Gumka do ścierania została wynaleziona w 1770 roku przez odkrywcę tlenu Josepha Priestleya. Zauważył on, że kawałek kauczuku świetnie nadaje się do wycierania śladów ołówka. Ponad 200 lat później Staś Najmoła z Pasłęka zauważył, że to świetny materiał na kolekcję. W swoich zbiorach ma ponad tysiąc gumek.
- W sklepie chwycił zwykłą myszkę i później dobierał do niej kolory - wspomina Klementyna Najmoła, mama chłopca. - Od tego czasu, gdziekolwiek jedziemy to kupujemy gumki do ścierania. To świetna pamiątka
Dziś kolekcja Stasia liczy ponad tysiąc egzemplarzy. Są one pogrupowane tematycznie np. żywność, ubrania, motoryzacja, zwierzęta, sport.
- Tych gumek w sprzedaży jest teraz tak dużo i są tak zrobione, że czasem nawet nie wiadomo, że to gumka - przyznaje Klementyna Najmoła. - W ostatnim czasie na jednej ze stacji benzynowych za tankowanie można otrzymać gumkę do ścierania w kształcie dinozaura więc cała rodzina zbiera.
Staś otrzymuje paczki z całego świata. Gdzie tylko znajomi lub bliscy są, tam kupują dla chłopca kolejne egzemplarze.
- Ostatnio dostałem pandę z Australii - chwali się kolekcjoner. - Jaka najfajniejsza gumka? Piłka, bo jest kolorowa.
- Dla niego hitem są gumki pachnące - dodaje mama.
Kolekcja gumek do ścierania nie tylko służy do zabawy (Staś potrafi stworzyć z niej pokój dziewczęcy, chłopięcy i do tego jeszcze salon). Ma także wymiar edukacyjny.
- Staś nauczył się na gumkach kolorów, kształtów - mówi Klementy Najmoła.
Przed Stasiem droga edukacji dopiero się rozpoczyna, ale jedno jest pewne - gumek do ścierania na czasy szkolne mu nie zabraknie.