Piłkarki ręczne Startu mogły dziś (28 marca) zapewnić sobie utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej i mieć pewność, że unikną gry w barażach. Warunek był jeden: pokonanie Młynów Stoisław. Niestety elblążanki przegrały w Koszalinie 27:29.
Przed dzisiejszym starciem zespoły dzieliło sześć punktów. EKS miał ich dwadzieścia cztery, rywalki natomiast osiemnaście. Zespół Romana Monta zajmuje 7. miejsce i już dziś mógł sobie zapewnić utrzymanie w PGNiG Superlidze kobiet. Koszalinianki z kolei walczą o uniknięcie gry w barażach. W szeregach Startu zabrakło dziś Aleksandry Hypki, Marty Gęgi oraz Juliane Costy.
Przyjezdne dobrze rozpoczęły wtorkową rywalizację i po golu Pauliny Stapurewicz i Joanny Wołoszyk prowadziły 2:0. Od pierwszych minut nieźle między słupkami spisywała się Małgorzata Ciąćka, a w ataku Nikola Szczepanik, która wyprowadziła swoją drużynę na prowadzenie 5:3. Przez kilka kolejnych minut bramki padały naprzemiennie, żadna z drużyn nie
potrafiła zbudować znaczącej przewagi. W 16. minucie, przy wyniku 6:7, o przerwę poprosił Roman Mont. Przez kilka kolejnych minut oba zespoły były nieskuteczne, by w końcu do siatki zaczęły trafiać gospodynie. Koszalinianki rzuciły cztery bramki z rzędu, a Start zanotował ośmiominutowy przestój. W 24. minucie Młyny Stoisław prowadziły 10:8. W kolejnych akcjach lepiej spisywały się elblążanki, a rywalki popełniały błędy w ataku. Szczypiornistki Startu nie tylko doprowadziły do remisu, ale także odskoczyły na dwa trafienia. Niestety nie udało im się utrzymać przewagi i zespoły udały się na przerwę przy remisie po 12.
Po zmianie stron gra obu zespołów nie zachwycała. Mnożyły się błędy i kibice zgromadzeni w koszalińskiej hali nie uświadczyli zbyt wielu goli. Elblążanki w ciągu ośmiu minut rzuciły zaledwie dwie bramki, oddawały niecelne rzuty albo piłkę odbijała Natalia Filończuk. Koszalinianki trafiały między słupki nieco częściej i w 39. minucie prowadziły 16:14. W kolejnych akcjach ciężar zdobywania bramek wzięła na swoje barki Nikola Szczepanik, jedną z kontr wykończyła Weronika Weber i EKS znów miał gola więcej.
W dalszym ciągu żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na więcej niż dwa trafienia, wielokrotnie na tablicy wyników widniał remis. W 51. minucie Start prowadził 23:21, by trzy minuty później to rywalki miały jednego gola więcej (24:23). Niestety teraz to elblążanki musiały gonić wynik, a gra bramka za bramkę stawiała je w niekomfortowej sytuacji. W 58. minucie, po golu Pauliny Stapurewicz, było 27:27. Niestety przyjezdne nie zdołały już pokonać Natalii Filończuk, a gospodynie dorzuciły dwie bramki i wygrały ze Startem po raz pierwszy w tym sezonie. Po 21. kolejce Młyny mają 21 punktów, Gniezno 23, Elbląg 24, a Chorzów 3.
Młyny Stoisław Koszalin - EKS Start Elbląg 29:27 (12:12)
Młyny: Filończuk, Zimny, Nowicka - Kubisova 6, Lipok 6, Mączka 5, Szynkaruk 5, Zaleśny 2, Kowalik 2, Bayrak 1, Urbaniak 1, Choromańska 1, Nowicka, Reichel, Żmiejwska, Jura.
Start: Ciąćka, Żarnoch - Szczepanik 10, Weber 5, Stapurewicz 4, Kopańska 3, Wołoszyk 2, Knezevic 2, Głębocka 1, Dworniczuk, Tarczyluk, Owczarek, Kostuch, Stefańska.
Kolejny mecz ligowy elblążanki zagrają na wyjeździe 15 kwietnia z Ruchem Chorzów. W najbliższą niedzielę (2 kwietnia) zawodniczki Startu podejmą gnieźnianki w ramach Pucharu Polski.