Jazda tramwajem powinna zawsze być przyjemna. Niestety, czasami nie tylko od nas, pasażerów, zależy, czy będzie ona udana.
Kilka tygodni temu mój młodszy kolega Wiktor doświadczył niemiłego zachowania elbląskiego motorniczego. Historia, którą mi opowiedział, wydawała mi się dziwna i trochę nieprawdopodobna. Czytałem już wiele razy o tym, że autobusy stają za daleko od przystanku; że drzwi przytrzaskują starsze osoby, a także zażalenia o niepunktualnym przyjeździe. Jednak ta sytuacja pokazuje niecodzienną ludzką nieuprzejmość, którą chcę Wam przedstawić.
Było popołudnie, kiedy kolega czekał na tramwaj. Na przystanku czekało z nim kilka osób. Zazwyczaj w tych starych tramwajach są trzy duże wejścia. Wiktor nie chciał pchać się razem z innymi, więc spokojnie podszedł do pierwszych drzwi. Wcisnął przycisk otwarcia drzwi i…nic! Motorniczy po prostu ich nie otworzył. Nie czekając długo, ruszył w stronę wejścia środkowego. Prawdopodobnie wtedy zauważył to motorniczy, bo zamknął mu drzwi. Raczej chciał zamknąć. Chciał, bo przytrzasnął jakiegoś dziadka! Wtedy mój znajomy zrozumiał, że coś jest nie tak i tramwajarz jest złośliwy.
Wiktor w końcu wszedł i usiadł naprzeciw przednich drzwi, którymi pierwotnie chciał wejść. Przez osiem przystanków każdy pasażer mógł bez problemu wejść i wyjść z tramwaju. Niestety, to nie koniec przygody Wiktora. Czekał go ostatni przystanek, bo na dziewiątym miał wysiąść. Specjalnie stanął przy feralnym wyjściu. Obok niego stanęły jakieś dwie, trzy osoby. Cieszył się, że teraz drzwi zostaną otwarte przez motorniczego. Tramwaj zatrzymał się, Wiktor wcisnął: „otwieranie drzwi” i… chyba łatwo się domyślić. Nic! Spieszyło mu się, więc szybko udał się do drzwi środkowych. Bezczelny motorniczy postanowił przytrzasnąć go drzwiami! Przejechał pod nosem mojego kolegi, prawie po jego stopach.
Zastanawiające jest, co było przyczyną takiego zachowania motorniczego. Czy akurat wtedy zepsuł się tramwaj? Myślę, że tramwajarz chciał sobie z kogoś pożartować. Zobaczył młodego chłopaka, to mógł sobie na to pozwolić! Czy Wam przydarzyła się podobna sytuacja? Nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć.
Było popołudnie, kiedy kolega czekał na tramwaj. Na przystanku czekało z nim kilka osób. Zazwyczaj w tych starych tramwajach są trzy duże wejścia. Wiktor nie chciał pchać się razem z innymi, więc spokojnie podszedł do pierwszych drzwi. Wcisnął przycisk otwarcia drzwi i…nic! Motorniczy po prostu ich nie otworzył. Nie czekając długo, ruszył w stronę wejścia środkowego. Prawdopodobnie wtedy zauważył to motorniczy, bo zamknął mu drzwi. Raczej chciał zamknąć. Chciał, bo przytrzasnął jakiegoś dziadka! Wtedy mój znajomy zrozumiał, że coś jest nie tak i tramwajarz jest złośliwy.
Wiktor w końcu wszedł i usiadł naprzeciw przednich drzwi, którymi pierwotnie chciał wejść. Przez osiem przystanków każdy pasażer mógł bez problemu wejść i wyjść z tramwaju. Niestety, to nie koniec przygody Wiktora. Czekał go ostatni przystanek, bo na dziewiątym miał wysiąść. Specjalnie stanął przy feralnym wyjściu. Obok niego stanęły jakieś dwie, trzy osoby. Cieszył się, że teraz drzwi zostaną otwarte przez motorniczego. Tramwaj zatrzymał się, Wiktor wcisnął: „otwieranie drzwi” i… chyba łatwo się domyślić. Nic! Spieszyło mu się, więc szybko udał się do drzwi środkowych. Bezczelny motorniczy postanowił przytrzasnąć go drzwiami! Przejechał pod nosem mojego kolegi, prawie po jego stopach.
Zastanawiające jest, co było przyczyną takiego zachowania motorniczego. Czy akurat wtedy zepsuł się tramwaj? Myślę, że tramwajarz chciał sobie z kogoś pożartować. Zobaczył młodego chłopaka, to mógł sobie na to pozwolić! Czy Wam przydarzyła się podobna sytuacja? Nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć.