UWAGA!

Po starówce z Piekarczykiem i smartfonem (opinia)

 Elbląg, Po starówce z Piekarczykiem i smartfonem (opinia)
Fot. Michał Skroboszewski (arch. portEl.pl)

Po niedawnym przetestowaniu aplikacji Szlaki Elbląg miałem wątpliwości, czy chcę sprawdzać kolejną, podobną. Z drugiej strony raz się żyje, a po starówce zawsze miło się przejść. Czas na wyprawę Ścieżką Piekarczyka...

Pierwsze wrażenia

- Ścieżka Piekarczyka nadal funkcjonuje i jest lepiej zrobiona (choć są też problemy z GPS), jest mapa, tryb zadania i graficznie jest ciekawsza – pisał jeden z komentujących pod tekstem o aplikacji Szlaki Elbląg, którą, jak napisał tam ktoś inny, aktualizowano ostatni raz 1 października 2020 roku. Piekarczykowa aplikacja do zwiedzania Elbląga doczekała się aktualizacji 5 maja zeszłego roku. Ten fakt i rekomendacja z sekcji komentarzy zaważyły na tym, żeby na Ścieżkę Piekarczyka jednak rzucić okiem. Ta aplikacja to nie żadna nowość, bo ma już niemal dekadę, ale warto zobaczyć, czy da się z niej jeszcze w ogóle korzystać. Szybka instalacja (sklep z aplikacjami informuje, że apka ma 1000 pobrań i cieszy się średnią ocen 2,9/5) i można zaczynać zabawę, oczywiście za darmo. Dodajmy, że Ścieżka Piekarczyka ma też w sklepie parę opinii, ale tych nie ma co czytać przed własnoręcznym sprawdzeniem aplikacji, żeby się nie sugerować.

Wtorkowy poranek smakował dziś jak poniedziałkowy za sprawą długiego weekendu, życie na starówce płynęło leniwie, panowały typowo letnie temperatury, choć później przez chwilę pokropił deszcz. Wyposażony w smartfona podejmuję wyzwanie. Niektórzy łapią potwory w Pokémon GO, inni walczą z monstrami w Wiedźminie: Pogromcy Potworów, również przede mną rysowała się niezwykła przygoda i to ramię w ramię ze słynnym Piekarczykiem. Wystartowałem oczywiście pod Bramą Targową.

Pierwsze wrażenia: graficznie aplikacja nie powala, a menu w moim telefonie nie rozwija się do końca, ale najważniejsze opcje są widoczne. Zakładka "Szlak Piekarczyka" pozwala na zerknięcie na mapę (na szczęście to znajoma mapa Google, którą można przełączyć na fotomapę) i zapoznanie się z informacjami o zabytkach.

Nas interesuje przede wszystkim zakładka Quest. Tutaj też otwiera się mapa i dodatkowo widzimy nasze postępy: ile punktów odwiedziliśmy na 16 możliwych, procent poprawnych odpowiedzi w quizie i czas zabawy (u mnie w miarę spokojne przejście całości, bez długich postojów, zajęło 46 minut i 50 sekund). Pod Bramą Targową, bogatszy o doświadczenia z poprzednią aplikacją, czuję pewną ulgę, bo wszystko wydaje mi się bardziej intuicyjnie. Po włączeniu zadania widzę swoją lokalizację na mapie, widzę też ikonkę łopaty w miejscu naszego lokalnego zabytku. Klikam śmiało.

Od razu ukazuje się przede mną fotka i opis Bramy Targowej sięgający jej początków i odwołujący się do współczesności. Czytam między innymi, że to część średniowiecznych umocnień Elbląga, że ucierpiała w czasie wojny, że była odrestaurowana w 2006 roku itd. Przechodzę do opcji quizu znajdującej się pod opisem, gdzie padają pytania odwołujące się do tekstu.

 

Błędy i konsekwencje

  Elbląg, Początki wyprawy. Zrzut ekranu z aplikacji
Początki wyprawy. Zrzut ekranu z aplikacji

Co do tych pytań (są dwa na każdą lokalizację), to po przejściu całości muszę przyznać, że nie mam jakichś znaczących uwag w tej kwestii. Bez zdradzania treści zaznaczę tylko, że prawie zawsze (podkreślmy: prawie) odpowiedzi można było znaleźć w opisie zabytku i zwykle dotyczyły albo przydatnych informacji o danym miejscu, albo ciekawostek, które można znać, a można też po prostu o nich zapomnieć.

