Jeszcze kilka miesięcy temu nie siedział samodzielnie, nie chodził, walczył z padaczką pourazową. Lekarze twierdzili, że chodzić nie będzie, a jeżeli już to przy pomocy ortez. - My w niego wierzymy. Największą moc terapeutyczną ma rodzina i to, że Alanek czuje się przez nas kochany – mówiła w październiku mama małego Alanka. Nie pomyliła się. Dziś chłopiec nie ma stwierdzonej padaczki, nie potrzebuje ortez, a lekarze mówią, że będzie samodzielnie chodził.
Rodzina Madejów robiła wszystko, by chłopiec jak najszybciej mógł się rozwijać. Konsultowała jego postępy u specjalistów w całej Polsce, dziecko jest w trakcie rehabilitacji. Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy pisaliśmy o nim po raz pierwszy, chłopiec nie siedział, nie raczkował, miał stwierdzonego zeza. Intelektualnie doganiał rówieśników, ale pod względem fizycznym był daleko za nimi. Walczył z padaczką pourazową oraz lewostronnym niedowładem.
Dziś Alanek ma rok i osiem miesięcy i swoimi postępami zachwyca swoich najbliższych. Coraz więcej mówi, sam siada i je posiłki, robi postępy psychoruchowe. - Ostatnio ułożył nawet krótkie zdanie podczas obiadu: "Dziadzia am" – mówi z dumą Magdalena Madeja, mama Alanka. - Z pozycji siedzącej potrafi unieść się do stojącej i chwilkę stoi trzymając się stoliczka. Bez ortez i pionizatora. Specjaliści mówią, że na ortezy jest za dobry. Przyjmuje pozycję czworaczą lecz nie czworakuje. Zapis EEG głowy jest prawidłowy, nie wykazuje padaczki, choć synek nadal jest na lekach. Neurochirurgicznie pięknie wygojona plastyka. Dno oka i okulistycznie bez zastrzeżeń, na tym etapie nie wymaga okularków – dodaje.
Alanek lubi muzykę i taniec. Zaczął nawiązywać kontakt z ludźmi, uśmiecha się, rozdaje buziaki, robi papa. - Woła członków rodziny, mówi "mama", "tata", "dziadzia", "Agata", "Adrian", "Jola" do naszego kota – mówi dumna z syna mama.
Chłopiec jest regularnie rehabilitowany (pięć razy w tygodniu), również prywatnie. Ma zajęcia z psychologiem i neurologopedą. Do tych zajęć dołączyła hipoterapia. - Specjaliści mówią, że robi postępy psychoruchowe. W najbliższym czasie czeka nas wyjazd do Zagórza, gdzie specjaliści przeanalizują jego chód i sprawdzą, które partie mięśni potrzebują większej uwagi – mówi Magdalena Madeja. - Na tę chwilę nie ma przeciwwskazań, by mógł chodzić. Będzie to nierówne chodzenie, ale samodzielne. Do tego dążymy. Jego postępy to chyba najpiękniejsze podziękowanie tym, którzy nas przez cały czas wspierali i w nas wierzyli.