UWAGA!

O Bożym Narodzeniu… z dystansem

 Elbląg, Malczewski, Wigilia na Syberii
Malczewski, Wigilia na Syberii

Przyjęło się przedstawiać czas Bożego Narodzenia sielankowo, kolorowo i nieco ckliwie. Los jednak płata figle, a życie pisze różne scenariusze i czasem zdarza się spędzać świąteczny czas z dala od domu, bez bliskich. O „świętowaniu” w szpitalu i jak ten czas spędzić w dobrej kondycji rozmawiamy z doktorem Mirosławem Denisiukiem.

- Czas Bożego Narodzenia w szpitalu to trudny temat. Wielu ludziom trudno ten czas spędzać z dala od domu i bliskich. Jak by pan opisał te kilka dni z perspektywy własnych obserwacji Bożego Narodzenia w szpitalu?

- Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad sytuacja się zmieniała. Na moim oddziale, którym kierowałem prawie 24 lata, personel pielęgniarski i lekarski starał się minimalizować ból samotności. Często wystarczyły rozmowy i pomoc w prostych czynnościach, aby chory poczuł ciepło i serdeczność. Z pewnością nie były to "święta domowe", ale też nie były jak z jednego z obrazów Jacka Malczewskiego "Wigilia na Syberii".

 

- Zdarza się niestety, że osoby starsze i przewlekle chore na Boże Narodzenie są przez opiekunów umieszczane w szpitalu, żeby - jak słyszałam - nie przeszkadzali w świętowaniu. To częste zjawisko?

  Elbląg, Mirosław Denisiuk
Mirosław Denisiuk (fot. archiwum prywatne)

- W początkach mojej pracy, a było to w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, dość częste były przypadki lokowania osób chorych przewlekle w oddziałach szpitalnych na święta Bożego Narodzenia. Sądzę, że w ich większości sytuacja materialna odgrywała znaczącą rolę chociaż, leki dla rencistów i emerytów były nieodpłatne. Sytuacja znacznie zmieniła się w roku 1999 wraz z innymi reformami, w tym ochrony zdrowia. Rejestr Usług Medycznych Kas Chorych skrupulatnie rozliczał wykonane procedury u każdego pacjenta, a szpitale finansowane były po akceptacji RUM. Praktycznie zjawisko, o którym mówimy zanikało. Pozostały przypadki nagłe, wymagające autentycznej opieki w tym specjalistycznej. I tu inna strona medalu - często się zdarzało, że ci chorzy pozostawali bez kontaktu z rodziną. Wówczas, jak już wspominałem przynajmniej w oddziale, którym kierowałem, staraliśmy się to poczucie osamotnienia niwelować.

 

- Jest Pan doświadczonym lekarzem, w tym roku otrzymał Pan nagrodę Hipokrates 2023 dla najlepszego laryngologa. Czy mógłby pan polecić jakieś domowe sposoby na bożonarodzeniowe przypadłości związane z przemarznięciem np. podczas świątecznego spaceru lub z przejedzeniem?

- Przed intensywnym spacerem należy odpowiednio przygotować ubiór. Kilka cienkich warstw chroni lepiej przed zimnem i wiatrem niż dwie grube i nieprzewiewne. Głowa najlepiej ukryta w kapturze, na ręce nie obcisłe rękawice, wygodne buty z wkładką termiczną, najlepiej skórzane. Wówczas warunki pogodowe nam nie zagrożą. Zaś po powrocie do domu herbata "górolska" zaparzana w dużym kubku albo dzbanku na podgrzewaczu z dodatkiem kilku goździków, kilku plastrów pomarańczy i dwoma plasterkami cytryny. Przejedzenie zaś z punktu widzenia laryngologa jest problemem refluksu żołądkowo - przełykowego. Najczęściej wystarczy wypić bezpośrednio przed snem świeżo wyciśnięty sok z połowy cytryny i połowy limonki zmieszany z taką samą ilością wody. Działa doskonale, ewentualnie powtórzyć następnego dnia kilka razy.

 

- Dziękuję za rozmowę i gratuluję nagrody Hipokrates 2023.

rozmawiała Marta Kowalczyk

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Reklama