Doczekaliśmy się odświeżonego dworca. Byłem na nim dziś wcześnie rano i uważam, że jest bardzo elegancki. W środku czysto i ciepło, oświetlenie przyjemne, kasy czynne, wszystko działa jak należy.
Zauważyłem jednak jedną, delikatnie to ujmując, bardzo niepokojącą rzecz. Mianowicie, w poczekalni siedziało dwóch „panów”, którym dworzec po remoncie przypadł do gustu tak dalece, że postanowili w nim zamieszkać. I to właściwie jeszcze nie jest największy kłopot. Gorsze jest to, że ci „panowie” prawdopodobnie nie wiedzą, czy też nie pamiętają, jak wygląda (i co ważniejsze – jak działa) prysznic.
Gdy wszedłem do budynku dworca, oczom moim ukazał się następujący widok: grupa osób (trzydzieści, może czterdzieści) oczekuje na pociągi do Olsztyna i Gdyni na stojąco, starając się przebywać jak najdalej od poczekalni. Dodam, że poczekalnia jest jedynym miejscem w tym budynku, gdzie teoretycznie spora grupa osób mogłaby usiąść (a na zewnątrz zimno). W praktyce jednak siedziało tam dwóch śmierdzących delikwentów, a w ich obecności korzystanie z poczekalni jest absolutnie niemożliwe.
Ludzie czekający na pociąg prawdopodobnie pracują i kupują bilety, a co za tym idzie – współfinansują utrzymanie takich dworców (i ich remonty też). Szkoda, że z tego elbląskiego akurat nie da się korzystać. Jeżeli właściciel dworca nie zamierza nic z tym zrobić, to po co w ogóle go remontował? Nie lepiej było od razu ufundować jakąś noclegownię dla bezdomnych?
Wszystkim „humanistom”, którzy mają zamiar w komentarzach pisać coś w rodzaju „to też ludzie” odpowiadam z góry. Po pierwsze, to wcale jak ludzie nie wyglądają, nie pachną i nie zachowują się – choć mają ku temu możliwości. Ludzkie jest w nich może tylko to, że nie chcą przestać pić różnych świństw, dlatego żadna noclegownia ich nie przyjmie. Po drugie – zawsze możecie zaprosić ich do swoich domów. Po trzecie natomiast, wszyscy dobrze wiedzą, że z każdego innego miejsca ochroniarze wywaliliby ich natychmiast, pomagając sobie w tym butami. To chyba tylko kolej ma jakąś pokraczną karykaturę ochrony w postaci podstarzałych panów, którzy chętnie „przytną” człowieka przechodzącego przez tory, ale nie chce im się zająć złodziejami węgla i złomu, gówniarzami niszczącymi wagony przy pomocy puszek z farbą, ani nocującym na dworcach menelom.
Skoro starczyło funduszy na remont dworca, to może niech właściciel wyasygnuje jeszcze parę złotych na jego ochronę. Bo w chwili obecnej pasażerowie nie mają możliwości normalnego użytkowania obiektu, który chyba właśnie dla nich został przed 160 laty zbudowany i niedawno wyremontowany, prawda?
Gdy wszedłem do budynku dworca, oczom moim ukazał się następujący widok: grupa osób (trzydzieści, może czterdzieści) oczekuje na pociągi do Olsztyna i Gdyni na stojąco, starając się przebywać jak najdalej od poczekalni. Dodam, że poczekalnia jest jedynym miejscem w tym budynku, gdzie teoretycznie spora grupa osób mogłaby usiąść (a na zewnątrz zimno). W praktyce jednak siedziało tam dwóch śmierdzących delikwentów, a w ich obecności korzystanie z poczekalni jest absolutnie niemożliwe.
Ludzie czekający na pociąg prawdopodobnie pracują i kupują bilety, a co za tym idzie – współfinansują utrzymanie takich dworców (i ich remonty też). Szkoda, że z tego elbląskiego akurat nie da się korzystać. Jeżeli właściciel dworca nie zamierza nic z tym zrobić, to po co w ogóle go remontował? Nie lepiej było od razu ufundować jakąś noclegownię dla bezdomnych?
Wszystkim „humanistom”, którzy mają zamiar w komentarzach pisać coś w rodzaju „to też ludzie” odpowiadam z góry. Po pierwsze, to wcale jak ludzie nie wyglądają, nie pachną i nie zachowują się – choć mają ku temu możliwości. Ludzkie jest w nich może tylko to, że nie chcą przestać pić różnych świństw, dlatego żadna noclegownia ich nie przyjmie. Po drugie – zawsze możecie zaprosić ich do swoich domów. Po trzecie natomiast, wszyscy dobrze wiedzą, że z każdego innego miejsca ochroniarze wywaliliby ich natychmiast, pomagając sobie w tym butami. To chyba tylko kolej ma jakąś pokraczną karykaturę ochrony w postaci podstarzałych panów, którzy chętnie „przytną” człowieka przechodzącego przez tory, ale nie chce im się zająć złodziejami węgla i złomu, gówniarzami niszczącymi wagony przy pomocy puszek z farbą, ani nocującym na dworcach menelom.
Skoro starczyło funduszy na remont dworca, to może niech właściciel wyasygnuje jeszcze parę złotych na jego ochronę. Bo w chwili obecnej pasażerowie nie mają możliwości normalnego użytkowania obiektu, który chyba właśnie dla nich został przed 160 laty zbudowany i niedawno wyremontowany, prawda?