Grunwaldzka 7, centrum miasta. Przy budynku, w którym do niedawna mieścił się duży sklep, swoją „metę” urządzili bezdomni. - To trwa już półtora roku, wielokrotnie wzywaliśmy policję i Straż Miejską, bo oni urządzają tu imprezę za imprezą. Nikt nam nie chce pomóc – żalili się nam okoliczni mieszkańcy. Po interwencji naszej redakcji koczowisko wreszcie zniknęło...
Troje bezdomnych zamieszkało w wąskim przejściu między budynkiem byłego marketu a budynkiem wspólnoty mieszkaniowej. Przed deszczem chronił ich daszek przy budynku, zorganizowali sobie materace, fotele, stół, a na płocie zawiesili koc, by nie było ich widać z chodnika. I mocno dali się we znaki okolicznym mieszkańcom, szczególnie z sąsiedniego budynku przy al. Grunwaldzkiej 25.
- Mam okna akurat od tej strony. Ci ludzie często zapraszali swoich znajomych, organizują imprezy, są głośni, wulgarni, awanturują się także w nocy. Wielokrotnie wzywałam policję i Straż Miejską. Czasami przyjeżdżali, czasami nie. Jak przyjechali, to pogadali z bezdomnymi i odjeżdżali. Ostatnio słyszałam, jak radzili tym ludziom, by znaleźli sobie inne miejsce na zimę i by nie rozpalali tu ogniska – opowiada pani Dorota, jedna z mieszkanek sąsiedniego budynku. - To już trwa półtora roku. Przed ostatnią zimą się zmrowili. Mówili nawet ostatnio, że ostatnią zimę jakoś przetrwali, to i tę dadzą radę przetrwać. Wszystkie służby wiedzą, że oni tu są i na to po cichu przyzwalają.
- Do tych ludzi przychodzą różni znajomi, tutaj kręci się o wiele więcej osób. To jedna wielka imprezownia – dodaje pan Daniel, kolejny mieszkaniec sąsiedniej wspólnoty. - A sytuacja pogorszyła się, gdy ktoś przestawił płot i teraz wejście do tego miejsca jest tylko z jednej strony. Poczuli się wtedy już jak u siebie.
W sprawie koczowiska bezdomnych u różnego rodzaju służb interweniował w imieniu mieszkańców zarządca sąsiedniej wspólnoty. Bezskutecznie.
- Wiem, i mieszkańcy budynku przy al. Grunwaldzkiej 25 też wiedzą, że bezdomni to też ludzie, ale wygląda na to, że mają większe prawa i są bardziej chronieni niż okoliczni mieszkańcy. Walimy głową w mur, nie ma żadnego działania ze strony żadnej ze służb lub instytucji, żeby tę sytuację zmienić – pisała do nas w imieniu mieszkańców Jolanta Kuśmierz, zarządca nieruchomości przy al. Grunwaldzkiej 25.
Pomogła dopiero interwencja naszej redakcji. W środę byliśmy na miejscu, a po naszych pytaniach do Straży Miejskiej, Urzędu Miejskiego i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w piątek koczowisko bezdomnych zniknęło...
- Straż Miejska w Elblągu od września br. podjęła łącznie sześć interwencji w sprawie przebywania osób bezdomnych na zapleczu budynku przy al. Grunwaldzkiej 7. Osobom tym każdorazowo oferowano pomoc, w tym również przez pracowników MOPS. Informowano również przebywające tam osoby o potrzebie skorzystania z noclegowni bądź ogrzewalni, gdzie także można otrzymać niezbędne wsparcie. Podczas każdej interwencji bezdomni zdecydowanie odmawiali pomocy – informuje w imieniu miejskich służb Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego. - Ponieważ skargi mieszkańców dotyczyły koczowania osób na zapleczu budynku oraz spożywania przez nie alkoholu, każdorazowo osoby te zostały pouczone pod kątem zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych. W związku z tym, że kolejne interwencje nie przynosiły rezultatu Straż Miejska ustaliła właściciela terenu, który został poinformowany o konieczności uprzątnięcia terenu. W dniu dzisiejszym (odpowiedzi otrzymaliśmy w miniony czwartek – red.,) ponownie skontaktowano się właścicielem terenu, informując go o konieczności pilnego uprzątnięcia terenu i zabezpieczenia go przed dostępem osób trzecich. Właściciel terenu deklaruje jego szybkie uprzątnięcie. W przypadku gdy właściciel terenu nie podejmie działań teren zostanie uprzątnięty przez służby miejskie (właściciel terenu może zostać następnie obciążony kosztami tej usługi). Jednocześnie udało się dotrzeć do krewnej jednej z bezdomnych osób, która także deklaruje pomoc koczującym przy al. Grunwaldzkiej 7 – dodaje urzędnik.
- Jedna z bezdomnych osób nie pochodzi z naszego miasta, powiadomiliśmy pomoc społeczną z jej miejscowości. Okazało się też, że druga z tych osób ma rodzinę w powiecie elbląskim, która zaproponowała, by bezdomni przenieśli się do pustego obecnie gospodarstwa i w zamian za opiekę nad tym miejscem, będą mogły tam mieszkać – dodaje Mirosława Marjańska, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
W piątek bezdomni zmienili miejsce pobytu, teren przy Grunwaldzkiej 7 został uprzątnięty. Ma być też zabezpieczony przed dostępem postronnych osób.
Jak wygląda pomoc bezdomnych w chłodne dni? Sprawdź tutaj.