W Sportowej Szkole Podstawowej nr 3 w piątek po południu rozpoczęła się próba bicia rekordu Polski w szyciu poduszek. Mają kształt serca i będą służyć do rehabilitacji kobietom, które wskutek walki z rakiem piersi przeszły zabieg mastektomii czy wycięcia węzłów chłonnych. Poduszki trafią do szpitali w Polsce i na Ukrainie. Zobacz zdjęcia.
- Zaczęliśmy w piątek o godz. 17, chcemy skończyć w sobotę o godz. 23. Bijemy własny rekord Polski z 2016 roku. Chcemy uszyć około 4 tysięcy poduszek – mówi Hanna Szuszkiewicz, dyrektor Zespołu Szkół i Placówek Sportowych, którego częścią jest SSP 3.
To właśnie w „trójce” na kilku stanowiskach jednocześnie poduszki w kształcie serca szyją wolontariuszki z całej Polski, których do wspólnej akcji zaprosiły organizatorki – Celina Jankowska i Anna Sławińska, pomysłodawczyni ogólnopolskiej akcji „Serce od serca”.
- Zajmuję się na co dzień szyciem patchworków, a projekt „Serce od serca”, który trwa od czterech lat, powstał po mojej wizycie w Hiszpanii, gdzie widziałam taką akcję szycia serc-poduszek dla kobiet walczących z rakiem piersi. Gdy stamtąd wróciłam, razem z koleżankami najpierw uszyliśmy 40 poduszek, które trafiły za granicę. Koleżanki stwierdziły, że w Polsce też jest wiele potrzebujących kobiet, więc zawiozłam dwa takie serduszka do przetestowania amazonkom, do Centrum Onkologii w Warszawie. Dziewczyny je przetestowały, bardzo im się spodobały i tak powstała akcja, która ma już wymiar ogólnopolski – mówi Anna Sławińska. - W ciągu dwóch pierwszych lat w całej Polsce uszyliśmy 14 tysięcy poduszek. Potem przestaliśmy je liczyć, bo przyszła pandemia, szycie przeniosło się do domów, ale teraz wracamy do takiego wspólnego szycia. Mam nadzieję, że w Elblągu powstanie wiele takich serc i rozejdą się po całej Polsce.
Serca-poduszki trafią do oddziałów onkologicznych w kraju, ale i za granicą – do szpitala w Kijowie.
Jedną z wolontariuszek przy maszynie jest Nina Szewczenko, która przyjechała do Elbląga z Iziuma.
- Mieszkałam w domu z 1903 roku, który przetrwał dwie wojny światowe, rewolucje, a teraz zniszczyli go Rosjanie. Nie mam do czego wracać. Przez trzy miesiące żyłam pod okupacją rosyjską, byłam w rejonie, z którego w ogóle nie można było przez ten czas wyjeżdżać. Udało mi się dostać w końcu do Polski przez Rygę – opowiada pani Nina, która w Iziumie miała własną firmę odzieżową, zatrudniała krawcowe. - W Elblągu obecnie mieszka około 300 osób z Iziuma, ja dotarłam tu jako ostatnia dzięki znajomości z jednym z elblążan. Włączyłam się do akcji szycia, bo chcę okazać solidarność z Ukraińcami i Polakami.
- W środowisku uchodźców z Ukrainy są też lekarze, mają kontakt ze szpitalami onkologicznymi w Ukrainie i to dzięki nim część tych poduszek trafi do tamtejszych szpitali – mówi Mirosław Prytuła, zastępca przewodniczącego elbląskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce, który również włączył się do akcji.
Jak dodaje, w Elblągu jeszcze pod koniec kwietnia zarejestrowanych było ponad tysiąc numerów PESEL osób z Ukrainy. - Potem ta liczba zmalała, bo zaczęły się powroty, przyszło lato, w zachodniej Ukrainie zrobiło się spokojniej... Teraz liczba uchodźców rośnie, bo ludzie boją się, co będzie zimą, obawiają się ataku jądrowego... - mówi Mirosław Prytuła.
Serca-poduszki, które trafią do Ukrainy, mają z jednej strony barwy żółto-niebieskie, z drugiej: biało-czerwone. - Działamy lokalnie, w Elblągu, ale myślimy globalnie – mówi Celina Jankowska, która rozpropagowała w Elblągu akcję szycia. - Mamy w sumie 3978 poduszek do uszycia w ramach proektu „Serce od serca”. I pełną walizkę materiałów, gdyby okazało się, że trzeba coś dociąć. Każda z nas sama decyduje, ile czasu chce spędzić przy maszynie, mamy grafik kto o której przychodzi. Te poduszki bardzo ułatwiają życie kobietom po operacji. Chronią przez urazem, otarciem, rany szybciej się goją, gdy panie mają je pod pachą...