Miasto będzie się starało o ministerialne dofinansowanie na zabytki, by przeprowadzić całościową modernizację budynku Przedszkola nr 8 przy ul. Bema. Takie prace wyłączą placówkę z użytkowania nawet na 1,5 roku. Co na to rodzice, którzy chcą, by ich dzieci mogły nadal uczyć się w tej konkretnej placówce w tym konkretnym miejscu?
Fundusze ze środków na zabytki
Wczoraj (22 lutego) w "ósemce" odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli ratusza z rodzicami.
- Część z państwa zapewne wie, że jest coś takiego jak Rządowy Program Odbudowy Zabytków. W tej chwili czas składania aplikacji został wydłużony do końca marca - mówił wiceprezydent Janusz Nowak. Podkreślił, że w programie można wnioskować na kwoty do 3,5 mln zł. Kompleksowa modernizacja przedszkola to ok. 2 mln zł, stąd cała możliwa pula na obiekt na Bema nie zostałaby wykorzystana, ale... - ... ale pan prezydent podjął decyzję, że ponieważ jeszcze nie były wybrane żadne obiekty, to o ten obiekt będziemy na pewno aplikować - podkreślił Janusz Nowak. Czy pieniądze ministerialne zostaną przyznane, okaże się być może już w kwietniu.
Kompleksowa modernizacja wiąże się z czasowym wyłączeniem obiektu przy ul. Bema z użytkowania. Prace zaczęłyby się jeszcze w tym roku we wrześniu, a mogłyby potrwać nawet 1,5 roku. Jeśli do nich dojdzie, rodzice i tak będą musieli przenieść dzieci do innych przedszkoli.
Rodzice ponownie zgłosili szereg zastrzeżeń, m. in. odnośnie stanu innych placówek, pytali o ich ocenę (i stawiali zarzuty) pod kątem sanepidowskim czy przeciwpożarowym. Część dyskusji dotyczyła rozwiązań prawnych: kiedy w ogóle placówkę można zamknąć, wygaszać, przenieść etc. Przede wszystkim powracało pytanie, czemu przez tyle lat urzędnicy nic nie zrobili z zabytkowym budynkiem przy Bema, by nie doszło do konieczności przeniesienia dzieci?
Wiceprezydent Janusz Nowak odpowiadał, że chociaż inne przedszkola też zapewne wymagają remontów, to nie ma tam mowy o konieczności modernizacji i związanych z tym kosztów w takiej skali, jak to jest w przypadku "ósemki". Przedstawiciele ratusza wskazywali też, że utrzymywanie przedszkola w obecnym kształcie dla małej grupy może wiązać się w przyszłości z oskarżeniami o marnowanie publicznych pieniędzy (koszt utrzymania dziecka w placówce miałby wynosić 3000 zł, trzy razy więcej niż średnia kwota na taki cel).
- To przedszkole wymaga największych nakładów finansowych – podkreślał Janusz Nowak.
Radna Elżbieta Banasiewicz (PiS) pytała, czemu wcześniej prezydent nie zabezpieczono środków na remont przedszkola, skoro stan placówki był znany i mówiono o potrzebie remontu.
- Pani jako radna najlepiej wie najlepiej, co się stało. Mamy mniejszą subwencję oświatową o 74 mln zł, gdybyśmy dostali te pieniądze, nie byłoby problemu – wskazywał Janusz Nowak.
- Dla tego przedszkola wykonana jest dokumentacja projektowa na wykonanie zabezpieczenia przeciwpożarowego. Tutaj dodam, że to nie jest remont, jeszcze raz to podkreślę, bo wiąże się to m. in. z wykonaniem wewnętrznej instalacji hydrantowej, której tutaj nie ma, z wykonaniem wyizolowania stropów zabezpieczenia ogniowego, z wydzieleniem klatki schodowej, stworzeniem systemu oświetlenia ewakuacyjnego, doprowadzeniem do tego, żeby wyjścia ewakuacyjne były zgodne z przepisami, żeby dzieci były bezpieczne - mówiła Elżbieta Gieda, dyrektor Departamentu Inwestycji. Do tego dodała jeszcze odnowienie elewacji, ogrodzenia, remont drogi dojazdowej, malowanie i zabezpieczenie pomieszczeń i "szereg różnych robót".
