- Oceniam zarząd Startu Elbląg jako nieudolny, to on odpowiada za politykę klubu. Podpisał umowy bez pokrycia finansowego – mówił dzisiaj na konferencji prasowej Witold Wróblewski, prezydent Elbląga, odnosząc się do wczorajszego komunikatu Startu, krytykującego prezydenta. - Start to najbardziej hojnie obdarowany klub w Elblągu, z samorządu pochodzi 75 procent środków na jego funkcjonowanie, w sumie prawie 1,2 mln złotych – stwierdził.
We wtorek Stanisław Tomczyński, prezes Kram Start Elbląg, wydał komunikat prasowy, w którym napisał, że prezydent Elbląga odmówił dalszej pomocy finansowej klubowi, czego efektem może być wycofanie zespołu z rozgrywek Superligi. Na odpowiedź prezydenta Witolda Wróblewskiego długo nie trzeba było czekać.
- Informacja opublikowana wczoraj w internecie przez zarząd klubu jest nierzetelna i wprowadza w błąd – mówił dzisiaj na konferencji prasowej Witold Wróblewski. - Start to najbardziej hojnie obdarowany klub w Elblągu. Od samorządu pochodzi 75 procent środków na funkcjonowanie klubu, w sumie przekazaliśmy w 2018 roku 1 milion 165 tysięcy złotych. Na tę kwotę składa się 655 tysięcy z dotacji z budżetu, w tym 105 tysięcy złotych które na wniosek klubu przekazaliśmy dodatkowo niedawno, 236 tysięcy przekazane przez spółki miejskie. Umożliwiliśmy też klubowi pobieranie pieniędzy z przychodów ze sprzedaży karnetów, to 150 tys. zł. Klub nie płaci też za korzystanie z bazy sportowej, a to kwota 124 tys. złotych rocznie – wyliczał prezydent. - Wychodzi więc na to, że to miasto jest strategicznym i tytularnym sponsorem klubu, a nie firma Kram, która – jak wynika z informacji klubu – przekazuje 100 tys. złotych.
Jak wynika z wtorkowej informacji prezesa klubu Stanisława Tomczyńskiego, Startowi brakuje 200 tysięcy złotych do spięcia budżetu, by wystartować w kolejnym sezonie Superligi. Na dodatkowe pieniądze z miasta, jak wynika z dzisiejszej konferencji prasowej prezydenta, obecnie klub nie ma co liczyć.
- To zarząd odpowiada za nieodpowiedzialną politykę klubu, także finansową. Podpisywał umowy, nie mając na nie pokrycia finansowego, a teraz wszystkiemu ma być winien prezydent. Łatwo takie zarzuty formułować przed wyborami – stwierdził prezydent. - Bardzo krytycznie oceniam działania zarządu, który jest nieudolny. Winnego obecnej sytuacji trzeba szukać w klubie. Oczekuję też większego zaangażowania finansowego ze strony tytularnego sponsora klubu. Dziwna jest też decyzja o utworzeniu nowego stanowiska dyrektora klubu. To na to były środki?
Prezydent podczas konferencji odczytał także dwa esemesy od prezesa Tomczyńskiego, które miał otrzymać w maju tuż przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin, które decydowało o brązowym medalu mistrzostw Polski. Wówczas klub zalegał z wypłatami wynagrodzeń dla zawodniczek. „Ratuj nas dobry człowieku” - miał m.in. napisać prezes Startu do prezydenta.
- Byłem akurat na urlopie, w ciągu dwóch dni przyspieszyliśmy wypłatę części dotacji dla klubu, to było 150 tysięcy złotych. To było jeszcze przed meczem z Zagłębiem – mówi dziś Witold Wróblewski. - Dostałem po tym od prezesa esemes o treści „Jesteśmy bezgranicznie wdzięczni za twoją pomoc. Dziewczyny zostawią serce na boisku” - przytaczał prezydent.
- O sytuacji w klubie niech świadczy fakt, że w ciągu ostatnich 6 miesięcy, gdy odbyło się kilka spotkań prezydenta z przedstawicielami klubu, w żadnym nie uczestniczył żaden przedstawiciel sponsora tytularnego i innych sponsorów. Wskutek nalegań prezydenta klub zmniejszył w tym roku budżet z 2 milionów złotych do 1,5 mln, więc jednak można. 1,1 mln złotych to środki miasta – stwierdził obecny na konferencji prasowej Andrzej Budzelewski, kierownik referatu sportu UM w Elblągu.
