Piłkarki ręczne Startu pokonały dziś (30 kwietnia) w Kaliszu miejscowe Szczypiorno 33:26. Tym samym drużyna Romana Monta, na kolejkę przed zakończeniem sezonu, zapewniła sobie utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Przed dzisiejszym meczem Start i Szczypiorno dzieliło pięć punktów. Obie drużyny nie mogły być jeszcze pewne utrzymania w Orlen Superlidze Kobiet i obu bardzo zależało na zwycięstwie. Elblążankom wystarczyła wygrana w Kaliszu, by zająć przynajmniej 8. miejsce na koniec sezonu.
Gospodynie od pierwszych minut indywidualnie kryły Vitorię Macedo, licząc że mocno to utrudni elblążankom rozgrywanie akcji. Pierwsze trafienie padło z 7. metra z rąk Weroniki Weber, dwie kolejne bramki zdobyła Moniky Bancilon i w 7. minucie Start prowadził 3:1. Chwilę później za błąd zmiany na ławkę powędrowała Klaudia Grabińska i rywalkom udało się rzucić dwie bramki. Gdy Vitorii Macedo dwukrotnie udało się oszukać obrończynie Kalisza i trafić między słupki, tablica wyników wskazywała 4:7 i o przerwę poprosił trener Pether Krautmeyer. Przez kilka kolejnych akcji zespoły zdobywały gole naprzemiennie, elblążanki utrzymywały trzybramkowe prowadzenie. Chwilę później kaliszanki wykorzystały stratę EKS i zmniejszyły dystans do jednego trafienia. Wtedy o przerwę poprosił Roman Mont. Po wznowieniu jego podopieczne grały zdecydowanie lepiej w ataku, kilka piłek odbiła Małgorzata Ciąćka i przewaga przyjezdnych urosła do pięciu bramek (14:9). Niemoc kaliszanek trwała aż siedem minut, w końcu przerwała ją Katarzyna Wilczek. Gospodyniom udało się nieco zmniejszyć dystans gdy grały w przewadze, jednak do końca pierwszej połowy elblążanki zdołały odskoczyć na cztery gole (17:13).
Pierwsze akcje drugiej części meczu nie przyniosły bramek. Dopiero w 34. minucie Izabelę Prudzienicę pokonała Vitoria Macedo. Kaliszanki były nieskuteczne w ataku, za to elblążanki dość łatwo dochodziły do sytuacji rzutowych, wykorzystując dziurawą obronę miejscowych. W 36. minucie Start prowadził 21:13 i o kolejną przerwę poprosił trener Szczypiorna. Po wznowieniu gospodynie w końcu zdobyły pierwszą bramkę po zmianie stron. Od tego czasu gra się wyrównała, kaliszanki grały siedmioma zawodniczkami w polu. Przewaga elblążanek była wysoka i wynosiła osiem-dziewięć bramek. Niespełna kwadrans przed zakończeniem meczu kontuzji ręki doznała Tatsiana Pahrabitskaya, przez co musiała opuścić parkiet. Gdy gospodynie grały w podwójnym osłabieniu, piłkę do pustej bramki posłała Macedo i Start odskoczył na dziesięć goli. W końcówce meczu zawodniczki Szczypiorna walczyły o zmniejszenie dystansu i udało im się odrobić kilka bramek. Ostatecznie Start wygrał 33:26.
Szczypiorno Kalisz - Start Elbląg 26:33 (13:17)
Szczypiorno: Prudzienica, Kukharchyk - Miłek 6, Stanisławczyk 5, Wilczek 4, Kucharska 2, Lisewska 2, Pilitowska 2, Jałoszewska 1, Zamyshliak 1, Lewandowski 1, Kaczmarek 1, Borysławska 1, Gliwińska, Czapracka, Konatar.
Start: Ciąćka, Pentek - Macedo 9, Weber 8, Głębocka 6, Pahrabitskaya 3, Costa 2, Bancilon 2, Stapurewicz 2, Owczarek 1, Kuźmińska, Tarczyluk, Grabińska, Stefańska.
W ostatniej kolejce Start podejmie Galiczankę Lwów, która nie ma już szans na utrzymanie w Orlen Superlidze Kobiet. Mecz ten zostanie rozegrany 8 maja.