
Krew zamiast mleka? Tak przyrządzano naleśniki na Żuławach. A jak powstawała kostka rosołowa z gęsi? Między innymi o tym opowiadał dziś Artur Wasielewski podczas kolejnego spotkania z cyklu „Ziołowe lato w Bibliotece” .
Mieszkańcy dawnych Żuław jedli dużo mięsa i bardzo tłustego. Niekwestionowaną królową stołu była gęś przygotowywana na kilkadziesiąt sposobów. W pamiętniku jednego z mieszkańców można przeczytać, że jednego dnia ubił 48 sztuk tych ptaków.
Jednym z dań była upieczona gęś wraz ze śliwkami, jabłkami i niemal powszechnie rosnącą na Żuławach bylicą zwyczajną. Ptak ten był też wykorzystywany także jako ówczesna „kostka rosołowa”. - Gęsinę wraz z kośćmi siekało się bardzo drobno. Następnie solono, wkładano do garnka, zalewano gęsim tłuszczem. Danie w piwnicy dość długo dojrzewało, a następnie było wykorzystywane jako kostka rosołowa - mówił Artur Wasielewski.
Co ciekawe, siekano tak drobno, że kości były niewyczuwalne w smaku. Kolejną ciekawostką jest sok... z dzikich tulipanów. Do końca nie wiadomo, skąd dzikie tulipany się wzięły, faktem jest, że w Polsce występują tylko na Żuławach. Trudno je znaleźć, kwitną tylko w kwietniu. Mają żółte kwiaty i cebulki, z których żuławiacy nauczyli się wyrabiać sok. - Sok był robiony z dużą ilością miodu, cebulki tulipanów się moczyły w miodzie 36 godzin – zdradził pasjonat Żuław.
Cały godzinny wykład w Bibliotece Elbląskiej pełen był takich, szerzej nieznanych ciekawostek na temat kuchni żuławskiej. W porównaniu z innymi terenami Polski żuławiacy zajadali się np. brukwią, która nie była postrzegana jako „danie dla ubogich”.
Żuławy jako kraina wyróżniała się bogactwem na tle reszty kraju. Wynikało to m.in. z kultury mennonitów zamieszkujących te ziemie, którzy wykorzystywali niemal wszystko co się do jedzenia nadawało. Przykładem takiej potrawy jest kiełbasa płuckowa (jak sama nazwa wskazuje wykonana z płuc) zjadana właśnie jako dodatek do brukwi. Inną potrawą z resztek jest np. galaretka robiona ze skóry jabłek.

Bardzo dużo ciekawostek związanych jest ze spożywaniem alkoholu. Ówczesne piwo za alkohol nie było uznawane. - W wilkierzach [przepisach prawa – przyp. red.] zachowały się przepisy regulujące sposób rozwiązywania sporów sąsiedzkich. Gdy krowa jednego gospodarza weszła w szkodę drugiemu, właściciel zwierzęcia musiał postawić poszkodowanemu beczkę piwa i razem musieli tę beczkę opróżnić – mówił Artur Wasielewski.
Z mocniejszych alkoholi preferowano wódki Machandel (robiona z dodatkiem jałowca i tataraku) oraz Goldwasser. Na uwagę zwraca jeden ze sposobów wspólnego spożywania wódki. - Butelkę wódki przelewano do kufla i puszczano w obieg pomiędzy biesiadników. Następną butelkę fundował ten z biesiadników, który wypił przedostatni łyk – zdradził pasjonat kuchni żuławskiej.
Do naszych czasów przetrwały sady pełne starych odmian drzew owocowych. Ówczesne sady planowano w taki sposób, aby gospodarze mogli mieć przez cały rok świeże owoce.
Kolejne spotkanie z cyklu „Ziołowe lato w Bibliotece” odbędzie się w czwartek, 26 lipca. Tematem będą mydła glicerynowe z ziołami i krem kosmetyczny. Początek spotkania w Bibliotece Elbląskiej o godz. 11.