Jest osobą niepełnosprawną uparcie dążącą do celu. Nie poddaje się przeciwnościom losu. Żyje jak każdy inny. Jest energiczna, otwarta i uwielbia wyzwania. Pracuje zawodowo. Ma wiele pasji i zainteresowań. A że jest piękną dziewczyną, startuje w I Wyborach Miss Polski na wózku. Natalia Grynkiewicz - jedyna taka.
Wybory Miss powstały z inicjatywy fundacji Jedyna Taka, która powstała z myślą o zmianie wizerunku osób z niepełnosprawnością. Fundację powołały do życia dwie niepełnosprawne mamy w celu aktywizacji i promowania osób niepełnosprawnych. Jedyna Taka zwraca uwagę naszego społeczeństwa na to, że również niepełnosprawne kobiety są piękne, kreatywne i spełniają się w różnych rolach społecznych. A skoro są piękne, narodził się pomysł zorganizowania Wyborów Miss Polski ma wózku. Swój udział w konkursie zgłosiła elblążanka, Natalia Grynkiewicz, od kilku lat poruszająca się na wózku. Przed wypadkiem Natalia była beztroską, szaloną i trochę zbuntowaną dziewczyną. Wypadek przewrócił jej życie do góry nogami. Dziewczyna szybko jednak pogodziła się ze swoim losem.
Pamiętasz dzień wypadku?
Natalia Grynkiewicz: - Miał on miejsce dokładnie 13 września 2008 roku. Samego wypadku nie pamiętam. Wypadłam z drugiego piętra, a że było to stare budownictwo, można powiedzieć, że była to nawet wysokość trzeciego piętra. Świadomość wróciła do mnie dopiero po około dwóch tygodniach. W śpiączce farmakologicznej byłam utrzymywana trzy dni, ale miałam spory uraz głowy, dlatego też tak długo nie mogłam sobie niczego przypomnieć. Całego pobytu na OIOM-ie w ogóle nie pamiętam.
Na jakim etapie życia wtedy byłaś? Jaką byłaś dziewczyną? Uczyłaś się? Studiowałaś?
- Po maturze poszłam na położnictwo, jednak po roku zrezygnowałam z tych studiów. Potem miałam rok przerwy. W międzyczasie odbyłam staż. Od października miałam zacząć nowe studia: fizjoterapię, jednak we wrześniu zdarzył się wypadek i moje plany spełzły na niczym. Przez wypadek miałam w nauce rok przerwy. Potem zaczęłam studiować technologię żywności i żywienie człowieka. Wytrzymałam tylko pół roku, obecnie studiuję zarządzanie. Pracuję także w sekretariacie w szpitalu wojewódzkim na Oddziale Radioterapii.
Szybko doszłaś do siebie po wypadku? Jak wielka była to dla Ciebie trauma?
- Wszystko to kwestia psychiki, podejścia rodziny, przyjaciół. Ja mam bardzo silną psychikę. Podobnie jak moja mama, która jest pielęgniarką. Trzy miesiące po wypadku wiedziałam już, że będę jeździć na wózku i nie stanę na nogi. Byłam bardzo uparta i wiedząc, że mama ma problemy z kręgosłupem, nie chciałam, żeby pomagała mi się przesiadać czy w każdej innej czynności, jaką wykonywałam. Nie chciałam, żeby przeciążała kręgosłup. Zawzięłam się, ćwiczyłam, ćwiczyłam i jeszcze raz ćwiczyłam, aż wypracowałam samodzielność w sobie.
Mieszkasz z mamą. Nie chciałabyś się usamodzielnić?
- Przed osiemnastką miałam taki etap buntu i wyprowadzałam się z domu średnio trzy razy w tygodniu. Teraz nie planuję się wymeldować, bo tak jest lepiej i dla mnie, i dla mamy. Przede wszystkim jeśli chodzi o finanse.
Słyszałam, że nurkujesz. Zaraziłaś się tą pasją po wypadku czy jeszcze przed?
- Po wypadku. Kilka miesięcy po wypadku poznałam Rafała Rockiego, który znał wszystkich ludzi związanych z nurkowaniem. Z czasem powstało stowarzyszenie, w którym główny nacisk miał być położony na nurkowanie. Poznałam wielu ludzi. Zakochałam się w nurkowaniu od pierwszego wejrzenia.
Masz wielu znajomych? Są wśród nich głównie osoby niepełnosprawne?
