W sali sportowej CSE Światowid trwa jarmark wielkanocny „Pogrzeb śledzia i żuru”. Wystawcy prezentują zdrową żywność i rękodzieło. Ceny – jak na tego typu imprezach. Drożej niż w sklepie, ale za to kupujący ma pewność wyższej jakości towaru. Klientela dopisuje. Jarmark potrwa do godz. 17. Zobacz fotoreportaż.
- Mamy ponad 50 wystawców i nareszcie jest dużo elblążan – cieszy się Agnieszka Tkaczuk, organizator jarmarku. Na stołach tradycyjne wędliny, wielkanocne mazurki, pierniki, pieczywo. Nie sposób nie trafić, gdyż apetyczny zapach można wyczuć już od drzwi. W części przeznaczone na rękodzieło – mydło i powidło. Cokolwiek może być luźno skojarzone z Wielkanocą, to na pewno znajdzie się na stołach wystawców. Począwszy od palemek (jutro wszak Niedziela Palmowa), a skończywszy na ręcznie wykonywanej biżuterii.
- Gdyby jakaś pani chciała pięknie wyglądać przy wielkanocnym stole – dodaje Agnieszka Tkaczuk.
Śledzia i żuru na stoiskach nie stwierdzono. Pewnie już pochowani. A szkoda, gdyż nazwa jarmarku sugerowała możliwość posmakowania jednej z lepszych zup polskiej kuchni.
Sama tradycja pogrzebu żuru i śledzia wywodzi się z czasów, kiedy post w okresie Wielkiego Postu traktowano poważnie. Jednym z popularniejszych dań był żur i śledź. Wieczorem w Wielki Piątek lub rankiem następnego dnia dokonywano symbolicznej zemsty na potrawach, które zdążyły już zbrzydnąć. Z domów wynoszono wtedy garnki z żurem i pojemniki ze śledziami. Żur wylewano albo głęboko zakopywano. Śledzie przybijano do drzewa, za karę, że w okresie postu „wygoniły” z domu inne potrawy.
- Jest to doskonały moment, żeby zakupić dekoracje świąteczne, stroiki, palmy, zdrową żywność. Oferujemy produkty i dla ducha i dla ciała – zachęca do odwiedzin Agnieszka Tkaczuk.
- Gdyby jakaś pani chciała pięknie wyglądać przy wielkanocnym stole – dodaje Agnieszka Tkaczuk.
Śledzia i żuru na stoiskach nie stwierdzono. Pewnie już pochowani. A szkoda, gdyż nazwa jarmarku sugerowała możliwość posmakowania jednej z lepszych zup polskiej kuchni.
Sama tradycja pogrzebu żuru i śledzia wywodzi się z czasów, kiedy post w okresie Wielkiego Postu traktowano poważnie. Jednym z popularniejszych dań był żur i śledź. Wieczorem w Wielki Piątek lub rankiem następnego dnia dokonywano symbolicznej zemsty na potrawach, które zdążyły już zbrzydnąć. Z domów wynoszono wtedy garnki z żurem i pojemniki ze śledziami. Żur wylewano albo głęboko zakopywano. Śledzie przybijano do drzewa, za karę, że w okresie postu „wygoniły” z domu inne potrawy.
- Jest to doskonały moment, żeby zakupić dekoracje świąteczne, stroiki, palmy, zdrową żywność. Oferujemy produkty i dla ducha i dla ciała – zachęca do odwiedzin Agnieszka Tkaczuk.
Sebastian Malicki