UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • ja ostatnio zdawalem na kat. A u podstępnego filozofa :)
  • Ja zdawałam u sangwinika :) :); ) Pozdrawiam tego pana :) I gratuluje swietnego artykułu :)
  • Świetny tekst. Egzamin zdawałam lata temu, ale jak widzę nic się nie zmieniło. Też miałam kilka podejść, a co za tym idzie kontakt z kilkoma egzaminatorami. Zdałam u "uprzejmego sangwinika". Można! Pozdrawiam.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    domini73(2010-07-12)
  • Ja zdałem za 1 razem u strusia pedziwiatra:) hehe te same nawyki, patrzenie na zegarek. Wtedy nie wiedziałem że lubi szybka jazde i zaryzykowałem. Jeżdziłem 34 minuty po mieście. Jak dla mnie super egzaminator.
  • Dobry tekst z życia wzięty czyta się przyjemnie. Brawo.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Prowokator(2010-07-12)
  • Jak nic miałam do czynienia z podstępnym filozofem :) Do dziś pamiętam, że nie sprawdza się klaksonu tylko sygnał dźwiękowy :DD I drzwi niedomknięte też były :) Niemniej zdałam za pierwszym razem i narzekać nie mogę :)))
  • hahaha:D mistrzostwo. oby wiecej tak pisnych tekstów.
  • nie wiem czemu ludzie się tak dziwicie, przecież taki egzaminator to też człowiek, musi z czegoś żyć, popłacić rachunki, normalna pensja nie wystrcza, tytuł magistra pomógł mu wygłówkować jak zdobyć dodateka, a dla takiego kursanta 130 zł wte czy wewte nie zrobi różnicy; osobiście zdałem za czwartym razem, w związku z czym musiałem wykupić dodatkowe 5 godz. jazdy :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    propsy(2010-07-12)
  • Widzę, że całkowicie nie zrozumiałeś sensu tego artykułu. Bardzo ciekawy tekst, szczery ale z humorem :) Ja miałem "przyjemność" podchodzić do egzaminu 3 razy. Za pierwszym palnąłem gafę na mieście, za drugim razem ten sam egzaminator. Oblał mnie dla zasady. Za 3 razem jak czekałem pod WORDem na egzamin zobaczyłem jak wjeżdża pan Balbuza. No nogi mi się ugięły :D Wtedy opinia o owym panu była co najmniej drastyczna, ale jak się okazało, nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Pełna kultura, żadnego darcia mordy - zdałem. W ZSE uczy syn pana Balbuzy. Mnie akurat uczył statystyki, a czego uczy teraz to nie mam pojęcia. Te gimnazja wszystko pozmieniały - na gorsze. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ploterek do propsy(2010-07-12)
  • dodałabym jeszcze typ BIZNESMENA - jak zdawałam jakieś xxx lat temu to pojechaliśmy do Urzędu na Wojska Polskiego i z powrotem do LOK bo już nie było czasu na jazdę po mieście. Miło wspominam, zdałam za pierwszym razem :-)))
  • Hahaha u niedotlenionej zrzędy! ^^ Idealne porównanie! nie znam reszty bo zdałam za 2 razem u kolesia który był normalny; ) Nawet pomagał jak robiłam błędy
  • Ekonom: w ekonomiku uczy syn tego egzaminatora, choć podobno też ma uprawnienia; ) (PS. Ojciec to ma już ponad 70tkę z tego wynika jak jeszcze egzaminuje, 10lat temu miałem okazję u niego zdawać prawko)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Do EKONOMA(2010-07-12)
Reklama