Inaczej przedstawia się kwestia samego zaliczania odpowiedzi. Przed laty nawet moja nauczycielka chemii, "ukochanego" przedmiotu, ostatecznie wybaczała błędy i po trudach i znojach ostatecznie można było poprawić oceny i do następnej klasy jakoś przejść. Ścieżka Piekarczyka nie wybacza. Tutaj, gdy popełni się błąd, przy ikonce-łopacie pojawia się czerwony znaczek i zostaje on z nami na wieki (no dobrze, pewnie do usunięcia aplikacji czy wyczyszczenia jej danych). Tak zepsułem sobie perfekcyjne przejście gry szybkim klikaniem przy pytaniach o Most Niski, wtopiłem również z jednym zadaniem na Ścieżce Kościelnej. No trudno, trzeba ponosić konsekwencje swoich błędów.

Ale my tu gadu gadu o pytaniach, a jak przebiegała sama wycieczka szlakiem? Przyzwyczajony do "guglowskiej" mapy poruszałem się po starówce intuicyjnie. Trasę trzeba sobie wyznaczyć samemu, ja od Bramy Targowej poszedłem do Galerii EL i za rzekę, dalej wybrałem się pod muzeum, a później powoli kierowałem się w stronę punktu początkowego. Przy podejściu do danego miejsca zmieniał się kolor odpowiedniej ikony, chociaż nie udało mi się tego zaobserwować za każdym razem. Starówka rano do najżywszych nie należała, ale pięknych widoków oczywiście nie brakowało. Było też refleksyjnie. "Na miłości to mi już nie zależy" – usłyszałem podczas spaceru panią głośno rozmawiającą przez telefon i zrobiło mi się smutno, bo cóż to za życie bez miłości? Z zamyśleń wyrwał mnie młody człowiek, który niemal wjechał we mnie rowerem. Nieco później wyłonił mi się za plecami mercedes z Trójmiasta, tego zobaczyłem odpowiednio wcześniej, ale pojazd przypomniał mi, że chociaż (powtórzmy) po naszej starówce miło się przejść, to jednak trzeba pamiętać, że jeżdżą też po niej auta. A to warto mieć na uwadze, bo aplikacja jest tak skonstruowana, że jednak trzeba na ten telefon, zwłaszcza gdy ktoś starówki nie zna, co chwilę popatrzeć, gdy dzielnie idziemy od punktu do punktu na szlaku. W dodatku przy wygaszeniu ekranu apka jakby uruchamiała się od nowa (to na szczęście trwa moment), co skłaniało do ciągłego pilnowania, żeby chociaż poruszyć mapą i temu zapobiec. O ile naturalne jest dla mnie odłożenie telefonu, gdy zbliżam się do przejścia dla pieszych itp., o tyle w historycznej dzielnicy Elbląga łatwo się pod tym względem rozluźnić. Zwłaszcza, że chociaż na początku aplikacja podejście do kolejnego miejsca zaliczała mi dosyć sprawnie, to później niekiedy uchwycenie punktu, w którym pojawia się możliwość rozwiązania quizu, było bardziej problematyczne.

 

Za przejście - certyfikat

Ścieżka Piekarczyka łaskawie potraktowała mnie przy muzeum, bo podszedłem pod nie od strony rzeki, chociaż spodziewałem się, że będę musiał okrążyć budynek i wejść na dziedziniec. Z drugiej strony np. przy niektórych historycznych kamienicach miałem wrażenie, że będę musiał wręcz do nich wejść, żeby móc odpowiadać na pytania. Na Ścieżce Kościelnej GPS zwariował, krążyłem więc po całej jej długości. Stojący tam bez celu jegomość obserwując moje (niejasne przecież dla osoby postronnej) miotanie się z miejsca na miejsce chyba stwierdził, że pójdzie sobie jednak postać gdzie indziej. Ale może to wszystko problem mojego telefonu? Tak czy owak odnoszę wrażenie, że ten punkt, w którym można odpowiedzieć na pytania i zaliczać quiz, mógłby być w niektórych przypadkach poszerzony.

