moim zdaniem rodzice powinni dorosnąć, a nic nie uczy tak jak praca. Powinni zacząć pracować, a nie uczestniczyć w szkoleniach i tym podobnych zabawach. Im tylko zależy na tym, aby nie wstawać zbyt wcześnie i kasę za darmo brać. Te wszystkie warsztaty dla budzących się rodziców to syzyfowa praca niestety. Nikt w pare miesięcy nie zmieni swego nastawienia na zycie skoro nie pracuje. Państwo powinno takich rodziców wysyłać do pracy, a cześć kasy powinni przeznaczać na dzieci. To by był efekt, a nie takie cackanie się. narkotyki, wóda, hazard biorą się z nudów.
warto by było na koniec takich warsztatów zostawić podopiecznych, czyli rodziców i nagrać co naprawdę o tym myślą, zdziwilibyście się. Na zewnątrz to ludzie słabi smutni, pokrzywdzenie, a naprawdę to osoby doskonale wiedzące czego chcą. śmiejący się z tych co pracują. sposób na zycie to oczka w e łzach i zwalanie winy na rodziców i zły los. Mam taka osobę w rodzinie, na zawnątrz jak ktoś jej nie zna to myśli: biedulka taka pomocna, szczera. oj pomyliłby się. Po paru tygodniach ta bidulka pokazuje prawdziwe wnętrze i szok. :)Dzieci szkoda, ale ci rodzice to powinni iść do pracy i kase słać na dzieci, nie dobrowolnie, a mieć p[otrącane z wynagrodzenia. o to efekt by był.
Niepracujący mają wyższe dochody niż pracownicy MOPS-u. Wyuczone nieróbstwo. Co dzień libacja a produkty uboczne czyli dzieci podrzucane do placówek opiekuńczych