Co z dziećmi, co z budynkiem?
Ze strony rodziców padły też pytania o to, czemu miasto nie wystąpiło o dalszą prolongatę wykonania koniecznych remontów u straży pożarnej, która już wcześniej wskazywała na zły stan przedszkola.
- Straż pożarna też jest rozliczana przez swoje władze i oni, jeżeli wiedzą, że obiekt zagraża naprawdę bezpieczeństwu, to my wiemy, że nie będą prolongować i już nawet nie występujemy – odpowiadał Janusz Nowak.
- Pan prezydent mówił, że już w 2020 roku budynek nie spełniał wymogów, kto wtedy brał odpowiedzialność za nasze dzieci ogłaszając rekrutację? – spytała jedna z mam.
- Pani dyrektor i pan prezydent bezpośrednio – odpowiedział Janusz Nowak.
- To jeszcze przez rok możecie wziąć odpowiedzialność i doprowadzić do końca to przedszkole – stwierdził jeden z rodziców
W tym momencie spotkania znów wywiązała się dyskusja o ewentualnych planach sprzedaży budynku. Janusz Nowak argumentował, że nie może odpowiadać za to, co w przyszłości w sprawie budynku postanowią miejscy radni, jeśli przedszkola tu nie będzie. Wskazywał też, że sprzedaż nastąpiłaby w przetargu nieograniczonym w ramach licytacji w Urzędzie Miejskim, a nie przez biuro nieruchomości, jak sugerowali niektórzy. Rodzice twierdzili, że po przeprowadzce strażaków i Sanepidu miałoby tu powstać np. osiedle, terenem miałaby być zainteresowana prywatna firma etc. Wiceprezydent Elbląga zapewniał, że mowa o zabytkowym budynku i jako zabytek on na pewno pozostanie. Jeżeli będą pieniądze z ministerstwa: pozostanie przedszkolem.
Część rozmowy krążyła wokół tego, jakie są prerogatywy prezydenta, jakie Rady Miejskiej, nie zabrakło delikatnych przepychanek między reprezentacją ratusza a radnymi z klubu PiS (obecni byli Elżbieta Banasiewicz, Jolanta Lisewska, Paweł Kowszyński) dotyczącymi choćby uchwalania budżetu i tego, kto w mieście "ma większość" i tak naprawdę ma wpływ na kształt poszczególnych decyzji.
- Tyle, ile my możemy jako pracownicy, to robimy i dbamy o to przedszkole, coś robimy, ale tyle, ile mamy środków... - podkreśliła w toku dyskusji jedna z osób pracujących w "ósemce". Część prac wcześniej wykonanych w przedszkolu określono jako "doraźne łatanie". Przypomniano, że jesienią odpadł kawałek gzymsu i zaczęła się sypać elewacja, te prace trzeba było szybko ustalić z konserwatorem zabytków.
- Proszę państwa, w którymś momencie trzeba podjąć działania – mówiła Małgorzata Sowicka, dyrektor Departamentu Edukacji. Stwierdziła, że nie rozumie, czemu rodzice nie chcą przenieść dzieci całą grupą do pobliskiego przedszkola na Bałuckiego lub skorzystać z innych przygotowanych propozycji. - Dla mnie najważniejsze byłoby bezpieczeństwo. Zastanawiałam się, powiem to szczerze, czy nie zrobić tego teraz, dlatego, że przepisy mówią, ze jeśli sytuacja byłaby niebezpieczna, to natychmiast trzeba przenieść dzieci - stwierdziła.
Rodzice oponowali, że Małgorzata Sowicka jest dyrektorem departamentu od lat i od 2015 roku powinna zaradzić sytuacji, nawet podać się do dymisji w związku z sytuacją przedszkola na Bema.
- Poszło takie przekłamanie, że my chcemy, żebyście państwo umieszczali dzieci w przedszkolach prywatnych – odpowiadała na kolejne zarzuty Małgorzata Sowicka. - To jest nieprawda. Proponujemy państwu miejsca w przedszkolach publicznych – podkreślała. Dodała, że dla zainteresowanych rodziców dziś (23 lutego) zorganizowane będzie spotkanie w przedszkolu przy Bałuckiego, by mogli przyjrzeć się placówce. Stwierdziła też, że jej departament startował do wszelkich możliwych programów z dofinansowaniami na edukację.
