Jak pan prezes bawi się w piłkę, w klub, bo tak to wygląda, to nie powinien występować o środki miejskie. Skoro nie zakłada rozwoju sportowego, nie wyznacza żadnego konkretnego celu trenerowi i piłkarzom, a budżet buduje ze środków PZPN, zamiast szukać sponsorów (jak robią pozostali prezesi), żegna piłkarzy z wysokimi kontraktami, tych którzy mają menadżerów, chce grać młodzieżą, do której tylko on ma prawo w razie transferu, to dlaczego każe płacić za bilety? Przecież to jest oszukiwanie ludzi. Mówi się co innego, a robi co innego. Jak to jest proszę księdza?