Większość elblążan, wybierając się 1 listopada na cmentarz Dębica, korzysta z komunikacji miejskiej lub taksówek. W porannych godzinach, gdy odwiedziliśmy nekropolię, ruch odbywał się płynnie. Łęczycka się nie korkowała. Zobacz zdjęcia.
Wtorek, ok. godz. 9.30. Jedziemy z fotoreporterem w stronę cmentarza Dębica. Dojazd bezproblemowy, na rondzie przy zbiegu ul. Łęczyckiej i Rawskiej stoi patrol policji. Ruch odbywa się płynnie, na razie wszyscy kierowcy wpuszczani są pod górę. Na wysokości hotelowca znak drogowy, informujący o zakazie ruchu z wyłączeniem taksówek, pojazdów służb miejskich i kierowców z przepustkami. Dojeżdżamy do nowej pętli autobusowej i bez problemu znajdujemy wolne miejsce na parkingu. Ruchem kierują pracownicy Zarządu Komunikacji Miejskiej i policja.
Przy głównej alejce nowej części cmentarza kilkadziesiąt stoisk z kwiatami i zniczami. Ceny chryzantem już od 8 złotych za najmniejsze, najdroższe, jakie zauważyliśmy – 35 zł. Przy starej pętli drobne chryzantemy można kupić już za 6 zł, najdroższe po 40 zł. Wielki wybór zniczy – od najmniejszych za 3 zł, do tych „na bogato” - sięgających 99 zł.
Na cmentarzu jesteśmy ponad godzinę. Ludzie pielgrzymują od grobu do grobu, zapalając znicze, stawiając kwiaty, niektórzy robią jeszcze ostatnie porządki. Sporo znajomych, jest czas na krótkie pogawędki.
Na starej pętli autobusowej ruch wydaje się większy. Przyjeżdża autobus za autobusem, każdy pełen pasażerów. Prywatnych aut nie jest dużo, widać że większość odwiedzających wzięła sobie do serca apele publikowane w mediach, by na cmentarz wybrać się komunikacją miejską. Korków nie ma.
Gdy wracamy po godz. 11, na rondzie Łęczycka-Rawska w kierunku cmentarza Dębica policja wpuszcza głównie taksówki i autobusy. Większość kierowców prywatnych aut, widząc patrol policji, automatycznie wybiera zjazd w kierunku ul. Grottgera lub Rawskiej, szukając miejsc parkingowych przy pobliskim markecie. I dalej podjeżdżają autobusem lub idą pieszo...