- Jak już ta diagnoza w szpitalu padła oficjalnie, a wraz z nią wszystkie nakazy i zakazy, rygor trzymania diety i przyjmowania leków, no to byłam chyba obrażona - mówi Karolina Wielgo-Sekula, pielęgniarka na oddziale chorób wewnętrznych, która choruje na cukrzycę. Z okazji przypadającego 14 listopada Światowego Dnia Cukrzycy, podzieliła się z nami swoimi doświadczeniami w zmaganiach z chorobą.
Anna Malik: - Jaki ma Pani typ cukrzycy?
Karolina Wielgo-Sekula: - Typ 1. Zostałam zdiagnozowana 17 lat temu, gdy miałam 20 lat.
- W jakich okolicznościach się Pani dowiedziała o swojej chorobie?
- Tak naprawdę zupełnie przypadkowo. Byłam wtedy studentką na pierwszym roku pielęgniarstwa, miałam praktyki zawodowe w ośrodku zdrowia w Pasłęku. Robiłam pacjentom zastrzyki domięśniowe i sprawdzałam cukier. Raz z czystej ciekawości poprosiłam przyjaciółkę, żeby i mi ten cukier sprawdziła. Wynik na glukometrze był bardzo wysoki, bo aż 520 i na początku pomyślałyśmy, że cały czas używałyśmy zepsutego sprzętu, jednak na innym ta liczba była bardzo podobna. Dostałam skierowanie do szpitala, wszystkie badania zostały zrobione. Na szczęście cukrzyca została na tyle szybko wykryta, że nie miałam jeszcze żadnych powikłań.
- Wcześniej nie zauważyła u siebie Pani objawów?
- Objawy typowe miałam, ale okoliczności przyrody są takie, że zawsze można je na coś innego zrzucić. Schudłam niewiele, byłam senna, spragniona i często oddawałam mocz. To, że dużo piłam, tłumaczyłam bardzo ciepłym wrześniem, a skoro dużo piłam, to oczywiste było, że często chodziłam do łazienki. Za to zmęczenie wiązałam z wczesnym wstawaniem i dojazdem na praktyki.
- Jaka była Pani reakcja na diagnozę?
- Byłam zaskoczona, ale też zaciekawiona. Niby na studiach się o cukrzycy uczyliśmy, jednak wcześniej się aż tak w tę chorobę nie zagłębiałam. Jak już ta diagnoza w szpitalu padła oficjalnie, a wraz z nią wszystkie nakazy i zakazy, rygor trzymania diety i przyjmowania leków, no to byłam chyba obrażona. Było mi przykro, byłam wnerwiona i pogniewana.
- Czy w związku z tym, ma Pani poczucie, że choroba utrudniła Pani życie?
- Na początku tak, bo ja miałam zupełnie inne plany na swoje życie. Po maturze chciałam wstąpić do wojska, ale mama naciskała, żebym najpierw poszła na studia. Zaczęłam pielęgniarstwo i zakładałam, że jak będę mieć dyplom, to wtedy będę mogła do tego wojska pójść. Diagnoza te plany przekreśliła, bo cukrzyca mnie dyskwalifikuje. Teraz choroba w niczym mi nie przeszkadza. Mam co prawda umiarkowany stopień niepełnosprawności i dziesięć dodatkowych dni urlopu, nie powiem, żebym coś dzięki cukrzycy zyskiwała, ale też nie jest tak, że coś mi uniemożliwia.
- Jak w takim razie wygląda Pani codzienne funkcjonowanie?
- Szczerze? Jest bardzo zbliżone do normalnego życia. Można powiedzieć, że ja jestem w tej komfortowej sytuacji, bo jestem na pompie insulinowej, więc mam na pewno wygodniej niż pacjenci, którzy są na tabletkach czy przyjmują insulinę w zastrzykach, bo dla mnie to było nie do przejścia. Tylko przez pierwsze dwa lata byłam na zastrzykach, potem zainwestowałam w pompę. Jedyne, o czym muszę teraz pamiętać, to żeby monitorować poziom cukru, ale do tego służą też najnowsze sensory. Po 17 latach od diagnozy nie muszę też ważyć swoich posiłków, wystarczy mi oszacowanie porcji na oko, żeby wiedzieć, ile insuliny przed jedzeniem przyjąć. Najgorzej jest w pracy, kiedy nie jestem w stanie przewidzieć, jak bardzo będę miała do czynienia z wysiłkiem fizycznym i czy ten cukier w ciągu dnia mi nie spadnie. Oczywiście trzeba też pamiętać o regularnych wizytach u lekarza, o kontroli u okulisty czy kardiologa.
