
Jutro znów do wygrania jest 21 milionów złotych – to łakomy kąsek dla graczy popularnego totka. W październiku Duży Lotek przeistoczył się w Lotto, a Totalizator Sportowy obiecywał wyższe i częstsze kumulacje. Jak mało co w naszym kraju, to akurat się sprawdziło.
Nowa nazwa, nowa cena, nowe reklamy... i nowe nadzieje na wygraną. Gwarantowaną przez Totalizator Sportowy „nową” wysokość kumulacji można logicznie wytłumaczyć – im droższy kupon, tym więcej pieniędzy w puli nagród. Ale skąd wiadomo, że kumulacje w Lotto będą zdarzały się częściej niż w Dużym Lotku? Czyżby cena kuponu wpłynęła także na los? Skąd wiadomo, że „szóstka” padać będzie rzadziej? Czy o tym nie decyduje przypadek?
O odpowiedź na te pytania poprosiłam rzecznika prasowego Totalizatora Sportowego.
– Zakładamy, że kumulacje będą występowały częściej przede wszystkim dlatego, że teraz w naszej ofercie zamiast jednej gry Duży Lotek, gracz ma do wyboru dwie: Lotto i Mini Lotto. Jeżeli uzna, że regularna gra w Lotto jest dla niego zbyt droga, wybierze Mini Lotto, które ma podobne proste zasady i kosztuje tylko 1,25 zł. Oznacza to, że w Lotto przy niższych poziomach kumulacji grać będzie mniej osób. Mniejsza liczba zawartych zakładów oznacza mniejszą liczbę obstawionych kombinacji liczb. A Lotto to gra, która opiera się na rachunku prawdopodobieństwa – 6 z 49 liczb można wybrać na 13 983 816 sposobów. Im mniej graczy, tym mniej obstawionych kombinacji i tym większa szansa na wystąpienie kumulacji. Zakładamy też, że gracze wrócą do gry w Lotto przy wysokich kumulacjach, gdy będą mogli zagrać o naprawdę duże pieniądze. Z badań wynika jednoznacznie, że dla grających najważniejsza jest wysoka główna wygrana – pisze Jarosław Tomaszewski, główny specjalista z zespołu PR i komunikacji Totalizatora Sportowego. – To są oczywiście nasze przewidywania. Nie możemy ze stuprocentową pewnością opisać procesu, który nastąpi, ponieważ układ kumulacji zależy od rachunku prawdopodobieństwa. Przy wprowadzeniu trzeciego losowania również spodziewaliśmy się większych kumulacji, jednak los chciał inaczej – przez kilka miesięcy wysokie kumulacje nie wystąpiły. Ale już w następnym roku mieliśmy kilka naprawdę wysokich kumulacji. Mam nadzieję, że te wyjaśnienia Pana satysfakcjonują.
Moim zdaniem, tłumaczenie dość dziwne. Po pierwsze, gracz zawsze miał wybór, bo odkąd pamiętam, zawsze były dwie opcje – Duży Lotek i Ekspres Lotek (teraz Lotto i Mini Lotto). Szanse na wygraną też zawsze były takie same. Rachunek prawdopodobieństwa nie uległ zmianie. Nadal skreśla się 6 cyferek z 49. Liczba graczy, o której spadek obawia się Jarosław Tomaszewski, dotychczas też się wahała, raz grało więcej osób, raz mniej. Nie sądzę, by było to zależne od nazwy gry czy ceny kuponu. Ludzie wierzą, że wygrają miliony i inwestują tyle, ile uznają za słuszne. A że kolejki przy kolekturach rosną razem z wysokością kumulacji – to normalne.
Co ciekawe, odpowiedź tę uzyskałam po kilkudziesięciu sekundach od wysłania maila z pytaniem. Sądzę więc, że tłumaczenie poszło „z automatu”, a ja nie jestem odosobniona w moich podejrzeniach. O tym, że już wcześniej ktoś pytał o to samo, świadczy też ostatnie zdanie Jarosława Tomaszewskiego, w którym zmienia mi płeć.
