UWAGA!

Patryk Bilski: Powiem przekornie, że wolałbym tej pracy nie mieć

 Elbląg, Patryk Bilski od stycznia 2025 roku objął stanowisko dyrektora Schroniska dla Zwierząt w Elblągu,
Patryk Bilski od stycznia 2025 roku objął stanowisko dyrektora Schroniska dla Zwierząt w Elblągu, fot. Mikołaj Sobczak

Swoją pracę uwielbia, lecz mówi, że wolałby ją.... stracić. To oznaczałoby, że wszyscy podopieczni schroniska mają dom. - Emocjonalna, trudna i trwająca całą dobę, tak określiłbym tę pracę. To nie tak, że zamykam drzwi od biura i mogę o niej zapomnieć. Nawet gdy już jestem w domu, myślę o naszych zwierzakach. Często spotykam się z cierpieniem zwierząt, są trudne interwencje i to również cały czas zajmuje głowę – mówi Patryk Bilski (26 lat), który od stycznia jest dyrektorem Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu. Zdjęcia.

- Stanowisko dyrektora objął pan niedawno, ale z naszym schroniskiem związany jest pan już od ponad dziesięciu lat.

- Zgadza się. Gdy miałem 15 lat, zostałem tutaj wolontariuszem, potem pracowałem jako opiekun kotów, następnie psów. Po zdobyciu zawodu technika weterynarii rozpocząłem pracę w gabinecie weterynaryjnym schroniska. Zwierzęta były obecne zawsze w moim życiu. Aktualnie mam cztery psy i pięć kotów, z czego trzy w tzw. domu tymczasowym. Mam również sporą gromadkę królików.

 

- Królików?

- Tak. W ubiegłym roku zostały przez kogoś porzucone na terenie Elbląga. Udało nam się je wyłapać i mieszkają u mnie.

 

- Miał pan więc sporo czasu, aby dobrze poznać charakter pracy w schronisku.

- Oczywiście. Od siedmiu lat mam również uprawnienia inspektora ds. ochrony zwierząt, które pozwalają mi uczestniczyć w interwencjach dotyczących ich niehumanitarnego traktowania. Mam za sobą wiele takich akcji, m. in w pseudohodowlach. W 2020 roku głośno było o schronisku w Radysach (sprawa dotyczyła zaniedbywania zwierząt i znęcania się nad nimi-red.), gdzie pomagałem ratować tamtejsze zwierzęta. Oczywiście, na stanowisku, które objąłem w styczniu, potrzebuję czasu, by się wdrożyć. Tutaj z nieocenioną pomocą przychodzi pani Małgosia Krawczyk, która w schronisku pracuje 16 lat. Jest moim zastępcą i zawsze mogę na nią liczyć.

 

- Miesiąc to zdecydowanie za krótki czas, aby mówić o zmianach w schronisku. Czy w ogóle pan je planuje?

- Nie będzie żadnych rewolucji, nie mam w planach kadrowych zmian. Schronisko dotychczas funkcjonowało bardzo dobrze. Jeśli chodzi o plany, to mam raczej te dotyczące infrastruktury. Trzy najstarsze boksy, które pracownicy schroniska potocznie nazywają osiemnastkami, odbiegają już mocno od obowiązujących standardów. Przydałby się im remont i jest szansa na taki. Mam nadzieję, że pomogą tutaj darowizny od mieszkańców w postaci 1,5 procent podatku. W ubiegłym roku wpłaty na schronisko z tego tytułu wyniosły ok. 300 tys. zł, a to dla nas znacząca kwota. Oczywiście otrzymujemy dotację z miasta, która w tym roku jest większa, ale u nas potrzeby finansowe są zawsze i każda pomoc, ta materialna, czy inna przyda się.

 

- A adopcja? Jakie pomysły są na to, by zwiększyć ilość adoptowanych zwierząt?

- Powiem szczerze, że wyczerpujemy wszystkie nasze możliwości, nasi pracownicy mają doświadczenie, kompetencję i serce, do tej pracy. W tej kwestii powinno się przede wszystkim zmienić podejście społeczeństwa. Niestety, nadal dużo osób kupuje zwierzęta z pseudohodowli. Nie mają dostatecznie dużo pieniędzy na rasowego psa, czy kota, to kupują ich zdaniem takiego samego w pseudohodowli. Pamiętajmy, że w takich hodowlach zwierzęta są często źle traktowane, przeważnie także chorują. Jeśli już chcemy kupić rasowego psa czy kota, to skontaktujmy się z hodowlą, która jest w Związku Kynologicznym w Polsce. A najlepiej przyjść do schroniska. Obecnie mieszka u nas 170 kotów oraz 145 psów. Gwarantuję, że adoptowane zwierzę odwdzięczy się dozgonną miłością.

 

- Podobno zna pan imię każdego zwierzaka w schronisku?

