- Najważniejsze są tutaj odpowiednia prędkość, doskonałość i precyzja lotu. Każde zawirowanie może się zakończyć uderzeniem w samolot - mówi Piotr Walasek, skoczek spadochronowy, który wraz z pilotem Bartłomiejem Ledwonem wykonał nad Elblągiem wspólny lot wingsuit z samolotem wynoszącym. Do tej pory takie loty odbyły się jednie w czterech miejscach na świecie.
Wingsuiting to sport ekstremalny, w którym skoczek ubrany w specjalny kombinezon skacze z dużej wysokości: z samolotu, szczytu urwiska, wysokiej budowli a następnie szybuje. Lot kończy się otwarciem spadochronu i lądowaniem. Kombinezon wingsuit zmniejszając prędkość opadania i zwiększając prędkość w poziomie pozwala na znacznie dłuższe przebywanie w powietrzu. Zgodnie z zaleceniami Amerykańskiego Stowarzyszenia Spadochronowego, aby wykonać pierwszy skok wingsuit, należy mieć wykonane co najmniej 200 zwykłych skoków spadochronowych w ciągu ostatnich 18 miesięcy.
Skoczek Piotr Walasek oraz pilot Bartłomiej Ledwon wykonali nad Elblągiem wspólny lot wingsuit i samolotu wynoszącego (Technoavia SMG-92T Turbo Finist). - Takie przedsięwzięcia zorganizowano do tej pory w czterech miejscach na świecie. Podobne loty ale w większej obsadzie były organizowane w Portugalii z Pilatusa PC6 i w USA z Wilgi Draco - mówi Piotr Walasek.
Wcześniej panowie musieli wykonać razem około 20 skoków, by dograć prędkość i technikę lotu.

- Wingsuit to sport dla doświadczonych skoczków. Najważniejsze są tu umiejętność pilotażu wingsuita i samolotu. Podstawa to odpowiednia prędkość, doskonałość i precyzja lotu. Każde zawirowanie może spowodować uderzenie w samolot. Każdy ruch ciała, nawet dłoni, czy układ głowy powoduje utratę stabilności i zmianę kierunku lotu. Leciałem bardzo blisko samolotu, tuż pod skrzydłem, a osiągane prędkości postępowe są tutaj ogromne: 250 - 300 km/h – mówi Piotr Walasek.
Organizatorem wydarzenia była firma PL Strefa Baltic.
- W planach mamy pobicie rekordu świata w tej kategorii, podczas próby, w której będą uczestniczyli sami Polacy – dodaje Piotr Walasek.