Rozmowa z dr Henrykiem Horbaczewskim, kandydatem do sejmiku wojewódzkiego z ramienia koalicji SLD-UP.
Dlaczego zdecydował się pan na kandydowanie do sejmiku?
Po pierwsze dlatego, że nie godzę się ze stanem zapóźnienia naszego województwa w sferze rozwoju gospodarczego i społecznego. Po drugie widzę możliwości naprawy tego stanu rzeczy, a po trzecie, występuję w imieniu szerszej oferty lewicy dla społeczności. Mamy wizję rozwoju. Praca w sejmiku to przedłużenie realizacji programu elbląskiego i programu okolicznych powiatów. Sfera dotychczas chyba nie do końca doceniana, a przecież tam są wyrażane i rozstrzygane interesy Elbląga i okolic.
Czy dzięki uczestnictwu w tym gremium więcej będzie można zrobić?
Myślę, że tak. Jest więcej możliwości reprezentowania naszych interesów i przyciągania do Elbląga środków, które są w dyspozycji marszałka czy urzędu wojewódzkiego. Obowiązuje przecież strategia rozwoju województwa warmińsko-mazurskiego, rozpisana na konkretne problemy. Chociażby program rozwoju edukacji, program poprawy stanu zdrowotności, program aktywizacji rolnictwa, rozwoju małych przedsiębiorstw czy modernizacji dróg.
Czy elbląski region, w tej strategii, w pańskiej opinii, jest wystarczająco reprezentowany?
Uważam, że reprezentowany jest nieodpowiednio. Podam jeden przykład: jest program modernizacji dróg. W programach modernizacji dróg krajowych na terenie województwa, nie ma żadnego odcinka w pobliżu Elbląga. Wśród dróg wojewódzkich na 17 zadań tylko 4 są niedaleko Elbląga.
Z czego to wynika?
Myślę, że być może uznano, że gdzie indziej jest więcej potrzeb a być może niedostatecznie reprezentowane były racje Elbląga.
Czy dużo pan wie na dzisiaj o sejmiku?
Bardzo dużo, to jest przecież wojewódzki parlament. Jest to organ kontrolujący marszałka i urząd marszałkowski, radni mają możliwość ciągłej kontroli ich decyzji. W przyszłym roku i w 2004 będziemy w zupełnie innej sytuacji. Będziemy członkiem Unii Europejskiej, ale jednocześnie będziemy forpocztą na granicy z obwodem kaliningradzkim. To ogromne wyzwanie i zadanie. Wszystkie wytyczone programy mają z jednej strony zarys dość ogólny, tylko miejscami są skonkretyzowane. W każdym przypadku istnieje możliwość ich uzupełnienia. Po to są radni wojewódzcy. Poza tym wierzę w racje elbląskie. Jest drugim co do wielkości ośrodkiem miejskim, mającym szansę "promieniować" na okolicę.
Jak pan ocenia dotychczasową pracę sejmiku?. Niewiele było o nim słychać...
To trzeba zmienić, trzeba więcej pokazywać, inna sprawa to to, że radni muszą być bardziej aktywni.
Czym by pan chciał się zająć w sejmiku? Może komisja edukacji? Jest pan dyrektorem szkoły.
Chciałbym się zajmować kilkoma sprawami; przypuszczalnie liczba komisji ulegnie zmniejszeniu, ale chciałbym pilotować sprawy edukacji i kultury, bo to jest mi bardzo bliskie, widzę też możliwości działania w sferze poprawy bazy technicznej szkół i wyrównywania szans dostępu młodzieży do nauki. To jest bardzo słaba strona naszego regionu. Chciałbym też znaleźć się w komisji międzynarodowej, czyli tam, gdzie rozstrzygane są będą sprawy podziału środków unijnych.
W tych sprawach jednak najważniejszą rolę odgrywają pieniądze. Skąd te pieniądze wziąć? Nie zawsze jest tak, że na wszystko wystarcza.
Po pierwsze nie jesteśmy bezradni. Są pewne środki na miejscu: w województwie, w Elblągu, w powiatach. Punktem wyjściem dla każdej inwestycji jest posiadanie pewnego minimum własnych środków. Reszta jest do uzyskania z budżetu państwa, wreszcie jest możliwość pozyskiwania środków unijnych. Będzie obowiązywał przecież program rozwoju regionalnego, program unijny, mający na celu wyrównywanie dysproporcji między regionami. My będziemy pierwszym klientem tych środków. To jest zupełnie dobra perspektywa.
Czy pańskim zdaniem, uda się stworzyć w sejmiku lobby na rzecz regionu elbląskiego wśród radnych, często z różnych opcji politycznych?
Ta sprawa jest bezsporna i przesądzona. Teraz jest kampania i konkurujemy na racje i argumenty. Kampania przecież się skończy, a po 27 października wszystko się wyjaśni. Nas będzie łączyło poczucie wspólnego interesu regionu, z którego pochodzimy.
