
- Obecnie teren, na który wydarzyło się katastrofa smoleńska, jest praktycznie niedostępny dla odwiedzających. My weszliśmy tam tylko dlatego, że byliśmy członkami delegacji, w której uczestniczyła pani konsul i poseł – opowiada elblążanin Bogdan Uhryn, który odwiedził Smoleńsk kilka dni temu. Zobacz aktualne zdjęcia z miejsca katastrofy.
- Okazuje się, że obecnie na teren, na którym wydarzyła się katastrofa smoleńska, wejść praktycznie nie można. Jest on ogrodzony wysokim płotem, na bramie wejściowej zawieszona jest tablica, że to teren prywatny i obowiązuje zakaz wstępu. Gdy byłem tam trzy lata temu, takiego zakazu nie było – opowiada Bogdan Uhryn z biura podróży Variustur, który odwiedził to miejsce kilka dni temu. - Nam udało się wejść tylko dlatego, że to była wcześniej zgłoszona wizyta, a delegacji przewodniczyła pani konsul RP w Smoleńsku oraz poseł Wojciech Kossakowski. Aczkolwiek nikt nie miał gwarancji, że faktycznie uda nam się tam wejść. Na miejscu katastrofy znajduje się pamiątkowy głaz, dwujęzyczna tablica i stojący za nią krzyż, czyli symboliczne i prowizoryczne upamiętnienie ofiar katastrofy. Swobodny dostęp jest za to do brzozy, w którą uderzył samolot. Znajduje się ona poza ogrodzonym terenem. Drzewo jest skrócone o metr, ten odcinek został odcięty i służył prokuraturze do badań przyczyn katastrofy – tłumaczy Bogdan Uhryn.

Delegacja odwiedziła miejsce katastrofy 7 kwietnia. Oprócz konsul RP, posła Kossakowskiego do Smoleńska pojechało 24 uczniów ze Szkoły Podstawowej w Prostkach, warmińsko-mazurski wicekurator oświaty Wojciech Cybulski, ośmiu księży z diecezji ełckiej, nauczyciele, pracownicy samorządów lokalnych i sponsor wyjazdu.
- Odwiedziliśmy Katyń, spotkaliśmy się też z grupą polonijną z Białorusi, m.in. z Andżeliką Borys, a także z franciszkaninem Ptolemeuszem Kuczmikiem, który od 26 lat prowadzi parafię w Smoleńsku. Wierni spotykają się w kaplicy, którą stworzyli, adaptując m.in. budynek po powozowni. Kuriozalne jest to, że obok stoi przepiękny kościół neogotycki, zbudowany zresztą przez Polaków, który decyzją jeszcze sowieckiej Rosji został zamknięty i do tej pory nie jest udostępniony katolikom – dodaje Bogdan Uhryn. - Bardzo ciekawa jest za to historia księdza Ptolemeusza. Gdy przyjechał do Smoleńska, nie miał gdzie spać. Cztery lata spędził... na cmentarzu, śpiąc w dużym pustym grobowcu po jednej z rodzin. Grobowiec jest zresztą pusty do dzisiaj, zbudowany na wysokości gruntu, ma powierzchnię około 20 metrów.