- Jako pielęgniarka i osoba chora, mówi Pani o cukrzycy i uświadamia pacjentów i znajomych...
- Tak, zrobiłam nawet kurs edukatora, z czego korzystam na oddziale. Pracuję z pacjentami, którzy dopiero co zostali zdiagnozowani, wprowadzam ich w temat, uczę podawania insuliny, jak używać glukometru, robię krótki wstęp o zaleceniach dietetycznych. Przekazuję im podstawową wiedzę potrzebną na co dzień, nie uczę pacjentów przeliczania wagi posiłków, bo wiem, że dostaną potem skierowanie i pójdą na takie bardziej zaawansowane i profesjonalne szkolenie. Mówię pacjentom, na co powinni uważać z mojego doświadczenia, tłumaczę, że z cukrzycą da się normalnie żyć, że i tak jest łatwiej niż kiedyś.
- A jakie są koszty życia z cukrzycą?
- Samo przyjmowanie zastrzyków z insuliny nie jest kosztowne, bo to jest kwestia wykupienia insuliny, miesięcznie może to być koszt maksymalnie do 50 zł. Ja jestem na pompie insulinowej i osprzęt do niej wynosi mnie miesięcznie około 300 zł, a sensory, które monitorują moją glikemię to wydatek około 150 zł miesięcznie.
- Żyjąc z pompą insulinową trudno zapomnieć o cukrzycy, trudno też ukryć, że się choruje.
- Tak, ale ja jestem zdania, że nie powinno się żadnej choroby wstydzić i ukrywać, a już na pewno nie cukrzycy, wręcz namawiam pacjentów do tego, by informowali swoje otoczenie o tym, że są chorzy. Uważam, że rodzina, przyjaciele, współpracownicy czy towarzysze wspólnych wyjść i wyjazdów, powinni wiedzieć, że mamy cukrzycę, żeby w razie konieczności wiedzieli, jak zareagować, jak nam pomóc. Przydatne są również opaski na rękę z napisem „Mam cukrzycę, jeśli zemdlałem, wezwij lekarza”. Sama rozdaję je pacjentom i uczulam, by je nosili.
- Co chciałaby Pani przekazać innym diabetykom?
- Chciałabym, żeby mieli większą świadomość swojej choroby i tego, że cukrzyca się zmienia, więc powinni uzupełniać swoją wiedzę. Pomimo wykonywanego zawodu i tego, że sama od tylu lat choruję, wciąż się czegoś o cukrzycy uczę. Uważam, że pacjenci, którzy od dawna chorują, powinni co jakiś czas pójść na kurs doszkalający w zakresie nowych metod leczenia. I najważniejsze jest to, żeby zrozumieć, zaakceptować i polubić cukrzycę.
Rozmawiała Anna Malik
Karolina Wielgo-Sekula jest mamą pięcioletnich bliźniaczek, pielęgniarką z piętnastoletnim stażem pracującą w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym na II oddziale chorób wewnętrznych. Od 17 lat choruje na cukrzycę typu 1, od roku jest edukatorką w cukrzycy.
Cukrzyca to jedna z najbardziej rozpowszechnionych chorób. Eksperci szacują, że choruje na nią ponad 3 mln dorosłych Polek i Polaków - czytamy na stronie medonet.pl. - Jednocześnie oceniają, że ponad pół miliona z nich nie wie, że ich organizm zmaga się już z tą chorobą.
W środę opublikujemy wywiad na temat cukrzycy i profilaktyki z lekarzem Pawłem Golanem z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.