- Co możliwe, to wyszarpujemy – podkreślała.
Wiceprezydent Nowak mówił jeszcze między innymi, że w żadnym rejonie Elbląga nie ma tylu przedszkoli, co w okolicach Bema.
- My problemów z umieszczeniem dzieci w przedszkolach nie mamy żadnego – stwierdził w pewnym momencie.
Oddziały przedszkolne w SP 23 przy Słonecznej, "czternastka" na Bałuckiego, przedszkole nr 26, tam według urzędników może być zrekrutowana duża, 20-osobowa grupa. Są jeszcze miejsca w przedszkolach dla mniejszej liczby dzieci. Podkreślano, że w związku z sytuacją "ósemki", potrzeby dzieci i rodziców zmieniających placówkę mają być traktowane priorytetowo.
- Czy byłaby taka możliwość, żeby spotkał się pan z komendantem Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu i porozmawiał na temat ewentualnej prolongaty tej decyzji – dopytywał wiceprezydenta radny Paweł Kowszyński. Janusz Nowak odpowiedział, że ratusz w taki sposób "nie ma prawa negocjować", ale podobne rozmowy są prowadzone. Oddzielnym wątkiem spotkania, którego nie będziemy tutaj szerzej rozwijać, była dyskusja o ratowaniu elbląskich zabytków. Rodzice proponowali też, by modernizację przeprowadzić częściowo, by dzieci mogły zostać w placówce...
- Włączenie wiertarki, kucie, to są takie hałasy, których absolutnie nie może być w pobliżu dzieci – mówiła Elżbieta Gieda. Janusz Nowak podkreślał z kolei, odpowiadając na kolejną z propozycji rozwiązania problemu, że w czasie samych wakacji takiej rozbudowanej modernizacji nie da się zrobić.
Co z pracownikami?
Rodzice upomnieli się ponownie o personel przedszkola, zwłaszcza o jedną z nauczycielek. Według Małgorzaty Sowickiej mogłaby ona być zatrudniona najpierw na czas określony, a później, po przejściu innej nauczycielki na emeryturę, na stałe, w przedszkolu nr 14.
- Mam przygotowaną opcję pracy dla wszystkich pracowników, którzy są na stałe zatrudnieni w placówce, poza tą jedna panią zatrudnioną na czas określony – mówiła Małgorzata Sowicka. - Nie ma zagrożenia, że ktoś, kto pracuje na czas nieokreślony, jest tu zatrudniony, a nie będzie miał pracy – dodała. Rodzice upominali się zresztą nie tylko o zachowanie dla dzieci tych samych nauczycielek, ale także woźnych ("one wychowują nasze dzieci, moje dziecko nie zje nic bez pani..." – padło z sali imię jednej z pracowniczek). Chcieli też, by po powrocie z leczenia z dziećmi przeszła w inne miejsce jeszcze jedna nauczycielka. Małgorzata Sowicka ostatecznie przyznała, że taka możliwość zostanie rozważona. Janusz Nowak punktował, że skoro nauczycielka, o której mowa, nie była w pracy już od dłuższego czasu, to trudno mówić, by dzieci były do niej przyzwyczajone i obecnie za nią tęskniły. Dodajmy, że rodzice o nauczycielkach z "óśemki" wypowiadali się w samych superlatywach ("nasze dzieci to nawet chcą się ze swoją panią żenić", "te panie to taki nasz dream team").
Przypomnijmy, że rodzice wcześniej założyli internetową zbiórkę na ratowanie przedszkola. Postulują przede wszystkim możliwość ukończenia przez dzieci tego etapu edukacji tam, gdzie go rozpoczęły, w znajomym środowisku i z tym samym personelem. Z Małgorzatą Sowicką w sprawie rekrutacji i dotychczas zaproponowanych rozwiązań mają spotkać się ponownie w poniedziałek, 27 lutego. Poprzednie spotkanie w sprawie przedszkola relacjonowaliśmy tutaj.