- Wiem, że w Elblągu jest sporo ludzi na wózkach, jednak nie wszystkich znam. Mam kontakt z Rafałem Rockim, jednak moi znajomi to raczej osoby sprawne. Mam znajomych, którzy jeżdżą na wózkach, ale nie pochodzą one z Elbląga. Z wieloma znajomymi sprzed wypadku urwał się kontakt, choć są osoby, które zostały jak moja przyjaciółka. Od czasu wypadku trochę się uspokoiłam, wyciszyłam. Mam nowe towarzystwo, nowych znajomych.
Masz jakiś inne hobby i zainteresowania?
- Na pierwszym miejscu jest oczywiście nurkowanie. Z tego nigdy nie zrezygnuję i pójdę bardziej w tym kierunku. Mam zamiar robić nowe kursy. Chcę także zacząć chodzić na strzelnicę, zacząć przygodę ze strzelectwem. Nie jestem typem sportowca i to jest jedyna rzecz, którą mogłabym robić.
Jak ludzie sprawni w różnych sytuacjach reagują na ludzi na wózkach? Traktują ich normalnie, pomagają im, są uprzejmi, czy może udają, że ich nie widzą?
- Nie spotkałam się z czymś takim, żeby ktoś był wobec mnie nieuprzejmy. Często albo nie wiedzą, co mają zrobić i traktują mnie jak powietrze, nie zwracają uwagi, albo po prostu pytają, czy mogą pomóc.
Bierzesz udział w I Wyborach Miss Polski na wózkach. Zgłosiły się do nich 72 kandydatki z 14 województw. Z naszego województwa startują cztery dziewczyny, w tym jedna elblążanka czyli Ty. Kto Cię namówił do wzięcia udziału w konkursie?
- Przesiadując na facebooku można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Koleżanka, która też jeździ na wózku, wysłała mi zaproszenie na to wydarzenie. Przeczytałam i spodobało mi się. Wysłałam swoje zgłoszenie i automatycznie zostałam kandydatką na miss. Teraz każdy może raz dziennie zagłosować na wybraną kandydatkę. Pierwszy etap odbywa się przez Internet. Głosować można do 23 maja. Dziesięć dziewczyn, które zdobędą największą liczbę głosów, przechodzi do drugiego etapu. Drugi etap konkursu odbędzie się w Ciechocinku, gdzie mieści się siedziba fundacji organizującej wybory. Najpierw dziewczyny pojadą na warsztaty ze stylistami i wizażystami, którzy będą wszystko przygotowywać na galę finałową. Wszystko zakończy się galą finałową, która odbędzie się 4 sierpnia. Na gali finałowej zostanie wybrana najpiękniejsza dziewczyna i przyznane zostaną pozostałe tytuły miss. Decyzję podejmie jury. W jego składzie zasiądą prawdopodobnie osoby związane ze światem mody.
Zachęcamy więc wszystkich elblążan do głosowania na naszą elblążankę. By zagłosować na Natalię Grynkiewicz, należy wejść na stronę www.jedyna-taka.pl.
Pamiętasz dzień wypadku?
Natalia Grynkiewicz: - Miał on miejsce dokładnie 13 września 2008 roku. Samego wypadku nie pamiętam. Wypadłam z drugiego piętra, a że było to stare budownictwo, można powiedzieć, że była to nawet wysokość trzeciego piętra. Świadomość wróciła do mnie dopiero po około dwóch tygodniach. W śpiączce farmakologicznej byłam utrzymywana trzy dni, ale miałam spory uraz głowy, dlatego też tak długo nie mogłam sobie niczego przypomnieć. Całego pobytu na OIOM-ie w ogóle nie pamiętam.
Na jakim etapie życia wtedy byłaś? Jaką byłaś dziewczyną? Uczyłaś się? Studiowałaś?
- Po maturze poszłam na położnictwo, jednak po roku zrezygnowałam z tych studiów. Potem miałam rok przerwy. W międzyczasie odbyłam staż. Od października miałam zacząć nowe studia: fizjoterapię, jednak we wrześniu zdarzył się wypadek i moje plany spełzły na niczym. Przez wypadek miałam w nauce rok przerwy. Potem zaczęłam studiować technologię żywności i żywienie człowieka. Wytrzymałam tylko pół roku, obecnie studiuję zarządzanie. Pracuję także w sekretariacie w szpitalu wojewódzkim na Oddziale Radioterapii.
Szybko doszłaś do siebie po wypadku? Jak wielka była to dla Ciebie trauma?
