Jedynie dwanaście zawodniczek Startu udało się do Lublina na mecz z mistrzyniami Polski. Elblążanki stawiały opór gospodyniom i do przerwy traciły jedynie dwie bramki. Siedmiominutowy przestój podopiecznych Andrzeja Niewrzawy w drugiej połowie pozwolił lubliniankom rzucić sześć bramek z rzędu i ostatecznie wygrać 28:23.
Pojedynek MKS ze Startem był bardzo ważny dla gospodyń, dlatego że pokonanie elblążanek pozwoliłoby im już dziś sięgnąć po tytuł mistrzowski. W przypadku porażki o złocie najprawdopodobniej zadecydowałby ostatni mecz sezonu z bezpośrednim rywalem do tego tytułu, czyli Zagłębiem Lubin. Na zespole Roberta Lisa ciążyła presja zwycięstwa, tym bardziej że rywal udał się do Lublina zmęczony i bez jednej podstawowej zawodniczki i dwóch maturzystek. Dodatkowo dla lublinianek był to ostatni mecz przed własną publicznością i bardzo chciały świętować kolejne mistrzostwo Polski we własnej hali. Z kolei Start przestał już się liczyć w walce o brąz, jednak elblążanki zapowiadały, że chcą wygrać w Lublinie i nieco odroczyć sukces zawodniczek MKS.
Wynik spotkania otworzyła Aneta Łabuda, a do wyrównania doprowadziła Barbara Choromańska. Skrzydłowa MKS w ciągu pierwszego kwadransa spotkania była najskuteczniejszą zawodniczką w swojej drużynie, w Starcie natomiast karne z zimną krwią egzekwowała Aleksandra Jędrzejczyk. Początek meczu mógł być nieco niepokojący dla kibiców EKS, bowiem elblążanki miały spore problemy z obroną miejscowych. Już w 8. minucie, przy wyniku 4:1, o przerwę zmuszony był poprosić Andrzej Niewrzawa. Trener zdecydował zdjąć skrzydłową, zagrać na dwa koła i ta taktyka przyniosła rezultat. Dobre wejście w mecz miała Klaudia Powaga, obroniła między innymi rzut karny wykonywany przez Kingę Achruk, a gdy kontrę wykorzystała Magda Balsam, Start miał już tylko bramkę mniej. Przez kilka kolejnych minut bramki padały naprzemiennie, do stanu 7:6. W kolejnych akcjach skuteczniejsze były gospodynie, które wykorzystywały każdy drobny błąd Startu. Lublinianki zdobyły cztery bramki z rzędu i w 22. minucie prowadziły 11:6. Końcówka pierwszej odsłony zawodów należała jednak do elblążanek, które nie myliły się w ataku, za to miejscowe nie trafiały do siatki. Podopieczne Andrzeja Niewrzawy zniwelowały część strat i na przerwę udały się z bagażem dwóch goli (13:11).
Po zmianie stron, bramkę kontaktową rzuciła Magda Balsam i można było się spodziewać zaciętej drugiej połowy. Niestety przez siedem kolejnych minut elblążanki nie mogły pokonać rywalek. Lublinianki grały czujnie w obronie, gdy piłkę przechwyciła Dagmara Nocuń i sama wykończyła kontrę, nasze zawodniczki traciły cztery bramki i o przerwę poprosił szkoleniowiec EKS. Po wznowieniu nasze zawodniczki nadal nie radziły sobie w ataku, nie wykorzystywały nawet czystych sytuacji rzutowych. Z kolei rywalki nie myliły się w akcjach ofensywnych, rzuciły w sumie sześć bramkę z rzędu i w 39. minucie prowadziły 20:13. Niezrażone tym wynikiem elblążanki goniły wynik. Niefortunnie w twarz trafiona została Joanna Waga, przez co zeszła z boiska. Podobnie jak w pierwszej połowie, świetnie rzuty karne wykonywała Aleksandra Jędrzejczyk, w całym spotkaniu pięciokrotnie celnie rzuciła z 7. metra. W 52. minucie, po golu Hanny Yashchuk, wróciły nadzieję na korzystny rezultat, bo z siedmiu bramek straty pozostały trzy (24:21). Niestety znów piłkarki Stratu zaczęły popełniać błędy, nawet grając w przewadze. Przez kolejne siedem minut elblążanki nie powiększyły swojego dorobku bramkowego, a straciły cztery i tablica wyników wskazywała 28:21. W końcu swojego pierwszego gola w tym spotkaniu zdobyła Tatjana Trbović, a wynik na 28:23 ustanowiła Julia Wtulich.