Rozmowy Studia El prezentowane są we wtorki i piątki na antenie Telewizji Elbląskiej około godziny 17.45.
Po pierwsze dlatego, że nie godzę się ze stanem zapóźnienia naszego województwa w sferze rozwoju gospodarczego i społecznego. Po drugie widzę możliwości naprawy tego stanu rzeczy, a po trzecie, występuję w imieniu szerszej oferty lewicy dla społeczności. Mamy wizję rozwoju. Praca w sejmiku to przedłużenie realizacji programu elbląskiego i programu okolicznych powiatów. Sfera dotychczas chyba nie do końca doceniana, a przecież tam są wyrażane i rozstrzygane interesy Elbląga i okolic.
Czy dzięki uczestnictwu w tym gremium więcej będzie można zrobić?
Myślę, że tak. Jest więcej możliwości reprezentowania naszych interesów i przyciągania do Elbląga środków, które są w dyspozycji marszałka czy urzędu wojewódzkiego. Obowiązuje przecież strategia rozwoju województwa warmińsko-mazurskiego, rozpisana na konkretne problemy. Chociażby program rozwoju edukacji, program poprawy stanu zdrowotności, program aktywizacji rolnictwa, rozwoju małych przedsiębiorstw czy modernizacji dróg.
Czy elbląski region, w tej strategii, w pańskiej opinii, jest wystarczająco reprezentowany?
Uważam, że reprezentowany jest nieodpowiednio. Podam jeden przykład: jest program modernizacji dróg. W programach modernizacji dróg krajowych na terenie województwa, nie ma żadnego odcinka w pobliżu Elbląga. Wśród dróg wojewódzkich na 17 zadań tylko 4 są niedaleko Elbląga.
Z czego to wynika?
Myślę, że być może uznano, że gdzie indziej jest więcej potrzeb a być może niedostatecznie reprezentowane były racje Elbląga.
Czy dużo pan wie na dzisiaj o sejmiku?
Bardzo dużo, to jest przecież wojewódzki parlament. Jest to organ kontrolujący marszałka i urząd marszałkowski, radni mają możliwość ciągłej kontroli ich decyzji. W przyszłym roku i w 2004 będziemy w zupełnie innej sytuacji. Będziemy członkiem Unii Europejskiej, ale jednocześnie będziemy forpocztą na granicy z obwodem kaliningradzkim. To ogromne wyzwanie i zadanie. Wszystkie wytyczone programy mają z jednej strony zarys dość ogólny, tylko miejscami są skonkretyzowane. W każdym przypadku istnieje możliwość ich uzupełnienia. Po to są radni wojewódzcy. Poza tym wierzę w racje elbląskie. Jest drugim co do wielkości ośrodkiem miejskim, mającym szansę "promieniować" na okolicę.
Jak pan ocenia dotychczasową pracę sejmiku?. Niewiele było o nim słychać...
To trzeba zmienić, trzeba więcej pokazywać, inna sprawa to to, że radni muszą być bardziej aktywni.
Czym by pan chciał się zająć w sejmiku? Może komisja edukacji? Jest pan dyrektorem szkoły.
Chciałbym się zajmować kilkoma sprawami; przypuszczalnie liczba komisji ulegnie zmniejszeniu, ale chciałbym pilotować sprawy edukacji i kultury, bo to jest mi bardzo bliskie, widzę też możliwości działania w sferze poprawy bazy technicznej szkół i wyrównywania szans dostępu młodzieży do nauki. To jest bardzo słaba strona naszego regionu. Chciałbym też znaleźć się w komisji międzynarodowej, czyli tam, gdzie rozstrzygane są będą sprawy podziału środków unijnych.
W tych sprawach jednak najważniejszą rolę odgrywają pieniądze. Skąd te pieniądze wziąć? Nie zawsze jest tak, że na wszystko wystarcza.
Po pierwsze nie jesteśmy bezradni. Są pewne środki na miejscu: w województwie, w Elblągu, w powiatach. Punktem wyjściem dla każdej inwestycji jest posiadanie pewnego minimum własnych środków. Reszta jest do uzyskania z budżetu państwa, wreszcie jest możliwość pozyskiwania środków unijnych. Będzie obowiązywał przecież program rozwoju regionalnego, program unijny, mający na celu wyrównywanie dysproporcji między regionami. My będziemy pierwszym klientem tych środków. To jest zupełnie dobra perspektywa.
Czy pańskim zdaniem, uda się stworzyć w sejmiku lobby na rzecz regionu elbląskiego wśród radnych, często z różnych opcji politycznych?
Ta sprawa jest bezsporna i przesądzona. Teraz jest kampania i konkurujemy na racje i argumenty. Kampania przecież się skończy, a po 27 października wszystko się wyjaśni. Nas będzie łączyło poczucie wspólnego interesu regionu, z którego pochodzimy.
Rozmowy Studia El prezentowane są we wtorki i piątki na antenie Telewizji Elbląskiej około godziny 17.45.
przyg. Joanna Ułanowska (Polskie Radio Olsztyn)