- Wszystko to kwestia psychiki, podejścia rodziny, przyjaciół. Ja mam bardzo silną psychikę. Podobnie jak moja mama, która jest pielęgniarką. Trzy miesiące po wypadku wiedziałam już, że będę jeździć na wózku i nie stanę na nogi. Byłam bardzo uparta i wiedząc, że mama ma problemy z kręgosłupem, nie chciałam, żeby pomagała mi się przesiadać czy w każdej innej czynności, jaką wykonywałam. Nie chciałam, żeby przeciążała kręgosłup. Zawzięłam się, ćwiczyłam, ćwiczyłam i jeszcze raz ćwiczyłam, aż wypracowałam samodzielność w sobie.
Mieszkasz z mamą. Nie chciałabyś się usamodzielnić?
- Przed osiemnastką miałam taki etap buntu i wyprowadzałam się z domu średnio trzy razy w tygodniu. Teraz nie planuję się wymeldować, bo tak jest lepiej i dla mnie, i dla mamy. Przede wszystkim jeśli chodzi o finanse.
Słyszałam, że nurkujesz. Zaraziłaś się tą pasją po wypadku czy jeszcze przed?
- Po wypadku. Kilka miesięcy po wypadku poznałam Rafała Rockiego, który znał wszystkich ludzi związanych z nurkowaniem. Z czasem powstało stowarzyszenie, w którym główny nacisk miał być położony na nurkowanie. Poznałam wielu ludzi. Zakochałam się w nurkowaniu od pierwszego wejrzenia.
Masz wielu znajomych? Są wśród nich głównie osoby niepełnosprawne?
- Wiem, że w Elblągu jest sporo ludzi na wózkach, jednak nie wszystkich znam. Mam kontakt z Rafałem Rockim, jednak moi znajomi to raczej osoby sprawne. Mam znajomych, którzy jeżdżą na wózkach, ale nie pochodzą one z Elbląga. Z wieloma znajomymi sprzed wypadku urwał się kontakt, choć są osoby, które zostały jak moja przyjaciółka. Od czasu wypadku trochę się uspokoiłam, wyciszyłam. Mam nowe towarzystwo, nowych znajomych.
Masz jakiś inne hobby i zainteresowania?
- Na pierwszym miejscu jest oczywiście nurkowanie. Z tego nigdy nie zrezygnuję i pójdę bardziej w tym kierunku. Mam zamiar robić nowe kursy. Chcę także zacząć chodzić na strzelnicę, zacząć przygodę ze strzelectwem. Nie jestem typem sportowca i to jest jedyna rzecz, którą mogłabym robić.
Jak ludzie sprawni w różnych sytuacjach reagują na ludzi na wózkach? Traktują ich normalnie, pomagają im, są uprzejmi, czy może udają, że ich nie widzą?
- Nie spotkałam się z czymś takim, żeby ktoś był wobec mnie nieuprzejmy. Często albo nie wiedzą, co mają zrobić i traktują mnie jak powietrze, nie zwracają uwagi, albo po prostu pytają, czy mogą pomóc.
Bierzesz udział w I Wyborach Miss Polski na wózkach. Zgłosiły się do nich 72 kandydatki z 14 województw. Z naszego województwa startują cztery dziewczyny, w tym jedna elblążanka czyli Ty. Kto Cię namówił do wzięcia udziału w konkursie?
- Przesiadując na facebooku można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Koleżanka, która też jeździ na wózku, wysłała mi zaproszenie na to wydarzenie. Przeczytałam i spodobało mi się. Wysłałam swoje zgłoszenie i automatycznie zostałam kandydatką na miss. Teraz każdy może raz dziennie zagłosować na wybraną kandydatkę. Pierwszy etap odbywa się przez Internet. Głosować można do 23 maja. Dziesięć dziewczyn, które zdobędą największą liczbę głosów, przechodzi do drugiego etapu. Drugi etap konkursu odbędzie się w Ciechocinku, gdzie mieści się siedziba fundacji organizującej wybory. Najpierw dziewczyny pojadą na warsztaty ze stylistami i wizażystami, którzy będą wszystko przygotowywać na galę finałową. Wszystko zakończy się galą finałową, która odbędzie się 4 sierpnia. Na gali finałowej zostanie wybrana najpiękniejsza dziewczyna i przyznane zostaną pozostałe tytuły miss. Decyzję podejmie jury. W jego składzie zasiądą prawdopodobnie osoby związane ze światem mody.
Zachęcamy więc wszystkich elblążan do głosowania na naszą elblążankę. By zagłosować na Natalię Grynkiewicz, należy wejść na stronę www.jedyna-taka.pl.
dk