Jeden punkt w trzech meczach – nie tak wyobrażali sobie ten tydzień kibice Olimpii Elbląg. Bezpośredni rywale w walce o awans nie próżnowali i różnica punktowa pomiędzy piątym i czwartym punktem wzrosła do czterech punktów. Co wiemy po pierwszych pięciu meczach rundy wiosennej?
Walka o awans na zaplecze ekstraklasy przypomina wyścigi żółwi z Galapagos. Punkty gubi każdy i nie ma takiej drużyny z którą nie da się przegrać. Do końcowego gwizdka arbitra trzeba czekać ze świętowaniem zwycięstwa, o czym boleśnie przekonał się ŁKS Łódź w sobotę.
Tego, że mecze w systemie sobota – środa – sobota oznaczać będą dla Olimpii kłopoty, można się było spodziewać. Ale zdobycz punktowa (punkt w trzech meczach) na kolana nie powala. Boli zwłaszcza porażka z Błękitnymi Stargard, kiedy trzy punkty były na wyciągnięcie ręki.
Sytuację Olimpii trochę zaciemnił pierwszy wiosenny mecz z Gwardią Koszalin. Pięć bramek w Koszalinie mogło sugerować, że w tej rundzie żółto – biało – niebiescy nie będą mieli problemów ze zdobywaniem bramek. Szczęśliwe zwycięstwo ze Stalą Stalowa Wola jeszcze chyba trochę zaciemniło obraz pt. "Na co stać Olimpię".
W ubiegłym tygodniu Olimpia nie strzeliła żadnej bramki. Wróć: w meczu z Błękitnymi strzeliła dwie, ale sędzia ich nie uznał. I tu pojawia się pierwszy promień nadziei: żółto-biało-niebiescy bramki strzelają, brakuje szczegółów, które są do dopracowania. Przynajmniej taka jest wersja optymistyczna.
Powodów do pesymizmu jednak nie brakuje. W najbliższą sobotę do Elbląga przyjeżdża najbardziej bezpośredni z bezpośrednich rywali – ŁKS Łódź. I żeby zachować jeszcze jakieś szanse na awans z łodzianami trzeba wygrać. Tymczasem w meczu z Błękitnymi kontuzji doznał Jakub Bojas – i jeszcze nie wiadomo ile będzie trwała przerwa w grze. Trener Adam Boros ma o czym myśleć, zwłaszcza, że jeszcze paru zawodników jest kontuzjowanych.
Tym bardziej, że mecz z ŁKS-em zaczyna kolejny maraton sobota – środa – sobota. Po łodzianach przyjdzie czas na rewelacyjnie spisujący się na wiosnę Gryf Wejherowo (na wyjeździe), a potem GKS Bełchatów (też na wyjeździe). I ten maraton nie może się skończyć jednym punktem.
ŁKS wiosną to zupełnie inna drużyna niż jesienią, kiedy przegrała tylko jeden mecz (akurat z Olimpią). W 2018 r. sposób na łodzian znalazł już GKS 1962 Jastrzębie, Znicz Pruszków; remis z łodzianami wywalczyli Gryf Wejherowo i GKS Bełchatów. Zarówno ŁKS jak i Olimpia na wiosnę rozegrały po pięć meczów.
Drużyny czuba tabeli od początku roku nie zachwycają wynikami: Jastrzębie: 12 pkt w sześciu meczach, Warta Poznań: 9 pkt w pięciu meczach, Radomiak Radom: 9 pkt w sześciu meczach, ŁKS Łódź: 5 pkt w pięciu meczach, Olimpia Elbląg: 7 pkt w pięciu meczach, Siarka Tarnobrzeg: 3 pkt w czterech meczach. Żaden wyczyn w porównaniu np. z walczącym o utrzymanie Gryfem Wejherowo: 14 pkt w sześciu meczach (o punkt więcej niż w całej rundzie jesiennej).
W meczu z ŁKS-em Łódź zdarzyć się może wszystko i wydaje się, że będzie to kluczowa rozgrywka w walce o miejsce barażowe. W poniedziałek odbędzie się jeszcze jeden mecz, mający znaczenie dla układu górnej części tabeli: Błękitni Stargard podejmują Radomiak Radom. Zwycięstwo gospodarzy będzie oznaczało, że do walki o awans włącza się następna ekipa. Jeżeli trzy punkty pojadą do Radomia, to Olimpii pozostaje walka o miejsce barażowe, bo o pozycję dającą awans bezpośredni będzie bardzo trudno. Z drugiej strony: do końca sezonu jeszcze ponad dziesięć kolejek i... wszystko się może zdarzyć.
