Ad vocem gen Sorokosza - jego żona uczyła mnie na PWSZ - przedmiot z tego co kojarzę nazywał się „ korespondencja handlowa” - był prowadzony w sali informatycznej, kobieta nie miała zielonego pojęcia o Word, sztucznie trzymała się tego co miała napisanego na kartce, to aż było karykaturalne, chodzący dramat. Najgorszy nauczyciel jakiego miałem, ( na równi umieściłbym Pana S. Ulenberga - tylko, ze on miał wiedzę i był inteligentny, ale nie umiał jej przekazać ), ta Pani miała męża…
@Głos Ludu - Mało wiesz o PWSZ:)) Przepraszam, ANS. Ta pani jest aktualnie prorektorem, drugą, czy trzecią kadencję... Przypomina mi się powiedzenie jednej z moich pań docent na studiach - CZEGO NIE POTRAFISZ, TEGO MOŻESZ PRZECIEŻ UCZYĆ:)))