Na ul. Bema pobożni wierni narażaja innych ludzi na niebezpieczeństwo parkując auta "na zakazie", przed wjazdem na osiedle, to na terenie byłej mleczarni. Wyjeżdżając z osiedla trzeba narażać się na ryzyko potrącenia przez samochody tam przejeżdżające. Przecież teraz jest w mieście tyle świątyń, że każdy z domu na mszę dojdzie w kilka minut. Naprawdę trzeba jechać samochodem?