Prezydent dodał, że inne kluby (wymienił Olimpię i Concordię) lepiej sobie radzą z problemami, mimo że dostają z miasta mniejsze kwoty. Olimpia na drużynę seniorską - 400 tys. złotych, Concordia - 90 tys. zł. Dla porównania drużyna Meble Wójcik, grając jeszcze w ekstraklasie, otrzymywała miejską dotację w wysokości 400 tys. zł.
- Informacja opublikowana wczoraj w internecie przez zarząd klubu jest nierzetelna i wprowadza w błąd – mówił dzisiaj na konferencji prasowej Witold Wróblewski. - Start to najbardziej hojnie obdarowany klub w Elblągu. Od samorządu pochodzi 75 procent środków na funkcjonowanie klubu, w sumie przekazaliśmy w 2018 roku 1 milion 165 tysięcy złotych. Na tę kwotę składa się 655 tysięcy z dotacji z budżetu, w tym 105 tysięcy złotych które na wniosek klubu przekazaliśmy dodatkowo niedawno, 236 tysięcy przekazane przez spółki miejskie. Umożliwiliśmy też klubowi pobieranie pieniędzy z przychodów ze sprzedaży karnetów, to 150 tys. zł. Klub nie płaci też za korzystanie z bazy sportowej, a to kwota 124 tys. złotych rocznie – wyliczał prezydent. - Wychodzi więc na to, że to miasto jest strategicznym i tytularnym sponsorem klubu, a nie firma Kram, która – jak wynika z informacji klubu – przekazuje 100 tys. złotych.
Jak wynika z wtorkowej informacji prezesa klubu Stanisława Tomczyńskiego, Startowi brakuje 200 tysięcy złotych do spięcia budżetu, by wystartować w kolejnym sezonie Superligi. Na dodatkowe pieniądze z miasta, jak wynika z dzisiejszej konferencji prasowej prezydenta, obecnie klub nie ma co liczyć.
- To zarząd odpowiada za nieodpowiedzialną politykę klubu, także finansową. Podpisywał umowy, nie mając na nie pokrycia finansowego, a teraz wszystkiemu ma być winien prezydent. Łatwo takie zarzuty formułować przed wyborami – stwierdził prezydent. - Bardzo krytycznie oceniam działania zarządu, który jest nieudolny. Winnego obecnej sytuacji trzeba szukać w klubie. Oczekuję też większego zaangażowania finansowego ze strony tytularnego sponsora klubu. Dziwna jest też decyzja o utworzeniu nowego stanowiska dyrektora klubu. To na to były środki?
Prezydent podczas konferencji odczytał także dwa esemesy od prezesa Tomczyńskiego, które miał otrzymać w maju tuż przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin, które decydowało o brązowym medalu mistrzostw Polski. Wówczas klub zalegał z wypłatami wynagrodzeń dla zawodniczek. „Ratuj nas dobry człowieku” - miał m.in. napisać prezes Startu do prezydenta.
- Byłem akurat na urlopie, w ciągu dwóch dni przyspieszyliśmy wypłatę części dotacji dla klubu, to było 150 tysięcy złotych. To było jeszcze przed meczem z Zagłębiem – mówi dziś Witold Wróblewski. - Dostałem po tym od prezesa esemes o treści „Jesteśmy bezgranicznie wdzięczni za twoją pomoc. Dziewczyny zostawią serce na boisku” - przytaczał prezydent.
- O sytuacji w klubie niech świadczy fakt, że w ciągu ostatnich 6 miesięcy, gdy odbyło się kilka spotkań prezydenta z przedstawicielami klubu, w żadnym nie uczestniczył żaden przedstawiciel sponsora tytularnego i innych sponsorów. Wskutek nalegań prezydenta klub zmniejszył w tym roku budżet z 2 milionów złotych do 1,5 mln, więc jednak można. 1,1 mln złotych to środki miasta – stwierdził obecny na konferencji prasowej Andrzej Budzelewski, kierownik referatu sportu UM w Elblągu.
Prezydent dodał, że inne kluby (wymienił Olimpię i Concordię) lepiej sobie radzą z problemami, mimo że dostają z miasta mniejsze kwoty. Olimpia na drużynę seniorską - 400 tys. złotych, Concordia - 90 tys. zł. Dla porównania drużyna Meble Wójcik, grając jeszcze w ekstraklasie, otrzymywała miejską dotację w wysokości 400 tys. zł.
RG