W latach 80. działali w antykomunistycznej opozycji, dzisiaj walczą o pamięć i godne życie. Pomaga im w tym Stowarzyszenie Osób Represjonowanych i Poszkodowanych w latach 1980-89, które właśnie świętuje 15-lecie istnienia.
Stowarzyszenie Osób Represjonowanych i Poszkodowanych w latach 1980-89 powstało w Elblągu 15 lat temu z inicjatywy Krzysztofa Sobczyńskiego, Józefa Gburzyńskiego i Mirosława Kozłowskiego. Obecnie zrzesza 45 osób, które w latach 80. działali w Elblągu i regionie w antykomunistycznej opozycji.
- Przepisy dokładnie regulują status takiej osoby. Można być działaczem opozycji antykomunistycznej i nie być jednocześnie osobą represjonowaną, a tacy też byli. Na przykład drukarz, który był głęboko zakonspirowany, wykonał ogromną pracę, ale nikt go nigdy nie złapał na nielegalnej według ówczesnego prawa działalności. Nie poniósł więc konsekwencji, które wynikały z prawa obowiązującego w PRL, ale ma status działacza opozycji antykomunistycznej – wyjaśnia Tadeusz Chmielewski, obecny prezes stowarzyszenia, były wiceprezydent Elbląga.
Celem stowarzyszenia jest przede wszystkim dbanie o pamięć o osobach działających w opozycji w czasach PRL, rehabilitacja ich dobrego imienia, pomoc w uzyskaniu odszkodowań za doznane od aparatu państwowego krzywdy i pomoc materialna.
- Dzisiaj osoby represjonowane mogą liczyć na dodatek w wysokości 417 złotych miesięcznie. Czy to dużo czy mało, każdy ma swoje zdanie. Według mnie to jest naprawdę wielka sprawa, bo jeszcze na przełomie lat 90. i dwutysięcznych nie mogli liczyć na nic. Korzystają też z bardzo dużych zniżek za leczenie uzdrowiskowe. Występują też do sądów o odszkodowania za doznane krzywdy i my w tym im pomagamy – mówi Tadeusz Chmielewski. - Ale o wiele ważniejsze jest uszanowanie i pamięć o tych wszystkich ludziach, by nie było już takich sytuacji, jak przy rejestracji stowarzyszenia 15 lat temu, kiedy traktowano nas z pobłażliwym uśmiechem.
Jubileusz 15-lecia członkowie stowarzyszenia świętowali kilka dni temu podczas spotkania, w którym wzięli m.in. udział biskup elbląski Jacek Jezierski i prezydent Elbląga Witold Wróblewski.
- Przepisy dokładnie regulują status takiej osoby. Można być działaczem opozycji antykomunistycznej i nie być jednocześnie osobą represjonowaną, a tacy też byli. Na przykład drukarz, który był głęboko zakonspirowany, wykonał ogromną pracę, ale nikt go nigdy nie złapał na nielegalnej według ówczesnego prawa działalności. Nie poniósł więc konsekwencji, które wynikały z prawa obowiązującego w PRL, ale ma status działacza opozycji antykomunistycznej – wyjaśnia Tadeusz Chmielewski, obecny prezes stowarzyszenia, były wiceprezydent Elbląga.
Celem stowarzyszenia jest przede wszystkim dbanie o pamięć o osobach działających w opozycji w czasach PRL, rehabilitacja ich dobrego imienia, pomoc w uzyskaniu odszkodowań za doznane od aparatu państwowego krzywdy i pomoc materialna.
- Dzisiaj osoby represjonowane mogą liczyć na dodatek w wysokości 417 złotych miesięcznie. Czy to dużo czy mało, każdy ma swoje zdanie. Według mnie to jest naprawdę wielka sprawa, bo jeszcze na przełomie lat 90. i dwutysięcznych nie mogli liczyć na nic. Korzystają też z bardzo dużych zniżek za leczenie uzdrowiskowe. Występują też do sądów o odszkodowania za doznane krzywdy i my w tym im pomagamy – mówi Tadeusz Chmielewski. - Ale o wiele ważniejsze jest uszanowanie i pamięć o tych wszystkich ludziach, by nie było już takich sytuacji, jak przy rejestracji stowarzyszenia 15 lat temu, kiedy traktowano nas z pobłażliwym uśmiechem.
Jubileusz 15-lecia członkowie stowarzyszenia świętowali kilka dni temu podczas spotkania, w którym wzięli m.in. udział biskup elbląski Jacek Jezierski i prezydent Elbląga Witold Wróblewski.
RG