Święta to zawsze okres wzmożonego ruchu w sklepach. Jak to wygląda w czasach pandemii? Jak elblążanie radzą sobie z przedświątecznymi zakupami?
Nocą do marketu
- Jeszcze miesiąc temu zakupy traktowałam jako formę rozrywki, łączenie pożytecznego z przyjemnym. Dziś czerpię z nich niewiele przyjemności – przyznaje pani Anna. - Zawsze sprawdzałam aktualne oferty ulubionych sklepów i dziś też to robię, ale wybieram jeden spośród wielu, kupując to, co jest na liście. Nie znoszę kolejek, więc listę noszę zawsze przy sobie, bo może mijając sklep zobaczę, że nie będzie kolejki i uda się zrobić zakupy – podkreśla elblążanka.
- Opcja nocnych zakupów była jak światełko w tunelu, jednak ku mojemu zaskoczeniu w wielu sklepach około godziny 23 były kolejki po kilkanaście osób. Na szczęście nie w każdym sklepie. Choć promocyjnego towaru już niewiele zostało, to udało mi się zrobić zakupy, które teraz trwają jednak znacznie dłużej. O wiele rzadziej zdarza mi się czegoś zapomnieć, by wrócić po jedną rzecz do sklepu. Przed podejściem do kasy kilkukrotnie upewniam się, czy aby na pewno wszystko wzięłam – mówi.
- Cieszy mnie, że tak wielu elblążan jest świadomych i noszą maseczki czy rękawiczki. Te osoby pamiętają o zachowaniu odstępów – mówi mieszkanka naszego miasta. - Robiąc zakupy, spotkałam się także z takimi osobami, które jakby zapomniały, że powinien być zachowany odstęp dla mojego i ich bezpieczeństwa. Mi niezręcznie jest podchodzić do regału, gdy stoi przy nim kilka osób. Sama nie chciałabym zarazić drugiej osoby… - podkreśla.
Bezpieczniej, ale powoli
- Odkąd zostały wprowadzone obostrzenia, robienie zakupów jest utrudnione – mówi pani Izabela. - Zdarza się, że idąc do sklepu muszę tylko chwilę poczekać przed nim. Innym razem udając się do sklepu chwilę po godzinie 12 zderzyłam się z gigantyczną kolejką, która ciągnęła się przez cały parking. Stanie w tej kolejce zajęło mi ok. pół godziny. Innego dnia wybrałam się do sklepu przed 21 i było nieco mniej ludzi, ale też trzeba było czekać ponad 20 min. na wejście do sklepu. Kiedy teraz robię zakupy, to nastawiam się, że zajmie mi to więcej czasu niż zwykle.
Elblążanka przyznaje, że różnice, jakie dostrzega na zakupach, to nie tylko większe kolejki.
- Widać, że ograniczono ilość osób znajdujących się na sklepie. Pojawiają się też podajniki z płynem do dezynfekcji rąk oraz rękawiczki foliowe od razu na wejściu, dla ludzi przychodzących robić zakupy. Ludzie poruszający się po sklepie starają się zachowywać odstępy od innych ludzi. Przy kasach oraz w punkcie informacji pojawiły się również pleksi osłaniające kasjerów. Pracownicy natomiast poruszają się po sklepach w rękawiczkach, maseczkach oraz przyłbicach – wymienia.
Zaznacza też, że nie miała problemów ze znalezieniem potrzebnych artykułów. - Teraz towar jest raczej uzupełniony w sklepach i nie ma problemów z dostępnością produktów. Czasami zdarza się, że czegoś jest mniej ale nie, że całkiem nie ma jakiegoś produktu. Zauważyłam jedynie, że jest problem z dostępnością mydeł antybakteryjnych. Zwykłe mydła są dostępne, ale nie te antybakteryjne – mówi.
Według elblążanki większość ludzi stara się przestrzegać zasad bezpieczeństwa, ale zdarzają się też osoby, które mają problem z tym, żeby założyć rękawiczki czy zdezynfekować ręce. - Spotkałam się również z sytuacją, kiedy ktoś komentował, że te odstępy przy kasach są bez sensu – mówi.
Głos zza kasy
- Mniej więcej od poniedziałku widać, że do sklepu przychodzi więcej klientów niż zwykle, ale jako że wchodzą stopniowo, jedna osoba wychodzi, jedna wchodzi, to na sklepie tak tego nie widać – podkreśla pani pracująca w jednej z elbląskich drogerii.
Zaznacza, że ograniczenie liczby klientów to nie jedyny środek podjęty w jej miejscu pracy w związku z pandemią. - Mamy żel antybakteryjny dla klientów, do skorzystania przed rozpoczęciem zakupów, spraye dezynfekujące dla pracowników oraz do dezynfekcji klamek i terminali. Dodatkowo są maseczki i rękawiczki dla personelu, a na kasie została zamontowana pleksa osłaniająca nas od klientów. Na podłodze są też taśmy przypominające o zachowaniu odpowiedniej odległości – wymienia.
Ekspedientka podkreśla, że klienci dzielą się obecnie na dwie grupy: tych którzy wiedzą, żeby stosować środki ochrony osobistej i są bardzo wyrozumiali i tych, którzy są oburzeni sytuacją.
- Ci drudzy bywają opryskliwi wobec pracowników za to, że przypomina im się o zachowaniu bezpieczeństwa – mówi ze smutkiem.
Przyznaje też, że również wśród pracowników zdarzają się różne postawy. - W większości staramy się być cierpliwi, ale część klientów tego nie rozumie i swoje żale wyładowuje właśnie na nas, dlatego pracownicy coraz częściej po prostu tracą cierpliwość. W moim miejscu pracy nie czuję świątecznej atmosfery, choć część klientów życzy nam wesołych świąt, ale są to tylko Ci nieliczni – dodaje.
Inna z osób pracujących w markecie w Elblągu podkreśla, że w sklepie, w którym pracuje, ruch nie jest duży jeśli wziąć pod uwagę zbliżającą się Wielkanoc. Również w miejscu jej pracy zadbano o wprowadzenie nowych zasad w związku z pandemią.
- Jako pracownicy mamy zapewnione chyba wszystkie możliwe środki bezpieczeństwa, czyli płyny do dezynfekcji rąk, rękawice, maseczki, przyłbice, pleksy oddzielające pracownika od klienta, barierki, znaczniki na podłodze – zaznacza. - Klienci, jak wszędzie, są różni. Jedni przychodzą po większe zakupy, a inni po kilka plasterków czegoś lub po prostu pospacerować – przyznaje.
Elblążanka twierdzi, że na początku sytuacja pandemii wzbudzała w niej pewien strach. - Teraz już się trochę z tym tematem osłuchaliśmy. Na szczęście póki co wirus nie dotknął nikogo z mojego otoczenia. Jednak cały czas trzeba być rozważnym i przestrzegać zasad higieny – podkreśla.
Jednocześnie dodaje, że w sklepie, w którym pracuje, do obecnej sytuacji dostosowano organizację zmian. - W tej chwili pracujemy w systemie dwunastogodzinnym, następny dzień wolny i tak na zmianę – mówi. - Jesteśmy podzieleni na dwie grupy, które nie mają ze sobą kontaktu. Dzięki temu gdyby ktoś zachorował z jednej zmiany, to ta druga grupa jest bezpieczna.
Ekspedientka podkreśla, że zbliżająca się Wielkanoc będzie miała zupełnie inny charakter, nie tylko jeśli chodzi o kwestie związane z pracą. - Święta na pewno będą inne niż zawsze. Będą dla mnie smutne i puste bez spotkania z rodziną – mówi.