- W znakomitej większości tak i kocham je wszystkie jednakowo. Każdy zwierzak jest inny, ma po prostu inny charakter. Powiem tak: bardzo lubię swoją pracę, jednak jest ona emocjonalna, trudna i trwająca całą dobę. To nie tak, że zamykam drzwi od biura i mogę o niej zapomnieć. Nawet gdy już jestem w domu, myślę o naszych zwierzakach. Często spotykamy się z cierpieniem zwierząt, mamy trudne interwencje i to również cały czas zajmuje głowę. Dla nas najlepiej byłoby, żebyśmy stracili naszą pracę, ponieważ idealna sytuacja to taka, w której wszystkie zwierzęta mają dom. To może zabrzmi dziwnie, ale wolałbym tej pracy nie mieć.

 

- Już w lutym planujecie pierwszą akcję propagującą adopcję, którą nazwaliście "Zamruczeni".

- 15 lutego zapraszamy na dzień kota, który odbędzie się właśnie pod tytułem „Zamruczeni”. W programie znajdą się: porady kociego behawiorysty, kawa i herbata z kociej kawiarni, loteria fantowa, zwiedzanie kociarni, sesja fotograficzna, animator zabaw dla dzieci. Akcja potrwa od godz. 12 do godz. 15. Zachęcamy mieszkańców do odwiedzenia tego dnia naszego schroniska. Takich wydarzeń mamy zamiar organizować więcej. Serdecznie zachęcamy do adopcji naszych zwierzaków. Kompletne informacje na ten temat dostępne są na stronie internetowej, mieszkańcy mogą je również otrzymać dzwoniąc do nas: psie biuro adopcyjne 55 234 16 46 i kocie biuro adopcyjne: 601 299 421.

Rozmawiała Anna Dawid

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • I tak właśnie mówi człowiek, który rzeczywiście pomaga - "lubię pomagać, ale wolałbym nie musieć", a nie że będzie to robić "do końca świata i jeden dzień dłużej".
  • Patryku wszyscy dawni pracownicy pamiętają za co miałeś zakaz wejścia do biura. Masakra że on dostał stanowisko
  • Ale ciebie to męczy, pomaganie czworonogom a pomaganie w ludzkim cierpieniu. Zawiści i zazdrości nie ma końca.
  • A co się stało z Panią Agnieszką ? Panu Patrykowi życzę powodzenia, poznałam go jeszcze za czasu jego wolontariatu, podczas adopcji kota, fajny człowiek i zdecydowanie prozwierzęcy:)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    19
    2
    norniczka(2025-01-28)
  • Tu nie chodzi o czworonogi, bo ta zasada tyczy się ludzi tak samo. Jeżeli faktycznie chcesz pomóc, to liczysz na to, że kiedyś przestaniesz być potrzebny. Dobroczynność powinna być nastawiona na rozwiązywanie problemów, a nie zbieranie w nieskończoność. W przeciwnym razie traci wiarygodność i zaczyna być firmą.
  • Ludzie opamiętajcie się. Zawiść ludzka w tle ze zwierzętami to nie brzmi dumnie. Swoje żale wylewajcie gdzieś w urzędach odpowiednich do tego a nie na forum publicznym.
  • W tym wieku dyrektor schroniska ? Po kim przejął kasę ?
  • A zapach psa w domu wam nie przeszkadza ? Bo kiedy byłem u kobietki to czułem w łóżku psa a nie człowieka, nie wspomnę o sierści to mi wystarczyło by się pożegnać..... czy to oznacza że nie lubię zwierząt ? Przeciwnie ! ale wszyscy mają swoje miejsce i trzeba umieć uszanować higienę osobistą także osoby zaproszonej..... Młody przejął biznes i tyle..
  • Sakiewicz żebra w TVRepublika na wóz transmisyjny i potrzebuje 5,5 miliona złotych. Prawaki proszę wyjść na ulicę i kwestować z puszeczkami na ten szczytny cel!!! To taka maluteńka kwota w morzu ich potrzeb... Dacie radę!!! Zamiast na tacę daj na republikańską chałę...
  • Jaka znowu zawiść? Tu chodzi po prostu o porównaniu dwóch różnych "filozofii", różnych pojęć do działalności pomocowej (jako takiej, niezależnie od tego, czy pomaga się zwierzętom, ludziom; chorym, biednym czy skrzywdzonym), gdzie podejście bohatera artykułu brzmi rzeczywiście, jakby chciał rzeczywiście rozwiązać problem, uczynić świat lepszym w jakimś aspekcie, a to podejście "drugie" jest podejściem biznesmena - żeby świat był nadal niedoskonały i żeby on mógł sobie prowadzić swoją działalność społeczną (nawet rzeczywiście pożyteczną i skuteczną) w nieskończoność. Tym się różni ideowiec od biznesmena. I żeby nie było, ja nawet nie wiem, czy bohater artykułu jest w tym wszystkim szczery i czy jest skuteczny, bo człowieka nie znam. Chodzi mi wyłącznie o to, że to co deklaruje podoba mi się bardziej i brzmi wiarygodnie. Ale jak jest naprawdę - tego nie wiem. Chodzi o samą "ideę", a nie konkretnego człowieka.
  • No tak, lepiej dać na Campusa. Przecież to niczym się nie różni. Weźcie zacznijcie w końcu myśleć. To nie jest trudne. I nie ten wątek.
  • Tu nie chodzi o Pana mądre wywody a o negatywne wpisy dotyczące nowego dyrektora. Tu jest taka zawiść wśród byłych czy obecnych współpracownikach.
Reklama