Gdyby nie fakt, że naprawdę co i rusz mamy do czynienia z komasacją wygranej, zwrot „częstsze kumulacje” moglibyśmy potraktować jako zwykły chwyt reklamowy. Lepsze to przecież niż posądzanie o jakiekolwiek manipulacje. Bez względu na wszystko, ja gram dalej...
O odpowiedź na te pytania poprosiłam rzecznika prasowego Totalizatora Sportowego.
– Zakładamy, że kumulacje będą występowały częściej przede wszystkim dlatego, że teraz w naszej ofercie zamiast jednej gry Duży Lotek, gracz ma do wyboru dwie: Lotto i Mini Lotto. Jeżeli uzna, że regularna gra w Lotto jest dla niego zbyt droga, wybierze Mini Lotto, które ma podobne proste zasady i kosztuje tylko 1,25 zł. Oznacza to, że w Lotto przy niższych poziomach kumulacji grać będzie mniej osób. Mniejsza liczba zawartych zakładów oznacza mniejszą liczbę obstawionych kombinacji liczb. A Lotto to gra, która opiera się na rachunku prawdopodobieństwa – 6 z 49 liczb można wybrać na 13 983 816 sposobów. Im mniej graczy, tym mniej obstawionych kombinacji i tym większa szansa na wystąpienie kumulacji. Zakładamy też, że gracze wrócą do gry w Lotto przy wysokich kumulacjach, gdy będą mogli zagrać o naprawdę duże pieniądze. Z badań wynika jednoznacznie, że dla grających najważniejsza jest wysoka główna wygrana – pisze Jarosław Tomaszewski, główny specjalista z zespołu PR i komunikacji Totalizatora Sportowego. – To są oczywiście nasze przewidywania. Nie możemy ze stuprocentową pewnością opisać procesu, który nastąpi, ponieważ układ kumulacji zależy od rachunku prawdopodobieństwa. Przy wprowadzeniu trzeciego losowania również spodziewaliśmy się większych kumulacji, jednak los chciał inaczej – przez kilka miesięcy wysokie kumulacje nie wystąpiły. Ale już w następnym roku mieliśmy kilka naprawdę wysokich kumulacji. Mam nadzieję, że te wyjaśnienia Pana satysfakcjonują.
Moim zdaniem, tłumaczenie dość dziwne. Po pierwsze, gracz zawsze miał wybór, bo odkąd pamiętam, zawsze były dwie opcje – Duży Lotek i Ekspres Lotek (teraz Lotto i Mini Lotto). Szanse na wygraną też zawsze były takie same. Rachunek prawdopodobieństwa nie uległ zmianie. Nadal skreśla się 6 cyferek z 49. Liczba graczy, o której spadek obawia się Jarosław Tomaszewski, dotychczas też się wahała, raz grało więcej osób, raz mniej. Nie sądzę, by było to zależne od nazwy gry czy ceny kuponu. Ludzie wierzą, że wygrają miliony i inwestują tyle, ile uznają za słuszne. A że kolejki przy kolekturach rosną razem z wysokością kumulacji – to normalne.
Co ciekawe, odpowiedź tę uzyskałam po kilkudziesięciu sekundach od wysłania maila z pytaniem. Sądzę więc, że tłumaczenie poszło „z automatu”, a ja nie jestem odosobniona w moich podejrzeniach. O tym, że już wcześniej ktoś pytał o to samo, świadczy też ostatnie zdanie Jarosława Tomaszewskiego, w którym zmienia mi płeć.
Gdyby nie fakt, że naprawdę co i rusz mamy do czynienia z komasacją wygranej, zwrot „częstsze kumulacje” moglibyśmy potraktować jako zwykły chwyt reklamowy. Lepsze to przecież niż posądzanie o jakiekolwiek manipulacje. Bez względu na wszystko, ja gram dalej...
OK