Mimo wszystko z aplikacji da się skorzystać i z powodzeniem przejść całe zadanie, do czego nie byłem w stanie się zmusić w przypadku apki Szlaki Elbląg. Odnotujmy, że Ścieżka Piekarczyka ma też zakładkę pokazująca ciekawe miejsca w mieście także spoza szlaku, z opisami i zdjęciami, jest też przewodnik audio, który znowu prezentuje nam "pani bot", niekiedy z zabawnym skutkiem, zupełnie jak to było przy poprzedniej sprawdzanej przeze nie aplikacji. Między tymi różnymi zakładkami trzeba się jednak przełączać, nie dostrzegłem możliwości, żeby wygodnie podążać za mapą i jednocześnie słuchać opisu różnych miejsc czy być głosowo kierowanym przez GPS.

A teraz wisienka na torcie. Podczas wykonywania zadań w oczy rzuca się co chwilę informacja: "Po zakończeniu questu, zgłoś się po odbiór nagrody do Punktu Informacji Turystycznej w Ratuszu Staromiejskim przy ul. Stary Rynek 25". Jak się okazuje, rzeczywiście można tam otrzymać certyfikat z pieczątką PTTK poświadczający przejście Ścieżki Piekarczyka:

"Potwierdzamy, z całym majestatem powagi, iż (imię i nazwisko) nie zważając na przeciwności losu, dokonał bohaterskiego czynu i przebrnął przez trasę zabytków Starego Miasta otrzymując tytuł Zdobywcy Ścieżki Piekarczyka". Podobno od czasu do czasu zwłaszcza rodziny po ten doniosły dokument zgłaszają się do informacji turystycznej. Całkiem sympatycznie.

Podsumowując, Ścieżkę Piekarczyka da się przejść, można to zrobić, a czy warto? Może nie jest to przygoda życia, ale zainteresowani zwiedzaniem podczas "grania" (choć to chyba za duże słowo) czy graniem podczas zwiedzania, albo spragnieni pamiątkowego certyfikatu, może będą chcieli spróbować, chociaż to raczej ciekawostka na jeden raz. Dodajmy, że po zakończeniu można swoją wyprawą pochwalić się dzięki opcji "udostępnij na Facebooku". To znaczy chyba można, bo u mnie ten przycisk nie działał.

Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • ze smarfonem... A wy juz Po Kaczyńskim piszecie????
  • cytat" Ścieżka Piekarczyka ma też w sklepie parę opinii, ale tych nie ma co czytać przed własnoręcznym sprawdzeniem aplikacji, żeby się nie sugerować" Jest ogromny sens czytać opinie, żeby wybrać. Są aplikacje zaśmiecające telefon, są irytujące reklamami. O tym ludzie właśnie piszą w opiniach.
  • no i poprawione :)
  • Dziękuję za czujność. :)
  • Dramat trwa i kompromitacji końca nie widać? Przy okazji pytanko do senatorka, czy lista "Misiewiczów" jest uzupełniana?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    2
    Kat_Na_Idiotów(2022-08-16)
  • "Dodajmy, że Ścieżka Piekarczyka ma też w sklepie parę opinii, ale tych nie ma co czytać przed własnoręcznym sprawdzeniem aplikacji, żeby się nie sugerować. " - dla mnie właśnie opinie ludzi którzy z czegoś korzystali są bardziej cenne niż ulotki promocyjne. Niektórzy plakaty rozwieszali z 770 mld złotych...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    0
    Ciekawy artykuł(2022-08-16)
  • W pewnym uroczym miasteczku w Holandii są miniaturki porozstawiane. Są tak małe że czasem są ustawione w szczelinie między cegłami. Chodzisz z mapą i szukasz. Wciąga jak chodzenie po bagnach. Może dałoby radę skopiować ten pomysł w Elblągu ? Np z mini piekarczykami lub ze scenami z życia średniowiecznego
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    0
    Wiatrak(2022-08-16)
  • szkoda ze nie ma apki z rozszerzona rzeczywistoscia gdzie po nakierowaniu smartfonem w jakies miejsce ukaze sie zabytek itp opis,
Reklama