Na tydzień przed startem II ligi, Olimpia Elbląg przegrała z Bałtykiem Gdynia 1:3. Na boisku przy ul. Skrzydlatej zaprezentowali się kolejni kandydaci do gry w żółto - biało - niebieskich barwach. Zobacz zdjęcia. Na eksperymenty czasu już brakuje - od poniedziałku startuje operacja „Widzew”.
Pięć meczów w dwa tygodnie: zwycięstwo, jeden remis i trzy porażki. Nie wyniki są jednak najważniejsze w sparingach, a styl gry. Tymczasem Olimpia ma problem z konstruowaniem akcji ofensywnych.
Dla Bałtyku Gdynia, mecz z Olimpią był pierwszym sparingiem przed startem III ligi. W pierwszych 30 minutach gry spotkania mogliśmy obserwować ładną, techniczną piłkę. Brakowało tylko strzałów na bramkę: w ciągu pierwszych 30 minut na placach jednej ręki mogliśmy policzyć interwencje goalkeeperów obu zespołów.. Z ciekawszych sytuacji warto wspomnieć o rzucie wolnym (34. min.) wykonywanym przez Tomasza Personę (testowany pomocnik; ostatnio KSZO Ostrowiec Świętokrzyski), który strzałem na bramkę wykończył Jakub Bojas. Bramkarz Bałtyku zdołał obronić ten strzał.
Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nie doczekamy się bramek, najpierw Przemysław Czerwiński wypracował sobie idealną sytuację. Dokładnie naprzeciwko bramki Krzysztofa Pilarza, strzelił po ziemi i dal prowadzenie swojemu zespołowi. Na odpowiedź Olimpii nie trzeba było długo czekać: wznowienie gry, akcja prawym skrzydłem, Tomasz Sedlewski dośrodkowuje, a Michał Kiełtyka głową doprowadza do wyrównania.
- Pierwsze 45 minut było przyzwoite. Powinniśmy wcześniej zareagować na ustawienie rywala: grać przekątne piłki, próbować rozrzucić przeciwnika szeroko. Brakowało też piłek za linię obrony. Widać, że brakuje nam „dziewiątki” - tak pierwszą połowę meczu z Bałtykiem skomentował Adam Boros, trener Olimpii Elbląg.
W drugiej połowie trener Olimpii wpuścił zawodników „rezerwowych” i w grę Olimpii wkradł się chaos. W zasadzie nie ma się czemu dziwić: większość tych zawodników na boisku spotkało się pierwszy raz. Goście odzyskali prowadzenie w 58. minucie spotkania. Ładna akcja z prawej strony zakończona strzałem Szymona Rychłowskiego.
Olimpijczycy mieli swoje sytuacje, z których warto wspomnieć o strzale Norberta Hołtynia (Arka Gdynia) w boczną siatkę (w 61. minucie; po podaniu Michała Balewskiego) i kilku szansach Mateusza Szmydta. Potencjał jest, brakuje łowcy bramek i zgrania.
Wynik spotkania ustalił w 88. minucie Bartosz Sobczak wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego.
- W drugiej części wystąpiło więcej zawodników testowanych. Gra nie miała więc siła rzeczy takiej płynności – mówił Adam Boros.
Czas eksperymentów i szukania rozwiązań się skończył. W następną sobotę żółto-biało-niebiescy rozpoczynają walkę o ligowe punkty. Na początek drużyna uznawana za jednego z faworytów do awansu: Widzew Łódź.
Olimpia Elbląg – Bałtyk Gdynia 1:3 (1:1)
Bramki: 0:1 – Czerwiński (38. min), 1:1 – Kiełtyka (40. min.), 1:2 – Rychłowski (58. min), 1:3 – Sobczak (88. min.)
Olimpia: Pilarz (60' Kapłon) – Lewandowski, Wenger, Filipczyk, Bogdanowicz, Sedlewski, Kiełtyka, Persona, Korkliniewski, Ressel, Bojas. Grali także: Szmydt, Kolosov, Rynkowski, Balewski, Nowicki, Hołtyń.
Dla Bałtyku Gdynia, mecz z Olimpią był pierwszym sparingiem przed startem III ligi. W pierwszych 30 minutach gry spotkania mogliśmy obserwować ładną, techniczną piłkę. Brakowało tylko strzałów na bramkę: w ciągu pierwszych 30 minut na placach jednej ręki mogliśmy policzyć interwencje goalkeeperów obu zespołów.. Z ciekawszych sytuacji warto wspomnieć o rzucie wolnym (34. min.) wykonywanym przez Tomasza Personę (testowany pomocnik; ostatnio KSZO Ostrowiec Świętokrzyski), który strzałem na bramkę wykończył Jakub Bojas. Bramkarz Bałtyku zdołał obronić ten strzał.
Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nie doczekamy się bramek, najpierw Przemysław Czerwiński wypracował sobie idealną sytuację. Dokładnie naprzeciwko bramki Krzysztofa Pilarza, strzelił po ziemi i dal prowadzenie swojemu zespołowi. Na odpowiedź Olimpii nie trzeba było długo czekać: wznowienie gry, akcja prawym skrzydłem, Tomasz Sedlewski dośrodkowuje, a Michał Kiełtyka głową doprowadza do wyrównania.
- Pierwsze 45 minut było przyzwoite. Powinniśmy wcześniej zareagować na ustawienie rywala: grać przekątne piłki, próbować rozrzucić przeciwnika szeroko. Brakowało też piłek za linię obrony. Widać, że brakuje nam „dziewiątki” - tak pierwszą połowę meczu z Bałtykiem skomentował Adam Boros, trener Olimpii Elbląg.
W drugiej połowie trener Olimpii wpuścił zawodników „rezerwowych” i w grę Olimpii wkradł się chaos. W zasadzie nie ma się czemu dziwić: większość tych zawodników na boisku spotkało się pierwszy raz. Goście odzyskali prowadzenie w 58. minucie spotkania. Ładna akcja z prawej strony zakończona strzałem Szymona Rychłowskiego.
Olimpijczycy mieli swoje sytuacje, z których warto wspomnieć o strzale Norberta Hołtynia (Arka Gdynia) w boczną siatkę (w 61. minucie; po podaniu Michała Balewskiego) i kilku szansach Mateusza Szmydta. Potencjał jest, brakuje łowcy bramek i zgrania.
Wynik spotkania ustalił w 88. minucie Bartosz Sobczak wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego.
- W drugiej części wystąpiło więcej zawodników testowanych. Gra nie miała więc siła rzeczy takiej płynności – mówił Adam Boros.
Czas eksperymentów i szukania rozwiązań się skończył. W następną sobotę żółto-biało-niebiescy rozpoczynają walkę o ligowe punkty. Na początek drużyna uznawana za jednego z faworytów do awansu: Widzew Łódź.
Olimpia Elbląg – Bałtyk Gdynia 1:3 (1:1)
Bramki: 0:1 – Czerwiński (38. min), 1:1 – Kiełtyka (40. min.), 1:2 – Rychłowski (58. min), 1:3 – Sobczak (88. min.)
Olimpia: Pilarz (60' Kapłon) – Lewandowski, Wenger, Filipczyk, Bogdanowicz, Sedlewski, Kiełtyka, Persona, Korkliniewski, Ressel, Bojas. Grali także: Szmydt, Kolosov, Rynkowski, Balewski, Nowicki, Hołtyń.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Sebastian Malicki