Niedziela (23 sierpnia) na Górze Chrobrego upłynęła w sportowym klimacie. Tego dnia entuzjaści jazdy rowerem zmierzyli się w wyścigu na elbląski szczyt. Zobacz zdjęcia.
- Chcieliśmy spróbować się w tym podjeździe na górę, zmierzyć się z innymi – mówił przed rozpoczęciem zawodów Kacper Konera z MKS Truso Elbląg.
- Jest to na pewno coś innego, bo jesteśmy przyzwyczajeni do startów na 20-30 km – dodał jego kolega z drużyny, Oskar Muraszko. - Tu mamy 600 m podjazdu, "pełnej pary w nogach", jest to na pewno ciekawa, rowerowa inicjatywa. Poza tym to jest Elbląg jesteśmy tu u siebie, czemu nie spróbować?
Zawodnicy podkreślają, że przygotowanie do zawodów na takim odcinku wymaga innego niż zwykle podejścia.
- Staramy się robić wcześniej taki sprint na takiej samej trasie, jeśli tylko jest to możliwe, by dowiedzieć się, jaką linię jazdy obrać, ponieważ tutaj każda sekunda jest ważna. Sprawdzamy też, jakie przełożenie na rowerze obrać – mówił Oskar Muraszko. - Przy 20-30-kilometrowych dystansach liczy się jak największe kręcenie, bycie w odpowiednim rytmie, trzymanie właściwego tempa i w tym przypadku trzeba jeździć dużo po różnych trasach, bo nigdy nie wiemy do końca, co czeka nas na takiej drodze.
- Trasę na dziś mamy sprawdzoną, wiemy, co gdzie leży, aby było łatwiej przejechać, bo jak się źle wiedzie, to można zrobić fikołka – mówił Kacper Konera. - Jak źle zrobi się jedną rzecz, to później jest się "zniszczonym", zmęczonym i brakuje siły i motywacji do podjazdu dalej – dodał.
Tuż przed rozpoczęciem zawodów, po powitaniu zawodników, przedstawiciele MOSiR-u wyjaśniali zasady rywalizacji i przedstawili warunki na podjeździe. Trasa imprezy "Góralem na Chrobrego" to ok. 630 m i dość wymagający odcinek od strony zdobywanego przewyższenia. Zawodnicy, by czas ich przejazdu został właściwie zmierzony, musieli przed startem w odpowiednich miejscach przystawić w trzech miejscach specjalny chip, ostatni raz musieli zrobić to także po dostaniu się na górę. Poszczególni rowerzyści ruszali na górę w 3-minutowych odstępach, jeśli ktoś miałby nie dać rady podjechać na górę, mógł poprowadzić rower na szczyt. Trasa była oczywiście oznakowana i zabezpieczona przez obsługę imprezy, w tym ratownictwo medyczne. Podczas imprezy „Góralem na Chrobrego” przewidziano dla zawodników łącznie sześć kategorii wiekowych dla kobiet i mężczyzn (do jednej kategorii kobiecej nie zgłosiła się jednak żadna rowerzystka).
- Góra Chrobrego od dwóch lat nie jest stokiem narciarskim, a rowerowo nie była w taki sposób wykorzystana już ponad 10 lat – zaznacza Marek Kamm z Działu Organizacji Imprez MOSiR w Elblągu. - Stąd dużo pracy musiał wykonać Zarząd Zieleni Miejskiej, było tutaj dużo koszenia, dobre trzy dni. Trzeba było dobrze to wszystko przygotować i zabezpieczyć trasę, bo w półmetrowych chaszczach rowerem nie da się jeździć.
Marek Kamm zaznacza, że tzw. uphill, czyli wjazd rowerem na górę, jest bezpieczniejszy niż jego przeciwieństwo, downhill.
- Zjazd wymagałby innej trasy, przygotowań i zabezpieczenia imprezy, uphill z definicji jest bezpieczny, bo przy wspinaczce prędkość zawodnika na trasie jest mniejsza. Nasza dzisiejsza trasa w szczytowym momencie ma 18 proc. nachylenia, gdy się jedzie z prędkością pieszego, ok. 6-7 km/h, to nawet w przypadku upadku, przewrotki, jest bezpiecznie.
Przedstawiciel MOSiR-u zaznacza, że grono zawodników dzisiejszej imprezy jest dość zróżnicowane, bo mowa o osobach od 16 lat do niemal 60. Dodaje, że choć dawniej Góra Chrobrego na podobne spotkania przyciągała zwłaszcza osoby z Trójmiasta, dziś proporcje się odwróciły. Są zawodnicy spoza Elbląga, jednak to mieszkańcy naszego miasta stanowią trzon uczestników.
- Cieszy nas udział elblążan, jak wiadomo liczba rowerzystów w naszym mieście wzrasta i widać, że pojawili się tu dziś także entuzjaści kolarstwa górskiego, dość specjalistycznej dyscypliny. Wszystkich uczestników jest łącznie ponad 40, jednak ze znaczną przewagą mężczyzn – podkreśla. - Przewyższenie na dzisiejszej trasie wynosi 50 m, największe nachylenie to, jak mówiłem, 18 proc., a na większości trasy 12-13 proc. To stanowi utrudnienie, a trasę nieco ułatwiliśmy tworząc serpentyny. Jak wiadomo, najtrudniej zdobywa się wzniesienia jadąc na wprost – podkreśla. - Nie o to jednak chodzi, żeby ludzie pchali te rowery pod górę, ale by jak najwięcej osób mogło zdobyć szczyt – mówi. Wyraża też nadzieję, że podobne imprezy będą miały charakter cykliczny. - Byłoby to nawiązanie do dawnych lat, gdy w Bażantarni były organizowane takie cztery imprezy w roku. Potencjał na to mamy – podkreśla.
Znamy już wyniki zawodów:
- w kategorii kobiet (30+) zwyciężyła Magdalena Matulewicz z klubu 3ATHLETE Elbląg, czas: 3:27.
- w kategorii mężczyzn (20) zwyciężył Maciej Mickiewicz (ind.), czas: 3:15.
- w kategorii mężczyzn (30) zwyciężył Damian Dobosik z klubu 3ATHLETE Elbląg, czas: 2:34 - najlepszy czas zawodów.
- w kategorii mężczyzn (40) zwyciężył Sławomir Furmanek z klubu MTB Start Kartuz Tczew, czas: 2:38.
- w kategorii mężczyzn (50+) zwyciężył Grzegorz Paradowski (ind., Elbląg), czas: 3:15.
Pełne wyniki zawodów dostępne są pod tym linkiem.