MKS Perła Lublin - EKS Start Elbląg 28:23
MKS: Gawlik, Besen, Januchta - Łabuda 5, Szarawaga 4, Nocuń 4, Kowalska 3, Gęga 3, Stasiak 3, Matuszczyk 2, Achruk 2, Nestsiaruk 1, Rosiak 1, Moldrup, Urtnowska.
EKS: Pają, Powaga - Balsam 5, Jędrzejczyk 5, Świerżewska 4, Waga 2, Kozimur 2, Yashchuk 2, Choromańska 1, Wtulich 1, Trbović 1, Gadzina.
Zobacz tabelę PGNiG Superligi kobiet.
Ostatni mecz sezonu 2018/2019 elblążanki zagrają 25 maja przed własną publicznością z Pogonią Szczecin.
Wynik spotkania otworzyła Aneta Łabuda, a do wyrównania doprowadziła Barbara Choromańska. Skrzydłowa MKS w ciągu pierwszego kwadransa spotkania była najskuteczniejszą zawodniczką w swojej drużynie, w Starcie natomiast karne z zimną krwią egzekwowała Aleksandra Jędrzejczyk. Początek meczu mógł być nieco niepokojący dla kibiców EKS, bowiem elblążanki miały spore problemy z obroną miejscowych. Już w 8. minucie, przy wyniku 4:1, o przerwę zmuszony był poprosić Andrzej Niewrzawa. Trener zdecydował zdjąć skrzydłową, zagrać na dwa koła i ta taktyka przyniosła rezultat. Dobre wejście w mecz miała Klaudia Powaga, obroniła między innymi rzut karny wykonywany przez Kingę Achruk, a gdy kontrę wykorzystała Magda Balsam, Start miał już tylko bramkę mniej. Przez kilka kolejnych minut bramki padały naprzemiennie, do stanu 7:6. W kolejnych akcjach skuteczniejsze były gospodynie, które wykorzystywały każdy drobny błąd Startu. Lublinianki zdobyły cztery bramki z rzędu i w 22. minucie prowadziły 11:6. Końcówka pierwszej odsłony zawodów należała jednak do elblążanek, które nie myliły się w ataku, za to miejscowe nie trafiały do siatki. Podopieczne Andrzeja Niewrzawy zniwelowały część strat i na przerwę udały się z bagażem dwóch goli (13:11).
Po zmianie stron, bramkę kontaktową rzuciła Magda Balsam i można było się spodziewać zaciętej drugiej połowy. Niestety przez siedem kolejnych minut elblążanki nie mogły pokonać rywalek. Lublinianki grały czujnie w obronie, gdy piłkę przechwyciła Dagmara Nocuń i sama wykończyła kontrę, nasze zawodniczki traciły cztery bramki i o przerwę poprosił szkoleniowiec EKS. Po wznowieniu nasze zawodniczki nadal nie radziły sobie w ataku, nie wykorzystywały nawet czystych sytuacji rzutowych. Z kolei rywalki nie myliły się w akcjach ofensywnych, rzuciły w sumie sześć bramkę z rzędu i w 39. minucie prowadziły 20:13. Niezrażone tym wynikiem elblążanki goniły wynik. Niefortunnie w twarz trafiona została Joanna Waga, przez co zeszła z boiska. Podobnie jak w pierwszej połowie, świetnie rzuty karne wykonywała Aleksandra Jędrzejczyk, w całym spotkaniu pięciokrotnie celnie rzuciła z 7. metra. W 52. minucie, po golu Hanny Yashchuk, wróciły nadzieję na korzystny rezultat, bo z siedmiu bramek straty pozostały trzy (24:21). Niestety znów piłkarki Stratu zaczęły popełniać błędy, nawet grając w przewadze. Przez kolejne siedem minut elblążanki nie powiększyły swojego dorobku bramkowego, a straciły cztery i tablica wyników wskazywała 28:21. W końcu swojego pierwszego gola w tym spotkaniu zdobyła Tatjana Trbović, a wynik na 28:23 ustanowiła Julia Wtulich.
MKS Perła Lublin - EKS Start Elbląg 28:23
MKS: Gawlik, Besen, Januchta - Łabuda 5, Szarawaga 4, Nocuń 4, Kowalska 3, Gęga 3, Stasiak 3, Matuszczyk 2, Achruk 2, Nestsiaruk 1, Rosiak 1, Moldrup, Urtnowska.
EKS: Pają, Powaga - Balsam 5, Jędrzejczyk 5, Świerżewska 4, Waga 2, Kozimur 2, Yashchuk 2, Choromańska 1, Wtulich 1, Trbović 1, Gadzina.
Zobacz tabelę PGNiG Superligi kobiet.
Ostatni mecz sezonu 2018/2019 elblążanki zagrają 25 maja przed własną publicznością z Pogonią Szczecin.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl
Anna Dembińska