Tego, że mecze w systemie sobota – środa – sobota oznaczać będą dla Olimpii kłopoty, można się było spodziewać. Ale zdobycz punktowa (punkt w trzech meczach) na kolana nie powala. Boli zwłaszcza porażka z Błękitnymi Stargard, kiedy trzy punkty były na wyciągnięcie ręki.
Sytuację Olimpii trochę zaciemnił pierwszy wiosenny mecz z Gwardią Koszalin. Pięć bramek w Koszalinie mogło sugerować, że w tej rundzie żółto – biało – niebiescy nie będą mieli problemów ze zdobywaniem bramek. Szczęśliwe zwycięstwo ze Stalą Stalowa Wola jeszcze chyba trochę zaciemniło obraz pt. "Na co stać Olimpię".
W ubiegłym tygodniu Olimpia nie strzeliła żadnej bramki. Wróć: w meczu z Błękitnymi strzeliła dwie, ale sędzia ich nie uznał. I tu pojawia się pierwszy promień nadziei: żółto-biało-niebiescy bramki strzelają, brakuje szczegółów, które są do dopracowania. Przynajmniej taka jest wersja optymistyczna.
Powodów do pesymizmu jednak nie brakuje. W najbliższą sobotę do Elbląga przyjeżdża najbardziej bezpośredni z bezpośrednich rywali – ŁKS Łódź. I żeby zachować jeszcze jakieś szanse na awans z łodzianami trzeba wygrać. Tymczasem w meczu z Błękitnymi kontuzji doznał Jakub Bojas – i jeszcze nie wiadomo ile będzie trwała przerwa w grze. Trener Adam Boros ma o czym myśleć, zwłaszcza, że jeszcze paru zawodników jest kontuzjowanych.
Tym bardziej, że mecz z ŁKS-em zaczyna kolejny maraton sobota – środa – sobota. Po łodzianach przyjdzie czas na rewelacyjnie spisujący się na wiosnę Gryf Wejherowo (na wyjeździe), a potem GKS Bełchatów (też na wyjeździe). I ten maraton nie może się skończyć jednym punktem.
ŁKS wiosną to zupełnie inna drużyna niż jesienią, kiedy przegrała tylko jeden mecz (akurat z Olimpią). W 2018 r. sposób na łodzian znalazł już GKS 1962 Jastrzębie, Znicz Pruszków; remis z łodzianami wywalczyli Gryf Wejherowo i GKS Bełchatów. Zarówno ŁKS jak i Olimpia na wiosnę rozegrały po pięć meczów.
Drużyny czuba tabeli od początku roku nie zachwycają wynikami: Jastrzębie: 12 pkt w sześciu meczach, Warta Poznań: 9 pkt w pięciu meczach, Radomiak Radom: 9 pkt w sześciu meczach, ŁKS Łódź: 5 pkt w pięciu meczach, Olimpia Elbląg: 7 pkt w pięciu meczach, Siarka Tarnobrzeg: 3 pkt w czterech meczach. Żaden wyczyn w porównaniu np. z walczącym o utrzymanie Gryfem Wejherowo: 14 pkt w sześciu meczach (o punkt więcej niż w całej rundzie jesiennej).
W meczu z ŁKS-em Łódź zdarzyć się może wszystko i wydaje się, że będzie to kluczowa rozgrywka w walce o miejsce barażowe. W poniedziałek odbędzie się jeszcze jeden mecz, mający znaczenie dla układu górnej części tabeli: Błękitni Stargard podejmują Radomiak Radom. Zwycięstwo gospodarzy będzie oznaczało, że do walki o awans włącza się następna ekipa. Jeżeli trzy punkty pojadą do Radomia, to Olimpii pozostaje walka o miejsce barażowe, bo o pozycję dającą awans bezpośredni będzie bardzo trudno. Z drugiej strony: do końca sezonu jeszcze ponad dziesięć kolejek i... wszystko się może zdarzyć.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia
Sebastian Malicki