokujących czynności fizjologiczne u psa, więc i tak będzie on sikać w niedozwolonych miejscach - zauważa przedstawiciel „Czasu na Elbląg”.
Inny z radnych wyznał kolegom, że pewien pies zachowywał się agresywnie wobec jego dziecka i nie spotkało się to ze zdecydowaną reakcją strażnika.
- Może warto wszczepić czipy strażnikom miejskim, bo wtedy można by było kontrolować, jak wykonują swoją pracę - pytał z uśmiechem.
- Żeby problem rozwiązać, trzeba najpierw ruszyć z miejsca i zrobić pierwszy krok - przekonywał do przyjęcia uchwały przewodniczący Rady Miejskiej, Janusz Nowak.
Ostatecznie, 14 głosami „za” radni zatwierdzili uchwałę. Przeciwko niej opowiedziały się 4 osoby, a jedna wstrzymała się od głosu. Czy jednak elbląskie psy zostaną oznakowane - nie wiadomo. Były już bowiem przypadki, że wojewodowie unieważniali uchwały dotyczące chipów.
Co ciekawe, pod elbląskim dokumentem zabrakło podpisu radcy prawnego Urzędu Miejskiego. Na pytanie o to prezydent Henryk Słonina odpowiedział, że ma nadzieję, iż wojewoda warmińsko - mazurski uchwały nie podważy. Zaskarżenie kontrowersyjnej decyzji zapowiada jednak opozycja.
Radna Maria Kosecka wątpi, czy wszystkie psy powinny dostać czipy za darmo.
- Co ze zwierzętami z hodowli, przecież ich właściciele czerpią zyski ze sprzedaży psów - pyta Maria Kosecka.
Poważne wątpliwości co do powodzenia projektu ma też klubowy kolega radnej Marek Pruszak.
- W tej sprawie potrzebne są porządki, ale uważam, że same czipy nie rozwiążą problemu - przekonuje. - Brak jest bowiem systemu skutecznej egzekucji zobowiązań, jakie względem psów mają ich właściciele. Trudno sobie np. wyobrazić, że miejscy strażnicy będą z czytnikami biegać po podwórkach, placach zabaw i sprawdzać, czy każdy zwierzak ma czip. Obawiam się, że to będzie martwe prawo.
Jak wynika z informacji radnego, akcja ma kosztować około 240 tysięcy złotych.
- To sporo, skoro są wątpliwości co do powodzenia tego pomysłu - twierdzi Pruszak. - Uważam, że dużo lepiej byłoby, gdyby na ten cel udało się zdobyć pieniądze z zewnątrz i aby od razu powstał cały system, który rzeczywiście zagwarantuje, że kary dla właścicieli wałęsających się, nieoczipowanych czy agresywnych psów będą egzekwowane. Myślę np. o zwiększeniu liczby strażników czy o ich zmotywowaniu do aktywności w psiej sprawie. Niestety, sam czip nie posiada właściwości blokujących czynności fizjologiczne u psa, więc i tak będzie on sikać w niedozwolonych miejscach - zauważa przedstawiciel „Czasu na Elbląg”.
Inny z radnych wyznał kolegom, że pewien pies zachowywał się agresywnie wobec jego dziecka i nie spotkało się to ze zdecydowaną reakcją strażnika.
- Może warto wszczepić czipy strażnikom miejskim, bo wtedy można by było kontrolować, jak wykonują swoją pracę - pytał z uśmiechem.
- Żeby problem rozwiązać, trzeba najpierw ruszyć z miejsca i zrobić pierwszy krok - przekonywał do przyjęcia uchwały przewodniczący Rady Miejskiej, Janusz Nowak.
Ostatecznie, 14 głosami „za” radni zatwierdzili uchwałę. Przeciwko niej opowiedziały się 4 osoby, a jedna wstrzymała się od głosu. Czy jednak elbląskie psy zostaną oznakowane - nie wiadomo. Były już bowiem przypadki, że wojewodowie unieważniali uchwały dotyczące chipów.
Co ciekawe, pod elbląskim dokumentem zabrakło podpisu radcy prawnego Urzędu Miejskiego. Na pytanie o to prezydent Henryk Słonina odpowiedział, że ma nadzieję, iż wojewoda warmińsko - mazurski uchwały nie podważy. Zaskarżenie kontrowersyjnej decyzji zapowiada jednak opozycja.
Joanna Torsh