Potrzeba dziesięciu milionów złotych, by stworzyć na terenie byłych koszar przy ul. Lotniczej Centrum Usług Społecznych, które ma pomagać potrzebującym i integrować mieszkańców. O utworzenie centrum zabiegają organizacje pozarządowe, chcą na ten cel pozyskać środki unijne. Co na to władze miasta?
Dzisiaj w Ratuszu Staromiejskim odbyła się dyskusja na temat przyszłości polityki społecznej w Elblągu. W naszym mieście nadal z pomocy społecznej korzysta około 11 tysięcy mieszkańców, a wydatki na ten cel stanowią znaczną część budżetu miasta. W najbliższych siedmiu latach na działania związane z polityką społeczną będzie można pozyskać ponad 380 milionów złotych ze środków unijnych. Priorytetem będą te projekty, które zagwarantują miejsca pracy i nie zaprzestaną działalności wraz z końcem okresu unijnego finansowania.
- Chcemy, aby to organizacje pozarządowe aplikowały o pieniądze unijne - powiedział Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga. - Potrzebują one jedynie 5 procent środków na wkład własny. Miasto oczywiście może wesprzeć je finansowo. W przyszłorocznym budżecie miasta będą zarezerwowane środki na wkłady własne. Jest nam łatwiej wspomóc organizację kwotą na wkład własny niż szukać pieniędzy na 15 procent, które musielibyśmy zabezpieczyć, jeżeli ten sam projekt realizowałyby instytucje miejskie.
Organizacje pozarządowe mają wiele pomysłów na wykorzystanie unijnych środków. Jednym z najciekawszych jest utworzenie Centrum Usług Społecznych na terenie byłych koszar przy ul. Lotniczej. Pięć organizacji stara się o pozyskanie budynków od miasta, aby utworzyć tam między innymi Bank Żywności, sklep społeczny, w którym pracowałyby osoby niepełnosprawne czy dom kultury dla mieszkańców Zatorza.
- Jesteśmy w stanie rozpocząć działalność dwa lata po pozyskaniu budynków od miasta - mówi Małgorzata Woźna z ESWiP, jednej z organizacji chcących utworzyć Centrum.
Szacunkowy koszt powstania instytucji to ok. dziesięć milionów złotych, z czego wkład własny musiałby wynieść pół miliona. - Od trzech lat się staramy o te budynki. Wkrótce będą konkursy unijne, a my nadal nie wiemy, na czym stoimy. Mamy żal do miasta, że to tak długo wszystko trwa i nie ma żadnej decyzji – mówiła Beata Peplińska-Strehlau, przewodnicząca elbląskiego koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.
- Część tego terenu musi zostać sprzedana w przetargach, żeby miasto miało pieniądze na zapłacenie wojsku kolejnych rat za te nieruchomości – tłumaczył zebranym Janusz Nowak. Urzędnicy prezentowali na mapie, które nieruchomości mogą być ewentualnie przekazane organizacjom pozarządowych. Żadne decyzje w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadły.
- Chcemy, aby to organizacje pozarządowe aplikowały o pieniądze unijne - powiedział Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga. - Potrzebują one jedynie 5 procent środków na wkład własny. Miasto oczywiście może wesprzeć je finansowo. W przyszłorocznym budżecie miasta będą zarezerwowane środki na wkłady własne. Jest nam łatwiej wspomóc organizację kwotą na wkład własny niż szukać pieniędzy na 15 procent, które musielibyśmy zabezpieczyć, jeżeli ten sam projekt realizowałyby instytucje miejskie.
Organizacje pozarządowe mają wiele pomysłów na wykorzystanie unijnych środków. Jednym z najciekawszych jest utworzenie Centrum Usług Społecznych na terenie byłych koszar przy ul. Lotniczej. Pięć organizacji stara się o pozyskanie budynków od miasta, aby utworzyć tam między innymi Bank Żywności, sklep społeczny, w którym pracowałyby osoby niepełnosprawne czy dom kultury dla mieszkańców Zatorza.
- Jesteśmy w stanie rozpocząć działalność dwa lata po pozyskaniu budynków od miasta - mówi Małgorzata Woźna z ESWiP, jednej z organizacji chcących utworzyć Centrum.
Szacunkowy koszt powstania instytucji to ok. dziesięć milionów złotych, z czego wkład własny musiałby wynieść pół miliona. - Od trzech lat się staramy o te budynki. Wkrótce będą konkursy unijne, a my nadal nie wiemy, na czym stoimy. Mamy żal do miasta, że to tak długo wszystko trwa i nie ma żadnej decyzji – mówiła Beata Peplińska-Strehlau, przewodnicząca elbląskiego koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.
- Część tego terenu musi zostać sprzedana w przetargach, żeby miasto miało pieniądze na zapłacenie wojsku kolejnych rat za te nieruchomości – tłumaczył zebranym Janusz Nowak. Urzędnicy prezentowali na mapie, które nieruchomości mogą być ewentualnie przekazane organizacjom pozarządowych. Żadne decyzje w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadły.
Sebastian Malicki